timerPrzewidywany czas czytania to 4 minuty.

Jeżeli czytacie to, z góry macie ode mnie kciuk w górę i wielki „szacun”, bo pewnie czytaliście część pierwszą, a nadal nie macie dosyć. A jeśli nie, to część pierwsza dostępna jest o tutaj. Bez zbędnych wstępów zapraszam do dalszej lektury.

hejt3

Granica ostrości języka

Zrymowało mi się troszeczkę, ale nie jest to bynajmniej śmieszne. Pomyślmy chwilę, drodzy czytelnicy — kiedy ktoś wypowiada się za ostro? Kiedy krytyka przestaje być konstruktywna? Kiedy zaczyna się hejt? Niestety ta granica jest nie dość, że rozmyta, to na dobrą sprawę jest również kręta jak rzeka, albo granice państw. Dla każdego człowieka istnieje inny próg, inny moment i inne słowo, kiedy poczuje się dotknięty. Oczywiście, może wtedy powiedzieć, że sobie takich tekstów nie życzy. Zazwyczaj usłyszy coś w stylu „Nie bądź taki delikatny”, a jeśli jest facetem „Nie bądź baba”, choć najczęściej usłyszy coś gorszego.

Wiemy jednak doskonale, kiedy ktoś przekroczy tę granicę tak dalece, że właściwie już jej nie widzi. Wtedy zazwyczaj brnie dalej (a zapytany o to udziela dość mętnych odpowiedzi — przykładów nie będę tu podawał).

Hola, hola! Nie myślcie sobie drodzy czytelnicy, że jestem zwolennikiem politycznej poprawności w każdym aspekcie naszego życia. Co to to nie! W naszym superpoprawnym społeczeństwie i tak nie wiadomo już, co uchodzi, a co nie. Skrajny indywidualizm tak mocno promowany przez kilka ładnych lat doprowadził do tego, że to, co jest poprawne, każdy stosuje wedle własnego uznania, a nie norm etycznych. Innymi słowy, wielu z nas ma dość i chce się wyżyć. Przykładem jest niesamowita popularność seriali o klnących dzieciakach z podstawówek (zarówno amerykański, jak i polski serial — sam je lubiłem i oglądałem). Jednak spójrzmy, że tam wymyślone postaci obrażają wymyślone postaci. Przy okazji obracają się w dość absurdalnej rzeczywistości i mają kompletnie dziwaczne przygody. Innymi słowy, ciągle dostajemy sygnał „Hej! Pamiętaj, że to komedia!” Ten sam efekt osiągnęła świetna gra Loża Szyderców. Niestety nie da się osiągnąć czegoś takiego w prawdziwym życiu, a stwierdzenie „Tylko żartowałem”, rzadko działa albo jest mówione na tyle późno, że ze spokojem możemy zarzucić wypowiadającemu kłamstwo i pewnie w niejednym przypadku będziemy mieli rację.

hejt4

Jak sobie z tym radzić?

Ze względu na swoje wykształcenie miałem dojścia do osób zajmujących się tematem zdecydowanie głębiej, w sposób, którego nie jestem w stanie tutaj przedstawić. Dowiedziałem się tam (a potem również z własnego doświadczenia), że hejtu można doświadczyć w każdym nawet najmniejszym kręgu. W kręgach gier również. Tak chodzi mi o gry planszowe. Nie mylicie się drodzy czytelnicy, redakcja GameBy.pl też oberwała zgniłym jajem. Każdy z redaktorów ma już zaliczony co najmniej jeden hejterski komentarz. Na początku myślałem sobie – „Kurcze, jakim cudem? W środowisku planszówkowym? Naprawdę?”. Naprawdę. Potem jednak sparafrazowałem pewne żartobliwe przysłowie – „Redaktor bez hejterskiego komentarza, to jak żołnierz bez karabinu”.

Różni ludzie są w różnych miejscach, a jak już pisałem wcześniej, pisząc, skupiasz się na tym, co piszesz, a nie do kogo piszesz. Zresztą całe GameBy.pl chciało dzielić się swoimi pasjami. Chcieliśmy przestać być anonimowi. To zawsze jest ryzyko.

Więc jak sobie radzić z hejterami? Jako ojciec malucha, który wreszcie podrośnie na tyle, żeby samemu obsługiwać komputer, nie powiem nic nowego. Będę musiał interesować się tymi sprawami i pilnować czy moja latorośl przypadkiem nie ogląda lub nie pisze czegoś niewłaściwego.

Jak sobie za to radzić z hejterami, którzy postanowili przyczepić się do nas? Niestety każdy musi mieć własny sposób. I to jest zawsze to! Ten jeden sposób, po którym macie ochotę śmiać się z frajera, który wysila ostatnie szare komórki na próbę obrażenia waszej osoby. Nawet jeżeli pisze wam po 500 wpisów dziennie, to jeśli macie sposób, po którym po prostu rechoczecie, jest dobrze. Jaki on jest? Jakie są wasze sposoby? Mój jest dość prosty. Analizuje logikę wpisu. Serio, wyłączam emocje i analizuję, czy to, co napisał ów jegomość hejter jest logiczne. I wiecie co? Stwierdzenie „Robić k***ę z logiki” nigdy nie było tak śmieszne.

Jak sobie natomiast radzić z hejterami tak hardcorowymi, mającymi tak wielki wpływ na ludzi, jak ci, od których zaczęła się cała afera, nie jestem w stanie poradzić. Żeby na takich znaleźć sposób, na pewno trzeba się nieźle napocić i nagłowić. Jednak jest jedna rzecz, o której nie wolno zapominać, kiedy ktoś taki pojawia się w naszym życiu. Gdy przekraczamy pewne granice (w tym wypadku granicę poszanowania godności drugiego człowieka, a także granicę komentarzy, które nie powinny zawierać gróźb), mówiąc wprost — gdy zostajemy agresorami, dokonujemy ataku. A zaatakowany, ma prawo się bronić.

Zapraszam jak zwykle do dyskusji.
Do napisania!

Tutaj możecie przeczytać poprzednie felietony z tej serii!

O redaktorze

Szczęśliwy mąż, dumny ojciec i aspirujący pisarz. Za dnia przeprowadza bestialskie eksperymenty na grach, nocą pisze bestseller (tak przynajmniej sobie wmawia). Z wykształcenia filozof, z zamiłowania fantasta, z duszy buntownik. Koneser gier z treścią i klimatem, zarówno tych "bez prądu", jak i takich, co trochę go potrzebują.

Wszystkie artykuły