timerPrzewidywany czas czytania to 4 minuty.

Kurna, jutro wracamy do szkoły. Dosłownie – cały naród wraca do szkoły. Jedni rozpoczynają swój pierwszy lub kolejny rok szkolny.

Inni wracają tam myślami – przecież początek września zawsze skłania ku przemyśleniom na ten temat. Jeszcze inni na rozpoczęcie roku przyprowadzają swoje dzieci, a największe świry idą wraz z wnukami.

Czyli w skrócie – wszyscy wracamy ciałem lub duchem, bardziej lub mniej do jakiejś placówki oświatowej. I właściwie z tej okazji chciałem pogadać o edukacji, i w ogóle o procesie uczenia się. Takie luźne rozkminy na ten temat, które ostatnio mnie naszły.

Czy warto się uczyć po ukończeniu szkoły - #SiekszyKmini

Dzisiaj nie omówimy wszystkich niestety, ale myślę, że zrobimy to bardzo niedługo. Mam dużo więcej przemyśleń odnośnie do edukacji, niż można przeczytać w tym felietonie. Ale co się odwlecze, to nie uciecze, i do tematu z pewnością będę jesienią wracał bardzo często.

Pomysłów na razie nie zdradzam, powiem tylko, że za kilka tygodni będę bronił tezy, mówiącej, że edukacja w Polsce to dno. No ale nie o tym, dzisiaj tak poważnie nie będzie. Tym razem luźniejsza rozkmina, no ale do rzeczy…

Często mówi się, że szkoła to czas, kiedy się uczysz, i zdobywasz umiejętności na całe życie, a po jej ukończeniu po prostu nabytą wiedzę i skillsy wykorzystujesz. Może nie mówi się tak dosłownie, ale często daje do zrozumienia, że młodość to czas, kiedy trzeba wszystkie potrzebne na przyszłość umiejętności nabyć, bo potem nie będzie takiej okazji.

I w drugą stronę, niektórzy bardziej wiekowi zawodnicy uważają, że nie muszą się już niczego uczyć, bo przecież ten beztroski czas na naukę bezpowrotnie minął. No i to jest kurwa bzdura. Serio – totalny bezsens.

Czy warto się uczyć po ukończeniu szkoły - #SiekszyKmini

I w wyjaśnieniu tego nie ma żadnej głębszej filozofii. Wszyscy na pewno znacie przysłowie, mówiące o tym, że człowiek uczy się całe życie? To ja powiem więcej. Prawdziwa nauka zaczyna się dopiero w późniejszych etapach życia – zdecydowanie po skończeniu szkoły. Można powiedzieć, że chodzenie do popularnej „budy” to dopiero jakaś forma przygotowania do prawdziwego uczenia się.

W tym wypadku pozostanę na poziomie ogółów, gdyż u każdego człowieka nauka będzie oznaczała co innego. Więc wniosek jest taki, że ukończenie edukacji wcale nie równa się zakończeniu nauki. I warto, moim zdaniem, przyswoić sobie takie nastawienie.

Gdyż tylko ciągłe uczenie się i poznawanie nowych rzeczy, a także opanowywanie coraz to nowych umiejętności da nam stały rozwój, który przecież jest tak ważny. I chyba w tym ciągłym rozwoju, i nieosiadaniu na laurach widzę główne źródło, albo jedno z głównych źródeł sukcesu, za którym wszyscy biegniemy.

Dlatego nie zamykajmy nauki w czasach szkolnych – bo to tylko mały procent tego, co nas czeka. Do rozkminienia!

Tutaj możecie przeczytać poprzednie felietony z tej serii!

O redaktorze

Raper, producent, autor tekstów. Miłośnik mediów społecznościowych, dobrej muzyki i filmów oraz szczerych tekstów. Zapalony Instagramer. Wykonawca hip-hopu alternatywnego.

Wszystkie artykuły