timer
Przewidywany czas czytania to 4 minuty.

List Miłosny,

czyli prościutką, ale wciągającą karciankę wydaną przez Centrum Gier BARD można zinterpretować mniej więcej tak:

Tragedia! Tragedia na dworze się stała
Królowa nie żyje a królewna zwariowała
A że romantyczną ma duszę i myśli powoli
Jedynie List Miłosny z tej niemocy ją wyzwoli

Tyle, jeśli chodzi o nabijanie się z fabuły. Już robię się milszy.
List Miłosny - GameBy.pl
Kiedy zaczynałem na nowo swoją przygodę z grami niepotrzebującymi prądu i chciałem wciągnąć w zabawę swoją drugą połówkę, potrzebowałem czegoś prostego. Prostego jak futerał cepa – myślałem sobie wtedy. I znalazłem. A zaczęło się od małej kartonowej półeczki, otoczonej przez wielkie pudła opatrzone znanymi, drogimi tytułami, na której to stały paczki, takie jak do zwykłych kart, z grafiką ślicznej księżniczki oraz intrygującym tytułem „List Miłosny”.

To, co rzuca nam się w oczy na początku, to właśnie taka paczuszka, jak od klasycznych kart do gier. Jednak w tym wypadku kart jest jedynie szesnaście. Za to każda z nich posiada sympatyczną grafikę, przedstawiającą postać ze dworu. Karty posiadają również oznaczenie swojej siły w grze podawane w liczbach (co tak naprawdę jest wskaźnikiem stopnia zażyłości relacji z księżniczką) oraz opis unikalnej zdolności, którą możemy zastosować, zagrywając ową kartą. Druga rzecz to cena – piętnaście złotych w moim odczuciu to idealna kwota dla kogoś, kto chce czegoś małego na początek swojej planszówkowej przygody.

Jak łatwo się domyślić, List Miłosny polega na tym, by to właśnie nasz list trafił w alabastrowe rączki jej wysokości, a żeby to osiągnąć, musimy wyeliminować innych graczy. Początek jest mega klasyczny. Tasujemy talie i rzucamy każdemu graczowi po dwie. Mamy prawo do wymiany jednej karty. Potem zaczyna się intryga! Żeby to właśnie nasz list trafił w ręce księżniczki, musimy sprawić, żeby inne do niej nie dotarły. Innymi słowy, musimy wyeliminować swoich rywali. Do tego posłużą nam sprzymierzeńcy, których symbolizują nasze karty. Jak już mówiłem każda karta-sprzymierzeniec posiada specjalną zdolność, którą możemy wykorzystać w naszej malutkiej miłosnej rozgrywce. Jest ich osiem rodzajów. Zdecydowaną większość stanowią strażniczki, które pozwalają zgadywać, co ma dowolny gracz i w razie trafienia wyeliminować go z gry; potem kapłani pozwalający zobaczyć co ma wybrany gracz; hrabiowie – którzy porównują 2 karty i osoba z niższą wartością odpada; pokojówki dające nietykalność, książęce bliźniaki (bo mamy dokładnie 2 karty księcia) – zmuszające do wyrzucenia karty; król — zamieniający karty; hrabina o niemal najwyższej punktacji (w końcu jest to najbliższa przyjaciółka księżniczki) – gdy ma się na ręce księcia lub króla należy wyrzucić hrabinę; no i sama księżniczka — gdy wyrzuci się ją, odpada się z rozgrywki, jednak gdy mamy ją w ręku oznacza to, że właśnie dostała nasz list. Casanova może się schować! Gdy już zagraliśmy kartami, następuje pokerowa scena, czyli sprawdzenie ostatnich kart, które zostały nam w rękach. Gracz z kartą o większym numerku, czyli posiadający postać o wyższym stopniu zażyłości z księżniczką wygrywa. Szybko i prosto!
List Miłosny - GameBy.pl
List Miłosny to gra przyjemna, łatwa, dobra do wsadzenia sobie w kieszeń i grania na plecaku w zatłoczonym pociągu w kierunku Przystanku Woodstock. Ponieważ gra się małą ilością kart, można próbować wyeliminować stolik (ogólnie nie polecam, bo nie wygodne to to, ale w przypadku tej gry da się zrobić). Niestety ma też ona dość ograniczone możliwości i duży stopień losowości, przez co dość szybko się nudzi. Jednak zanim nadchodzi ten stan, gra się świetnie.

Podsumowując – List Miłosny jest grą wartą swojej ceny. Jeśli szukacie czegoś prościutkiego, nie ważne, czy dlatego że zaczynacie swoją przygodę z planszówkami, czy dlatego że zmęczyły was skomplikowane, dwudziestostronicowe instrukcje formatu A4, czy po prostu „bo tak i już”, to nie zastanawiajcie się, tylko kupujcie.

[wp-review]
Życzymy Miłego Grania!
O redaktorze

Szczęśliwy mąż, dumny ojciec i aspirujący pisarz. Za dnia przeprowadza bestialskie eksperymenty na grach, nocą pisze bestseller (tak przynajmniej sobie wmawia). Z wykształcenia filozof, z zamiłowania fantasta, z duszy buntownik. Koneser gier z treścią i klimatem, zarówno tych "bez prądu", jak i takich, co trochę go potrzebują.

Wszystkie artykuły