timerPrzewidywany czas czytania to 3 minuty.

W #Pogadajmy zwykle poruszam dość ogólne zagadnienia. Coś, do czego każdy może się odnieść i sprawdzić to na swoim przykładzie. Jednak dzisiejszy felieton będzie swego rodzaju odskocznią od takiego formatu. Na pewno jeszcze pojawią się życiowe porady, czy garść moich przemyśleń, a na razie zajmiemy się głośnym ostatnio tematem. Mianowicie pogadamy trochę o nowych metodach reklamy Netfliksa, marketingu oraz Black Mirror – mówienie o tym ostatnim chyba nigdy mi się nie znudzi.

Black Mirror – mistrzowski marketing Netfliksa

Jak to mówią, reklama jest dźwignią handlu. Zwłaszcza w dzisiejszym świecie, gdzie bez odpowiedniej siły przebicia, nie mamy szans zdobycia konsumentów. Właśnie dlatego Netflix coraz więcej uwagi przywiązuje do marketingu i reklamy. I chodzi mi o naprawdę duże zaangażowanie. Mieszkając w Warszawie, praktycznie nie można nie natknąć się na baner albo grafikę reklamującą ten serwis streamingowy.

Marketerzy Netfliksa zrozumieli, że im bardziej widoczna i rozpoznawalna będzie ich platforma, tym więcej nowych użytkowników uda im się zyskać. Akurat Netflix jest dobrym przykładem marketingu na wysokim poziomie. Już darmowy miesiąc próbny okazał się strzałem w dziesiątkę, a był to dopiero początek. Do tego dochodzi mnóstwo oryginalnych seriali , czy wykupionych klasyków, a także kontakt ze społecznością i wychodzenie naprzeciw oczekiwaniom fanów.

To wszystko sprawia, że ludzie w coraz większej ilości, decydują się na zakup płatnej subskrypcji. Można by określić to mianem wystarczającego sukcesu. Rosnące przychody i duża rozpoznawalność to już spore osiągnięcia. Netflix jednak na tym nie poprzestaje.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia

Premiera długo wyczekiwanego, piątego sezonu Black Mirror – świetna okazja do kolejnej reklamy. I rzeczywiście, Netflix nie przegapiłby takiej okazji. Pomijając to, że premiera całego sezonu była dosyć głośna i platforma już na tym zyskała całkiem sporo, to Netflix postanowił także wykorzystać serialowe wątki, na rzecz swojej kampanii.

Chodzi dokładnie o odcinek ,,Rachel, Jack i Ashley Too”. Epizod opiera się głównie, na utworach wykreowanej na potrzeby produkcji artystki, Ashley O. W Black Mirror była ona gwiazdą światowej klasy a jej utwory podbijały listy przebojów oraz serca słuchaczy.

Black Mirror Marketing - Gameby.pl

W związku z tym, przez większość odcinka towarzyszą nam utwory wspomnianej artystki. Jednym się one podobają, innym niekoniecznie. Nie można im jednak odmówić, że są całkiem chwytliwe i łatwo wpadają w ucho. Właśnie to Netflix postarał się wykorzystać.

Serial w prawdziwym świecie?

Pewnie niektórym z was, po obejrzeniu jakiegoś serialu, niesamowicie spodobał się soundtrack. Niestety w wielu przypadkach albo trzeba szukać utworów w odmętach internetu albo próbować pytać o muzykę z danego odcinka. Netflix wyszedł naprzeciw fanom i tym samym, najpopularniejsza piosenka Ashley O – ,,On a roll” została udostępniona na platformach streamingowych. Teledysk na YouTube na ten moment przekroczył już próg 7 milionów wyświetleń, a na Spotify utwór zajmuje wysokie miejsca w playlistach.

Nic tylko pogratulować Netfliksowi marketingowej strategii. Dziwne jest jednak to, że wspomniany odcinek Black Mirror wyraźnie krytykuje tworzenie gwiazd przez menadżerów i tworzenie muzyki wyłącznie w celu zarobku. Tymczasem głównym założeniem udostępniania piosenek Ashley, jest wzrost popularności serialu oraz platformy.

Black Mirror Marketing - Gameby.pl

Jak widać, oryginalne sposoby na reklamę są w cenie, a ciekawe kampanie najczęściej spotkają się z uznaniem konsumentów. To pogadajmy poruszało tylko tematy związane z marketingiem i reklamą, ale już niedługo możecie spodziewać się dokładnej recenzji piątego sezonu Czarnego Lustra.

Tutaj możecie przeczytać poprzednie felietony z tej serii!

O redaktorze

Fan seriali, dobrej muzyki i dużych ilości kawy. Potrafi złapać się wielu rzeczy, jeśli akurat coś skradnie jego serce.

Wszystkie artykuły