Przewidywany czas czytania to 3 minuty.
Przewidywany czas czytania to 3 minuty.Wreszcie, po wielu dłużących się miesiącach oczekiwań, odwiedziliśmy jeden z najważniejszych w Europie eventów dla ludzi produkujących gry. Mowa tu oczywiście o Digital Dragons, mającym miejsce w Centrum Kongresowym ICE w Krakowie.
Przez te dwa dni, razem z redakcyjną ekipą do zadań specjalnych, w pocie czoła pracowaliśmy, aby wyciągnąć z niego jak najwięcej. Jednak o tym poniżej.
Kraków, stolica polskiego Game-Devu
Do Krakowa dojechaliśmy w niedzielę, po ośmiu godzinach podróży pociągiem. Wydarzenie zaczynało się dopiero w poniedziałek, ale mieliśmy w planach wpaść na Before Party organizowane przez 11bit studios. Nie ukrywam, bawiliśmy się tam całkiem dobrze, jednakże był to dopiero przedsmak tego, co nas czekało.
No i nadszedł nasz upragniony poniedziałek. Na wydarzeniu obecnych było 550 firm oraz 1600 odwiedzających. Wydaje się, że to niedużo, jednak pamiętajmy, że jest to wydarzenie branżowe, głównie dla producentów i inwestorów.
Obecni byli między innymi przedstawiciele firm takich jak: Techland, 11Bit studios, Microsoft, oraz Ubisoft. W ciągu tych dwóch dni odbyło się 80 wykładów na tematy związane z Game-Devem. Ponadto, w dziale Indie Showcase mieliśmy możliwość zapoznania się z wieloma grami mniejszych i początkujących firm. Na nudę zdecydowanie nie narzekaliśmy.
Digital Dragons – Jedyna taka okazja
Dużo czasu i energii przeznaczyliśmy jednak na spotkania w dziale Business Networking. Rozmawialiśmy między innymi z przedstawicielami Atomic Realm i Mass Creation, oraz z wieloma innymi osobami. Digital Dragons dało nam możliwość nawiązania współpracy z większą ilością ludzi z branży, więc staraliśmy się to w pełni wykorzystać. Wyjazd okazał się być bardzo produktywny.
Ponadto, w poniedziałkowy wieczór, odbyło się Afterparty, organizowane przez Epic Games. Mogliśmy tam porozmawiać z tymi samymi osobami, co na Business Networking, tylko że w bardziej swobodnej atmosferze, o tematach niekoniecznie związanych z pracą.
Wszystko, co dobre szybko się kończy
No i tak właśnie, mniej więcej, wyglądała 8. edycja Digital Dragons. Masa ciekawych ludzi i okazji do rozwoju. Pozwolę sobie, w imieniu całej redakcji, stwierdzić, że naprawdę było warto jechać taki kawał drogi z Trójmiasta do Krakowa.
W najbliższym czasie wypatrujcie na naszej stronie materiałów, pisemnych i wideo, dotyczących tego właśnie wydarzenia, takich jak na przykład wywiady. Ode mnie to na razie tyle, muszę sobie zaznaczyć w kalendarzu termin następnej edycji.
