timer
Przewidywany czas czytania to 2 minuty.

Chyba każdy z nas zna pierwsze słowa piosenki „Pan McDonald farmę miał”, czyli „Baby shark” naszego dzieciństwa. Piosenkę znamy, ale czy znacie w oryginale kolejność występowania zwierząt? Jak nie, to przypominam: krowa, świnka, piesek, kura, gąska, kaczka, owca, kotek. Czas tę piosenkę sobie przypomnieć w szybkiej grze karcianej, która jest tak jak zwierzęta na farmie… bardzo złośliwa. Zagrajmy w Farm Fuss wydawnictwa Hornet games.

Farm Fuss — Skrót Zasad

Na środku stołu kładziemy kartę farmera, a z kart zwierząt tworzymy kolejkę. Każdy z graczy otrzymuje 10 kart i startową kartę stodoły, a cel gry jest prosty. Po prostu zagrywając karty trzeba kolejkę Świeżaków ustawić tak, by przyniosła graczowi jak najwięcej punktów. Tura gracza jest bardzo prosta: Zagrać jedną ze swoich kart, wybrać zwierzaka, którego zdolność wykorzysta, a drugiego po prostu zakryje pod kartą stodoły, czy później pod kartami zwierząt w kolejnych turach. Po co zagrywane są zwierzęta? Każda z nich potrafi pomanipulować zwierzętami w kolejce, która dla punktacji jest bardzo ważna.

 

 

Kot przesuwa się o jedno miejsce do tyłu, świnia o jedno miejsce do przodu, koń przesuwa się o dwa miejsca bliżej farmera, kura zamienia się miejscami ze zwierzakiem z karty wyłożonej, a koza się nie porusza, lecz pozwala jedną ze swoich wyłożonych kart obrócić o 180 stopni. Byk natomiast przesuwa wszystkie zwierzęta o jedno miejsce w przód, lidera kolejki jednocześnie umieszczając na końcu. Pamiętajcie, że zagrywając kartę, która już jest na czele farmerskiej popularności umieszczacie ją na koniec kolejki, chyba że kot jest na samym końcu, to on idzie na sam początek szeregu. Gra kończy się po wyłożeniu przez wszystkich 10 kart.

Po ukończeniu gry następuje punktacja i punkty liczymy jedynie za zwierzaki, które są najbliżej farmera. Pierwszy w kolejce jest wart 3 punkty za sztukę, kolejny 2, a następny w kolejce 1 punkt za sztukę. Zwierzęta z miejsc 4-7 są bezwartościowe. Każdy uczestnik dostaje punkty za zwierzęta widoczne w swojej stodole. Najbogatszy w punkty wygrywa.

Farm fuss – Ocena

Małej wielkości pudełko, a w nim 61 kart i instrukcja. Jest dobrze, a powiem, że jest w tej kwestii jeszcze lepiej. Co dokładnie? Estetyka wykonania kart i szata graficzna, którą najmłodsi kupują na 100%. 7 uroczych zwierzątek i ta farmerska zieleń wylewająca się z prawie każdego centymetra gry. Instrukcja napisana dobrze, bez zbytniego lania wody z przykładami i ilustracjami. Brawo.

By nie wyjść na studenta asp, którym nie jestem przejdę, do rozgrywki, w której będę poszukiwał jednego. Logiki, dobrej regrywalności, a przede wszystkim zabawy, bo tego pragnę w familijnych grach. Tu wszystko to, potrafię znaleźć, więc jestem zadowolony z tej gry. Napisałem, że to jest urocze pudełko z grą, która jest prosta, ale nie prostacka. O co chodzi? Zasady tłumaczyłem, ale raczej wspomnę, na czym polega fun. Prostym językiem chodzi o to, by zagrywając karty manipulować tak kolejką zwierząt farmera, by wychodziło na twoje. Może na początku wygląda to jak puste zagrywanie kart, bądź jak u doświadczonych planszówkowiczów planowanie sobie gry w ciemno. Uwierzcie mi! Tu z biegiem gry emocje i główkowanie wzrasta.

Mi sie podoba!

To, co kocham w tej grze, to diabelską złośliwość, która rośnie z przebiegiem dość nieprzewidywalnej gry. Stodół jest 4, ale kolejka do farmera tylko jedna a wachlarz zwierząt w ręku jest pełny zwierzątek. Każda karta daje dwie możliwości. Dodać do tego, że gra się odbywa dość jawnie. Wiemy, jakie zwierzątka zasilają stodoły rywali i jak wygląda ranking zwierząt u farmera. I wiedząc, że przykładowo u rywala jest dużo świnek, które dają 3 punkty każda u farmera, bo świnia jest liderem (Taka prawda życiowa 😛 ), to wiecie jest ta myśl, by świnkę dać do przodu jeszcze bardziej i zrzucić ją tym sposobem na bezwartościowy koniec kolejki.

Prostota, złośliwość, urok, mogę jeszcze dodać, że spokojnie ta gra nie zajmuje dużo miejsca, czasu, bawi swoją dość udaną techniką. Mogę jeszcze dodać fakt, że ten tytuł jest lubiany u mnie na stole pełnym amatorów gier planszowych, gdyż ma wszystko, co ja oczekuje od gier planszowych i to, że niektórych z moich testerów tak wciąga, że chcą to grać aż do zmęczenia materiału, to gdybym miał liczbowo oceniać, to dałbym mocne 9/10. Oczywiście korci mnie napisać, że widziałbym dodatki, nowe gamechangery czy rozbudowanie tego tytułu, ale po co kombinować nad czymś, co i tak jest w aktualnej postaci dobre.

Na koniec

Farm Fuss, to gra dość świeżego wydawnictwa, które pokazało mi kolejny raz jak można ciekawie wykorzystać motyw farmy. Uroczo wyglądająca gra o prostych zasadach, mechanice lekkiego myślenia i diabelskiej złośliwości, gdzie dobrą strategią jest niszczyć strategie innych. Ta kolejka, która wciąż zmienia swoimi różnorodnymi akcjami wartość zwierząt i ich ranking. Polecam, bo jest co polecać. Zapraszam na kolejne teksty.

Życzymy Miłego Grania!
[wp-review]
O redaktorze

Miłośnik gier planszowych, który czasami zmienia się w animatora, czasami w recenzenta, a od niedawna pokazuje swoje Jokerowe oblicze.

Wszystkie artykuły