Przewidywany czas czytania to 4 minuty.
Bajki Disneya towarzyszyły praktycznie wszystkim, czy to w dzieciństwie, czy choćby w późniejszych etapach dorastania. Każda animowana produkcja Disneya zabierała nas do swojego własnego świata. Czasami taka produkcja niosła ze sobą dużą ilość wartości, które w mniejszym, bądź większym stopniu wpływały na nas samych.
W czym problem?
W ostatnim czasie dużo się mówiło o nowej platformie Disneya. Można powiedzieć, że firma chciała załapać się na swój kawałek tortu. I w sumie to się udało. Disney+ rozpoczęło swoją działalność, użytkownicy dostali nową platformę z filmami i serialami. Można by rzec, układ bardzo sprawiedliwy dla obu stron. Tak też platforma zasypywała swoich potencjalnych widzów nowo dodanymi produkcjami a także serialami, które również miały przyciągnąć fanów Marvela. Idąc dalej dochodzimy do momentu kiedy, Disney jasno nam mówi, że serwis będzie oferował pełną gamę znanych i lubianych bajek, tych starszych i tych nowszych. W tej chwili można by było pomyśleć: „to bardzo dobry ruch z ich strony. W końcu na tych animacjach wychowało się już nie jedno pokolenie”. Jednak rzeczywistość jest zupełnie inna. Przesiąknięty poprawnością polityczną Disney postanowił zbanować kilka swoich klasycznych bajek dla widzów mających 7 lat. Na czarnej liście znalazły się takie filmy jak „Piotruś Pan”, „Dumbo” czy „Zakochany Kundel”.
Bany u Disneya – Skąd ta decyzja?
Decyzja ta jest podyktowana tym, że według Disneya owe klasyczne animacje zawierają elementy, które w negatywny sposób przedstawiają dane kultury, złe traktowanie ludzi oraz mogą zawierać krzywdzące stereotypy. Oczywiście, Disney dodaje, że robione przez nich animacje, mają być inspiracją, jednocześnie odzwierciedlać różnorodność ludzkich doświadczeń. Jednak czy taka idea jest równa nie jako cenzurze animacji? Moim zdaniem, taki ruch i myśl nie idą ze sobą w parze. Poza tym uważam, że młody widz powinien móc oglądać klasyczne animacje i móc się z nimi wychowywać. Dodatkowo, wydaje mi się, że młody widz nie będzie analizował treści jaką ogląda. Nie będzie on brał pod uwagę tych negatywnych aspektów jakimi kieruje się Disney. W dodatku, młody odbiorca w takim wieku jest jeszcze kierowany przez rękę rodzicieli, którzy powinni również tłumaczyć swojemu dziecku co jest czym, co jest złe, czego nie należy robić. Miejmy nadzieję, że platforma nie pójdzie w taką stronę coraz to większej poprawności politycznej. Być może w gruncie czasu twórcy serwisu zmienią zdanie na temat zbanowanych animacji.