Przewidywany czas czytania to 3 minuty.
Zdarza się czasami, że ktoś weźmie stare danie, jednak zamiast po prostu je odgrzać, rzuci na patelnię ustawioną na nieco wolniejszym ogniu, dosypie ciut więcej pieprzu, a zamiast gotować do tego ziemniaki, zrobi frytki z piekarnika i voila! Odgrzewany kotlet okazuje się być wciąż tak samo dobry, a nawet ciut lepszy. Dokładnie to mogę powiedzieć o Expeditions: Viking studia Logic Artists.
Mamy tu wszystko co znamy z klasycznych gier cRPG, mamy sterowanie drużyną, mamy mnóstwo dialogów pisanych w ramkach, a nawet sporo opisowej narracji, mamy grafiki porobione ze zdjęć, mamy głównego bohatera, BA! mamy nawet rzut izometryczny! Wyróżnikiem nie jest nawet turowy system bitwy. A mimo to, zamiast ziewnąć i kliknąć “Quit Game”, zacząłem w Expeditions: Viking wciągać się coraz bardziej. Wciągnęła mnie przede wszystkim (z moich recenzji powinniście wiedzieć, że to też nie nowość) fabuła, która mimo, że jest prosta, jak wiosła w łodziach wojowników z północy, to jednocześnie pozostaje świetna, angażująca, a wszystko ma swój sens.
Zaraz po stworzeniu bohatera w klasycznym RPGowym stylu, wybraniu grafiki, wyglądu, koloru stroju i przede wszystkim parametrów, dowiadujemy się, że oto jesteśmy synem zmarłego władcy klanu wikingów. Już na samym pogrzebie po gadce szmatce z Panią Matką, przyjaciółmi i głowami rodzin, zostajemy przez paru zapitych brodaczy wyciągnięci przed chatę i wyzwani do niehonorowej bitki. Po zwycięstwie, zaraz zostajemy wyzwani na honorowy juz pojedynek – zwycięzca ma zostać władcą klanu. Żeby tego było mało nasz klan jest podzielony, a po wojażach ojca na Wyspach Brytyjskich, dodatkowo osłabiony. I to naszym zadaniem jest sprawić, by klan stał się silny.
Inspiracje serialem o wojownikach z północy, jak i samą ich historią, widać na każdym kroku (zwłaszcza, że jeden z poziomów trudności nosi imię Ragnara – wikinga, który zapisał się na stałe na kartach historii, o czym możemy przeczytać wybierając ów poziom). System walki jest bardzo czytelny i również inspirowany klasycznymi rozwiązaniami, dzięki czemu właściwie samouczek możemy wyłączyć i po prostu zacząć grać. Inną kwestią jest rozgrywka sama w sobie, która ze względu na mocno taktyczny charakter, jest po prostu trudna.
Historia z kolei może i jest prosta, sprawia jednak, że chce się grać. Chce się ratować klan i zżywać z przyjaciółmi, którzy z kolei posiadają własne osobowości i nieraz zaskoczą nas swoim postępowaniem. Oczywiście wszystko zależy od naszych decyzji, jako władcy klanu, zarówno tych po walce jak i tych strategicznych, dotyczących rozbudowy naszej osady. Samo już towarzyszenie zasługuje na chwilę dodatkowej uwagi. Pamiętacie wypadki, kiedy jakaś postać od tak stwierdzała, że przyłączy się do bohatera i będzie słuchać jego rozkazów? No bo tak, bo bohater gracza przewodzi i tyle? Tutaj tego nie ma. Nawet podążanie graczy za bohaterem ma swój sens, który (znowu!) jest prosty. W końcu to nowy władca!
Expeditions: Viking to klasyczne danie, podane w tradycyjnym stylu i otoczce. I właśnie dlatego jest takie smaczne. Idę po dokładkę!
Życzymy Miłego Grania!
Nasza Ocena
-
6/10
-
8/10
-
9/10
-
8/10