timerPrzewidywany czas czytania to 4 minuty.

Recenzje reżyserskiego debiutu Ryana Gosling’a niosącego wdzięczny tytuł Lost River, wystawione na festiwalu filmowym w Cannes były tak jadowite i wręcz pełne nienawiści, że spodziewałam się czegoś w rodzaju narcystycznej wariacji rodem z The Room. Dobra wiadomość jest taka, że Lost River daleko jest do miana okropnego; jest w nim zbyt wiele interesujących pomysłów i silnych wizualnie kompozycji, aby wystawić taka opinię. Zła wiadomość jest taka, że mimo wszystko film jest jeszcze niedopracowany. Głównie dlatego, że Gosling wziął na siebie więcej zadań niż jeden człowiek może udźwignąć. W jego dziele można zobaczyć wyraźne wpływy Davida Lynch’a czy Terrenca Malick’a, a inspiracja filmowcami z taką, swoją drogą specyficzną, wrażliwością może okazać się strzałem w kolano dla początkującego reżysera. W rezultacie otrzymujemy zlepek obrazów, które łączą się dość powierzchownie, nie znajdując tematycznych rezonansów z wizji Lynch’a lub Malick’a. Faktem jest, że oko Goslinga tego nie zignoruje i miejmy nadzieję, że następne dzieło będzie sukcesem.

Lost River - GameBy.pl

Akcja Lost River odgrywa się w całkowicie opuszczonym i prawie zniszczonym Detroit, w którym Billy (Christina Hendricks) i jej syn Bones (Ian De Caestecker) walczą o przetrwanie. Ona zalega trzy miesiące z płatnościami hipotetycznymi; on całe dnie spędza na eksploracji wypalonych budynków w poszukiwaniu miedzi. To właśnie ci ludzie, już na skraju społeczeństwa, mają nad głowami wygłodniałych oprawców; są to osoby żyjące tylko po to, aby zepchnąć ich w otchłań. Billy zmaga się z Dave’m (Ben Mendelsohn), którego poznała w pobliskim banku i który zaproponował jej sposób na zarobienie pieniędzy. Bones walczy z Bully’m (Matt Smth) – wynaturzonym draniem jeżdżącym po mieście z megafonem i ostrzegającym wszystkich rozważających kradzież jego miedzi, słowami:

lepiej najpierw spójrzcie na moje muskuły

Nie posiadając żadnej lepszej alternatywy, Billy przyjmuje ofertę Dave’a związaną z pracą w luksusowym, ukrytym nocnym klubie, w którym kobiety okaleczają się i oszpecają. Wprowadzona przez charyzmatyczną Cat (Eva Mendes) Billy co noc bierze udział w show, w którym klienci płacą, by skąpać się w sztucznej krwi pięknych dziewcząt. I, oczywiście, w piwnicach tego niepokojącego miejsca jest coś jeszcze bardziej nikczemnego, acz przynoszącego większe zyski dla Billy. Dave opowiada jej, że jeżdżąc z miasta do miasta i prezentując wystawę przemocy zbija niemożliwe zyski nawet w najbiedniejszych dzielnicach, tym samym całkowicie przekonując ją do pracy. W tym momencie napotykamy przesyt elementów gore i nacisk na horror. Mimo wszystko prowadzi to do dobrze widocznej metaforyki – nawet ta mimochodem amputowana twarz.

W międzyczasie jedyna przyjaciółka Bones’a –  Rat (Saoirse Ronan) – opowiada historię o tajemniczym podwodnym mieście u podnóża pobliskiego, wodnego zbiornika. Legenda głosi, że współczesna Atlantyda została zalana i właśnie to podtopienie spowodowało, że na ludzi mieszkających w Detroit spadła klątwa. Bones deklaruje się do odzyskania ze współczesnej Atlantydy przedmiotu, dzięki któremu będzie mógł zdjąć klątwę i przynieść szczęście Billy i Rat.

Lost River - GameBy.pl

Od początku widać, że Ryan Gosling nie skupiał się na tradycyjnych dialogach tak bardzo, jak na filmmakingu. Wrażenie to potęguje Refn – esque techno i metaforyka, która oddaje reżyserską intencję bardziej niż dialogi. W czasie eksploracji w poszukiwaniu miedzi Bones dostrzega rozkołysany, jadący i podpalony rower, co jest obrazem istniejącym tylko w filmie  i ukazującym niebezpieczeństwo świata, w jaki Gosling chciał nas wprowadzić. W takim środowisku młodszy brat Bones’a wierzy, że w jego pokoju są potwory. Ryan udowadnia, że potwory są wszędzie i tylko czyhają na ludzi, którym w życiu skończyły się alternatywy.

Lost River - GameBy.pl

Problemem w filmie Goslinga jest to, że linia między tajemnicą, symboliką, a prawdą zaciera się. Najlepsze elementy w Lost River wpadają w kanony bajki. Jest klątwa, która musi zostać złamana, postać odrywająca sobie twarz i babcia, która przez cały czas milczy, a wszystko okraszone otoczką rodem z baśni braci Grimm. Jednak Gosling szybko powraca do typowo Malick’owych scen liryki i prostych dialogów. Faktem jest, że to właśnie te sceny są najlepsze w całym filmie. Gosling z pewnością ma wyczucie co do aktorów – schował w nich naprawdę dużo kinematograficznego hałasu. Dodatkowo zakończenie jest tak wielkim artystycznym nieładem, że potrzebujemy chwili na zastanowienie się, co tak naprawdę wydarzyło się w kilku kulminacyjnych momentach.

Ciężko mi powiedzieć, co właściwie Ryan Gosling chciał nam zaprezentować w swoim debiucie. Jestem ciekawa, co pokaże nam następnym razem, ponieważ teraz wykonał film na kuchennym blacie. Obecnie Lost River jest jednym z dziwniejszych filmów, który niektórzy ludzie pokochają przez jego sposób wykonania, metaforykę i pomysł.

[wp-review]
O redaktorze

Młoda, aspirująca redaktorka, blogerka i miłośniczka szeroko pojętego samorozwoju. Wolny czas poświęca na tworzenie muzyki i czytanie literatury psychologicznej. Interesuje się webdesignerstwem, nowinkami technologicznymi i fantastyką. Zakochana w grach RPG oraz Indie.

Wszystkie artykuły