timerPrzewidywany czas czytania to 4 minuty.

Obecność  jest moim ulubionym filmem od 2013 roku. Wstrząsa bogactwem postaci, fascynującą mitologią, oszałamiającą kinematografią i obrotem ekstremalnie przerażających zdarzeń. Byłam podekscytowana na myśl o obejrzeniu kolejnej części uniwersum, jaką był spinoff wyżej wymienionej części – Anabelle. Jednakże nijak się to miało do jakości, jaką oferował widzowi jej poprzednik, a twórcom kompletnie nie udało się ukazać kwintesencji tego, co nadawało lalce bardzo przerażającego wyrazu na początku pierwszego filmu. Być może nie jest niespodzianką, że nie miałam zbyt wielkich oczekiwań co do najnowszego sequelu – Anabelle: Narodziny zła, jednak okazało się, że jest to jeden z tych sequeli, które przewyższają oryginał.

Tak jak sugeruje nam tytuł, akcja filmu rozgrywa się przed wydarzeniami ukazanymi w Anabelle i wyjaśnia jak lalka stała się niebezpieczna i przerażająca. Ten element filmu sprawdza się całkiem nieźle, a co ważniejsze, Anabelle: Narodziny zła wprowadza wielu niezwykłych, nowych bohaterów. Stephanie Sigmans wkracza jako Siostra Charlotte – zakonnica opiekująca się grupą osieroconych dziewcząt potrzebujących miejsca, w którym mogą się podziać. Z pomocą przychodzi im lalkarz i jego żona, którzy, po stracie córki w wypadku samochodowym, przyjmują pod swój dach dziewczynki. Niedługo po wprowadzeniu się sierot do domu dookoła zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a złe moce skupiają się na jednej z młodych dziewcząt – Janice (graną przez Talithe Bateman).

Anabelle - GameBy.pl

Janice i jej najlepsza przyjaciółka Linda (Lulu Wilson) są najmłodszymi dziewczynkami w grupie i zdają się być nękane przez starsze dziewczyny. Wilson i Bateman sprawdzają się niezwykle w swoich rolach, a między nimi istnieje pewien rodzaj chemii, więc niemożliwym jest nie polubić ich postaci. Jednakże to Janice należy się większa doza sympatii – zmaga się z chorobą polio i bardzo trudno jest jej się poruszać. W widzu wzmaga to nie małe uczucia, jednak film nie zostawia na niej suchej nitki litości. Obie,  Janice i Linda, są bardzo inteligentnymi i uzdolnionymi postaciami. W domu powiewa dotkliwą grozą i może być to wada dla jakiś wyrazów szacunku, jednak oglądając film dbasz o nie i wierzysz, że obie przetrwają ten koszmar.

Od Wilson można oczekiwać bardzo wiele, jeśli oglądało się film Ouja: Narodziny zła, natomiast Bateman była ogromną niespodzianką. Do tej pory nikt nie znał tego nazwiska, więc miejmy nadzieję, że Anabelle: Narodziny zła przyniesie jej jeszcze wiele ról na dużym ekranie. Sparowanie Wilson i Bateman prowadzi tylko i wyłącznie do filmowego sukcesu. Sercem Anabelle: Narodziny zła jest ich niemalże siostrzana relacja. Jest to uwydatniane w czasie rozwoju akcji i w jakiś mądry i nieoczekiwany sposób wplatane w narrację, co sprawia, że widz stąpa twardo po ziemi, a historia zdaje się wgniatać w fotel.

Anabelle - GameBy.pl

Sandberg ponownie wydaje się replikować Obecność, czy Naznaczonego, szczególnie, gdy przychodzi nam się zmierzyć z kompozycją kadrów, która sprawia, że tytułowy czarny charakter napędza nam niemałego strachu. Sposób, w jaki Sandberg użytkuje lalkę jest ekstremalnie efektywny, szczególnie w czasie kilku interesujących scen, przywodzących na myśl Obecność, jednak na tyle świeżych, by przynieść widzowi dawkę zabawy i unikatowego strachu, którego przyjścia nawet się nie spodziewa.

Jedynym elementem Anabelle: Narodziny zła, który niemal sprowadza się do totalnej porażki jest lalkarz (Anthony LaPaglia) i jego żona (Miranda Otto). Nie ma nic złego w wystąpieniach LaPaglia i Otto, jednak ciężko jest nadać ich postaciom więcej impresji, gdy są ignorowani praktycznie przez cały film. Ich zimno jest niezwykle rozluźniające, lecz gdy akcja momentalnie skupia się na Siostrze Charlotte, Janice i Lindzie, kompletnie kradną całe show. Nie ma w tym nic złego, gdyż LaPaglia i Otto spędzają praktycznie cały film chowając się w cieniu. Na szczęście ta kwestia jest problematyczna wyłącznie dla nich, nie dla uniwersum Obecności, czy historii Janice i Lindy.

Pomiędzy tym, a Kiedy gasną światła reżyser David F. Sandberg jest jedynym, którego z czystym sumieniem można oglądać. Mając na koncie Anabelle: Narodziny zła kieruje się do sukcesywnego wykonywania swojej pracy respektując przeszłe części – i zastanawia się jak widz czuje się z nimi. Anabelle: Narodziny zła udowadnia, że spin offy Obecności mają potencjał. Po tym, jak pierwsza część Anabelle ujżała światło dzienne zaczęłam myśleć, że to uniwersum potrzebuje Eda i Lorraine Warrenów. Jednak zmieniło się to, kluczem są silni bohaterowie, a tacy jak Janice czy Linda nie mają najmniejszego problemu we wspomaganiu uniwersum Obecności. 

[wp-review]

Obejrzyj w serwisie Netflix!

O redaktorze

Młoda, aspirująca redaktorka, blogerka i miłośniczka szeroko pojętego samorozwoju. Wolny czas poświęca na tworzenie muzyki i czytanie literatury psychologicznej. Interesuje się webdesignerstwem, nowinkami technologicznymi i fantastyką. Zakochana w grach RPG oraz Indie.

Wszystkie artykuły