timerPrzewidywany czas czytania to 3 minuty.

A więc idziemy za ciosem. Zgodnie z obietnicą. Kolejny artykuł traktujący o polskiej edukacji. Ostatnio powiedzieliśmy sobie o tym, że w szkole wszyscy są mierzeni identyczną miarą, pomimo iż każdy z nas jest totalnie inny.

Dzisiaj pogadamy o autorytetach, jakie są nam przedstawiane. Jeżeli są tylko przedstawiane, to jeszcze ok. Gorzej, kiedy są na siłę wciskane. Jakby nie patrzeć, niejednokrotnie pewne myśli są nam narzucone, i polemizować z nimi zbytnio nie możemy.

Jak system zniszczył w nas chęć czytania... - #SiekszyKmini

Ile razy w mojej karierze ucznia spotkałem się z tym, że musiałem coś uznać za idealne tylko dlatego, że powszechna opinia uznaję tę rzecz za idealną. A za niezgodzenie się można zapłacić. Bo kto ośmieli się na lekcji języka polskiego powiedzieć, że „Dziady” Adama Mickiewicza to lektura, która dzisiaj już się zestarzała, straciła na aktualności, i tym samym na atrakcyjności? Raczej niewiele osób.

Mało tego, wydaje mi się, że niewiele ludzi ma wyrobioną jakąkolwiek opinię. Dlatego, że często z góry wiadomo, że nie ma po co sobie tej opinii wyrabiać. Podchodzimy do lektury z nastawieniem „by dostać 3 na sprawdzianie” i tyle. I tak od książki do książki.

Nie wynosimy z tego nic, nie myślimy samodzielnie na temat czytanego obecnie dzieła. Odklepujemy bezmyślnie swoje i dalej. I tak jak już mówiłem, dzieje się tak, ponieważ doświadczenia z przeszłości mówią uczniom, że nie warto wyrabiać sobie opinii, bo w ostateczności ona i tak totalnie nic nie znaczy, a przy odrobinie pecha można za nią ładnie oberwać.

Jak system zniszczył w nas chęć czytania... - #SiekszyKmini

Dlatego w miejscu, w którym lepiej się nie wychylać, bezpieczniej jest bez zastanowienia przyjąć, że dana książka jest wybitna. Dalej odwalić swoje, dostać tę trójkę i jedziemy dalej.

Jeżeli myślimy o świadomym społeczeństwie w przyszłości, to taki stan rzeczy nie jest chyba dobrym zwiastunem. Szkoda tylko, że mówi się o tym, że to nasza (młodych ludzi) wina, że mamy podejście do czytania, jakie mamy.

Myślę, że to nie jest nasza złośliwość, czy nienawiść do literatury. Chyba raczej ktoś wcześniej nas skutecznie zniechęcił do prawdziwego czytania. Takiego, gdzie formułujemy własne wnioski, opinie, uczymy się sami myśleć. Ale po co myśleć, skoro bezpieczniej jest bezmyślnie przyjąć czyjeś zdanie za prawdę?

Tutaj możecie przeczytać poprzednie felietony z tej serii!

O redaktorze

Raper, producent, autor tekstów. Miłośnik mediów społecznościowych, dobrej muzyki i filmów oraz szczerych tekstów. Zapalony Instagramer. Wykonawca hip-hopu alternatywnego.

Wszystkie artykuły