timerPrzewidywany czas czytania to 4 minuty.

Niedziela. Ci, którzy regularnie czytają posty na GameBy, powinni mieć już konkretne skojarzenia związane z tym dniem, i wcale nie chodzi tu o pójście do kościoła! Zdecydowałem, że już oficjalnie uczynię serię #SiekszyKmini cykliczną i oznajmię, że felieton będzie się pojawiał w każdą niedzielę, w godzinach późno popołudniowych. To tak dla jasności i ogólnego rozgarnięcia. Łatwiej będzie czytelnikowi na pewno kojarzyć to z konkretnym dniem niż strzelać: „Kiedy pojawi się następny felieton?” Ale to tylko takie szybkie info organizacyjne.

Dzisiaj porozmawiamy o zjawisku przeze mnie poruszanym już wielokrotnie w różnych miejscach i sytuacjach. Mityczna, w pewnych kręgach czczona, w innych nienawidzona, ale zawsze kontrowersyjna. Coś, co spędza sen z powiek artystom i ludziom pracującym kreatywnie. Zjawisko weny twórczej.

Co zrobić gdy brakuje nam weny? - #SiekszyKmini

Wpadłem na ten pomysł dosłownie przed chwilą, kiedy miałem dokończyć dobrze zapowiadający się tekst. Niestety brak tego „boskiego tchnienia” dał się we znaki. I teoretycznie miałem pomysł, miałem plan, miałem pod ręką środki, żeby to wiarygodnie przedstawić. I co? Nic. Czegoś jednak zabrakło. Czego?

No kurna, gdyby ktokolwiek to wiedział… Kryzysy twórcze zostałyby zażegnane. Dzieła najwyżej klasy powstawałyby wręcz taśmowo, masowo. Nie będę się dzisiaj zastanawiał czy to dobrze, czy źle. Porozmawiamy o tym kiedy indziej.

Natomiast teraz wróćmy do codzienności. Bardzo często nie jestem w stanie ustalić, czego mi zabrakło do napisania kolejnego tekstu na wysokim poziomie. Miałem pomysł, byłem skoncentrowany i zaangażowany, wiedziałem jak chcę przedstawić dane zagadnienie. A jednak coś ze mną wygrało. Bardzo żałuję, prawdę mówiąc, że nie jestem w stanie dowiedzieć się co.

Co zrobić gdy brakuje nam weny? - #SiekszyKmini

Mimo wszystko wciąż jestem przegranym. Tekst nie powstał. Tekstu jak nie było, tak nie ma. Aż musiałem napisać ten felieton, żeby sobie samoocenę podbić… ? Nie no, ale naprawdę. Czym jest ta cholerna wena, która tak utrudnia wszystko, i powoduje, że zdarza mi się nie zdążyć na dany termin z jakimś zleceniem czy innym zadaniem? Czym jest to zjawisko? Na czym polega fakt, że całe skillsy, jakie posiadam, potrafią na jakiś czas kompletnie wyparować? Nie wiem, zniknąć albo uciec, jakby ich nigdy nie było.

Denerwuje mnie ten fakt, bo zwykle ta niemoc pisarska kończy się utratą wiary w swoje umiejętności i niską samooceną. I tak całe życie twórca balansuje między momentami, kiedy po napisanym tekście czuje się zajebiście i momentami, kiedy niemoc go dopada i jest podłamany. Ale nikt nie powiedział, że życie artysty jest łatwe. Wrócę do tego tematu jeszcze. Do zobaczenia za tydzień!

Tutaj możecie przeczytać poprzednie felietony z tej serii!

O redaktorze

Raper, producent, autor tekstów. Miłośnik mediów społecznościowych, dobrej muzyki i filmów oraz szczerych tekstów. Zapalony Instagramer. Wykonawca hip-hopu alternatywnego.

Wszystkie artykuły