Przewidywany czas czytania to 2 minuty.
Myślałem, że do tego nie dojdzie i wypierałem tą wizję z całych sił. No, ale zawsze jest ten pierwszy raz, czyli moja debiutancka recenzja gry. I to nie byle jakiej gry. Bo mówimy tu hicie, który już w pierwszych dniach od premiery, pobił kilka rekordów sprzedaży. Mowa oczywiście o Marvel’s Spiderman. Odsłon gry o tym superbohaterze było co prawda kilka, jeśli nie kilkanaście, ale twórcy zapewnili, że to będzie coś wielkiego. Coś co zmieni na zawsze zmieni oblicze gier wideo.
Na ratunek światu – Marvel’s Spiderman
Cała fabuła w grze jest bardzo dobrze zbudowana i sprawia, że wiele godzin rozgrywki jest naprawdę świetne. Na początku oprócz przedstawienia tytułowego spidermana, poznajemy także jego arcywroga – Kingpina, znanego także jako Wilson Fisk. Po bardzo spektakularnej misji samouczkowej, w której poznajemy tylko część podstawowych mechanik, nemezis pajęczaka trafia za kratki. Dla policji to wielki sukces, ale przy okazji pojawia się całkiem sporo problemów. Okazuje się, że Kingpin nawet w zamkniętej celi jest w stanie kierować wynajętymi ludźmi. Tak o to bandy zbirów Fiska, rozsiane po wszystkich dzielnicach Nowego Jorku, wprowadzają zamęt, okradają banki itp. A do tego w mieście pojawiają się tzw. Demony, które na pierwszy rzut oka nie mają żadnego celu i po prostu zabijają niewinnych mieszkańców lub włamują się do losowych miejsc. Przeciwko temu wszystkiemu samotny spiderman, ale tu liczy się jakość, nie ilość.
Prawie jak Inspektor Gadżet
Przy pierwszym spotkaniu z tytułowym pająkiem, oferuje on typowy dla tego typu gier zestaw ciosów, mechanikę uników w formie pajęczego zmysłu i proste sztuczki z wykorzystaniem sieci – związanie przeciwnika, czy tak ważne dla tej gry bujanie. No właśnie. Przemieszczanie się po mieście to w tej grze czysta frajda. Do wykonania mamy wiele ewolucji z siecią, począwszy na standardowym bujaniu, przez odbijanie się od latarni, a kończąc na trikach w powietrzu. W wielu wcześniejszych produkcjach spiderman strzelał swoją siecią w niewiadomych kierunkach i sprawiał wrażenie, jakby zaczepiał się o powietrze. W najnowszej odsłonie pojawia się sprytny system podświetlonych punktów, o które można się zaczepić i wykonać dowolną ewolucję. Należy też wspomnieć o gadżetach człowieka-pająka, których w trakcie gry może się sporo nagromadzić. Zaczynamy z prostą siecią i zestawem kilku ciosów, by powoli przechodzić do rzeczy takich jak: elektryczna sieć, pole antygrawitacyjne albo pułapki czekające na nieuważnych przeciwników. Gra daje nam też bardzo duże pole do popisu sprawiając, że wiele przedmiotów jest podatnych na pajęczą sieć. Dzięki temu możemy miotać beczkami, opuszczać szafy na przeciwników, czy chociażby otwierać skrzynki elektryczne w nadziei, że ktoś podejdzie odrobinę za blisko.
Dopracowany do perfekcji
Warto też poświęcić chwilę, aby omówić otwarty świat Spidermana. Mamy tu do czynienia z bardzo dokładnie odwzorowanym Nowojorskim Mannhatanem, gdzie dzieje się cała akcja(w podziwianym przeze mnie Ultimate Spiderman z 2009 do eksplorowania było dostępne jeszcze Queens). Nie ma jednak tego złego, bo w grze, dzielnica jest naprawdę wielka i kryje w sobie wiele ciekawych rzeczy. Kiedy znudzą nam już się fabularne misje, możemy zacząć rozglądać się po mieście chociażby w poszukiwaniu przestępstw, które zdarzają się w losowych miejscach i najmniej spodziewanym momencie. Można także spróbować złapać gołębie dla znajomego bezdomnego, poszukać pozostawionych przez siebie plecaków, zaatakować bazy wroga lub zrobić zdjęcia najpopularniejszym atrakcjom Nowego Jorku. Mówiąc krótko, nie ma miejsca na nudę. Za wykonane zadania można otrzymać tokeny. Te z kolei są potrzebne do ulepszania gadżetów oraz odblokowywania kostiumów. Muzyka i grafika nie są na najwyższym poziomie, ale umilają rozgrywkę. Podsumowując, Marvel’s Spiderman na pewno jest warty kupienia i zagrania. Problemem może być jego dostępność gdyż na razie dostępna jest tylko wersja na ps4. Jednak jeśli posiadacie tę konsolę, to grę mogę polecić bez wahania.
