timerPrzewidywany czas czytania to 4 minuty.

Skoro natknęliście się na recenzję pierwszej polskiej komedii romantycznej wyprodukowanej przez Netflix, pewnie słyszeliście już to i owo o produkcji. Niestety, muszę potwierdzić – złe opinie o „Miłości do kwadratu” nie są jedynie nieuzasadnionym hejtem – film jest po prostu marny.

 

Miłość do kwadratu  – Utarte schematy

Jeżeli oczekujecie od Netflixowej produkcji czegoś świeżego, odkrywczego i niebanalnego to muszę Was rozczarować. Nic z tego. Nic. Nic a nic. Historia jakich wiele opowiada o spotkaniu i dalszej relacji Moniki – nauczycielki matematyki, prowadzącej także drugie, nieoficjalne życie fotomodelki oraz Stefana „Enzo” – celebryty i kobieciarza. Myślę, że nie będzie spoilerem informacja, że bohaterowie zakochują się w sobie – na początku znajomość ma charakter powierzchowny, później oboje odkrywają co jest w życiu ważne, bla bla bla bla, happy end. Historia nie ma wyraźnej fabuły, żarty są suche, brak tu ładu, składu i emocji. Tytuł jest oparty o jedną, upchaną na siłę kwestię ojca Moniki, która nie znajduje odniesienia w dalszej części filmu. Właściwie nie wiem, czemu umieszczono film w kategorii komedie romantyczne, bo nie bawi i nie rozczula. Chyba lepiej dopasowaną kategorią byłby dramat…

Miłość do kwadratu  – Kolejny zapychacz od Netflixa

„Miłość do kwadratu” w założeniu miała być ciekawą propozycją na Walentynki 2021. Pomysł uważam za bardzo dobry – kina są zamknięte, 1:0 dla Netflixa! Niestety, na tym koniec. Wykonanie jest mniej niż przeciętne. Zdaje się jakby Gigant wśród platform VOD poszedł w ilość. Komedia napisana i sklejona na kolanie nie wnosi do platformy nic poza zażenowaniem. Ile razy można oglądać mało ambitną historię playboya i naiwnego Kopciuszka? Monika – nauczycielka z długami – której życie modelki (nie wiedzieć czemu) tak bardzo urąga, natrafia na płytkiego faceta, przed którym koniec końców zrzuca maskę i otwiera serce. I tyle. Od pierwszej minuty filmu wiadomo jak to się skończy i tak właśnie się kończy. Jeśli macie dużo wolnego czasu to obejrzyjcie „Miłość do kwadratu” – tylko nie mówcie, że nie ostrzegałam.
[wp-review]