timer
Przewidywany czas czytania to 3 minuty.

Chyba utknąłem w nieskończonej sprali gier mobilnych. No ale trudno, lecę za ciosem. W końcu taka praca. Na szczęście ostatnio mam nieprzerwany ciąg dobrych tytułów. Flaming Core, o którym dzisiaj mowa, także okazał się być przyzwoitą pozycją, ale o tym poniżej. Wyruszcie ze mną w podróż pełną laserów i innych bajerów!

Flaming Core – lecimy w kulki

Na początku byłem lekko zdezorientowany. W opisie produktu przeczytałem, że trafiłem do świata hakerów, a moi współpracownicy zostali zhakowani. Ponadto wszystko chce się mnie pozbyć. No trudno, bywało gorzej, wziąłem się do roboty. Jednakże po odpaleniu gry dowiedziałem się tylko co mam robić, a o otoczce fabularnej nie było nawet słowa.

Flaming Core

W Flaming Core podstawą zabawy jest przechodzenie kolejnych etapów podzielonych na pięć pomniejszych poziomów. Naszym celem jest niszczenie swego rodzaju wieżyczek obronnych poprzez uderzenie kulą, którą się poruszamy. Przy przytrzymaniu palca na ekranie czas zwalnia, a my mamy możliwość zmiany toru lotu.

Siekiera, motyka, piła tarczowa

Opanowanie poruszania się jest tu podstawą, ponieważ gra od razu rzuca nas na głęboką wodę. Dobry refleks jest wymagany, pomimo spowolnienia czasu. Każdy niewłaściwy ruch prowadzi do naszej przegranej, a kiedy leci w naszą stronę pięć pocisków i piła tarczowa, trudno jest podjąć odpowiednią decyzję.

Flaming Core

Cały czas pojawiają się także nowe elementy zabawy. Rzadko jednak ułatwiają nam zadanie. Ruchome pułapki, zabijające ściany, wybuchowe beczki (które możemy odbić w przeciwników). Samych rodzajów wieżyczek jest od groma i jeszcze trochę. Są strzelające jednym pociskiem, trzema, laserem, a nawet takie, które obracają wokół siebie krótki promień lasera. Mapa po chwili jest usiana śmiercionośnymi pociskami i innymi utrudnieniami. A na pięć poziomów w etapie mamy tylko trzy życia…

Flaming Core

Przepraszam, odbiło mi

Tytuł chodzi bardzo płynnie. I bardzo dobrze, bo w przeciwnym wypadku byłby niegrywalny. Wygląda także ładnie. Kolorowe plansze i efekty wizualne cieszą oko. Jak już musiałbym coś wytknąć, to muzykę. Odgrywany w kółko dubstepowy motyw szybko męczy, ale zawsze można go wyłączyć.

No i to by było na tyle. Flaming Core jest dosyć trudnym i tak samo wciągającym tytułem. Zręcznościowa zabawa w szybkim tempie bardzo przypadła mi do gustu. Gorąco polecam, tylko uważajcie na nisko latające lasery! Do zobaczenia wkrótce!

Życzymy Miłego Grania!
[wp-review] [su_row][su_column size=”1/2″] [/su_column] [su_column size=”1/2″] [/su_column] [/su_row]
O redaktorze

Z zawodu oświetleniowiec. Z pasji barista i pisarz. Entuzjasta wszelkiego rodzaju fantastyki, nie ważne w jakiej formie. Gry, książki, filmy. I jeszcze kawa. W dużych ilościach

Wszystkie artykuły