Przewidywany czas czytania to 4 minuty.
Kolorów, rzekomo jest nieskończenie wiele, tęcza oficjalnie ma 7 kolorów, tylko zależy, kto patrzy na tą tęczę. Faceci według złośliwców znają tylko trzy kolory: Fajny, niefajny i „pedalski”. Kobiety natomiast na każdy z męskich kolorów mają 50 innych nazw. Najlepsze nazwy kolorów to „Tajemnicza Gejsza” i #800080. Czas zagrać w kolorowy quiz wydawnictwa Trefl – Colour Brain!
Skrót zasad Colour Brain
Każdy z graczy dostaje swój zestaw 11 kolorów i losową kartę „Kradzieja kolorów”. Tyle wystarczy, by rozpocząć quiz. Mistrz gry czyta pytanie, na które odpowiedzią jest kolor, bądź zestaw kolorów. Uczestnicy z własnej palety wybierają swoją odpowiedź i umieszczają ją zakrytą na stole.
Pierwsza drużyna, która to zrobi, krzyczy hasło i pozostali mają 15 sekund na reakcję. Następnie sprawdzamy typy graczy, prawidłową odpowiedź i przyznajemy punkty. Ci, co poprawnie odpowiedzieli, dostają tyle punktów, ile padło błędnych odpowiedzi.
Jeżeli wszyscy odpowiedzieli prawidłowo, to nikt nie dostaje punktów, lecz pula punktów w kolejnym pytaniu wzrasta o 1. Pulę tą można szybko stracić wszystkimi odpowiedziami błędnymi w danej rundzie.
Czas podgrzać atmosferę. Każdy z graczy ma koło ratunkowe, które może liderowi przeszkodzić, bo „Kradziej kolorów” pozwala przegrywającemu losowo zabrać wskazaną ilość kart liderowi i w kolejnej rundzie lider gra z osłabioną paletą barw.
Kradziej działa jedną rundę i szkodzi on wyłącznie drużynom prowadzącym w klasyfikacji. Kto wypełni w tabelce punktów, wszystkie swoje kropki WYGRYWA.
Ocena
Duże błyszczące pudełko, wypraska do własnoręcznego złożenia, prosty wygląd kart i kilka smaczków w ilustracjach powodują przyjazny odbiór tej gry. Powiem Wam, że ja zakochałem się w pisaczku (dziewczyny nie mam, to w pisakach się zakochuję), który przypomina mi USA i kluby Bingo.
Baza pytań jest bardzo duża i bardzo zaskakująca. Ja wiem, że można pytać o flagi, logotypy, ale o piosenki i postaci? Wow. Instrukcja jest napisana dobrze, choć wody jest tu nalane bardzo dużo 😉
Jako miłośnik quizów jestem zaskoczony pomysłem na tę grę, jaki reprezentuje Colour Brain. Po pierwsze tematyka. Pierwszy raz widzę, by pytano mnie tylko i wyłącznie o kolory.
Barwy są tu motywem przewodnim i powiem Wam, że pytania zaskoczą Was wielokrotnie. Pierwszy raz widzę pewnego rodzaju wyścig w formie quizu. Jedną ze strategii, by wygrać, jest udzielić odpowiedzi szybko, by pozostali mieli sekundy na wyłożenie kart. Sami wiecie, że presja czasu robi z ludzi głupców.
Emocje, to też widoczna zaleta tej gry. Do poziomu tych z kasyna jeszcze trochę brakuję, jednak nie narzekam. Negatywna interakcja skierowana wobec lidera, ten wyścig z czasem, dość nieprzewidywalna punktacja i treść niektórych pytań mocno wciągnęły mnie, i innych grających do tej zabawy.
Czy coś bym poprawił? Raczej dodał klepsydrę i „treflowe” pudełeczko na karty. Dorzuciłbym jeszcze podział kart na stopnie trudności, by rozdzielić karty „Junior”, „Ekspert” i inne. Wiecie, dzieci chętnie w to też grają, tylko krupier musi szukać takich pytań, na które dziecko znałoby odpowiedź. Wiem, co mówię.
Na koniec
Dawno mnie żadna quizówka tak nie położyła na łopatki, jak i też nie zaskoczyła swoim pomysłem. Jeśli chcecie przeżyć coś podobnego, tak jak ja, to mogę Wam polecić Colour Brain. Jest to kolorowy quiz pełny emocji, zabawy i wielu naprawdę ciekawych informacji. Ja ten tytuł po prostu kocham. Brawo Trefl!
