timer
Przewidywany czas czytania to 3 minuty.

Na zrecenzowanie gry, Ratuj Króliczki od wydawnictwa Emgont, sadziłem się już od jakiegoś czasu. Jedna, jak to w życiu bywa, że nie miałem czasu recenzować gier planszowych. Jednak mam teraz małe”uf!”, mogę wziąć oddech i mogę przede wszystkim napisać o grze, w którą od dobrych kilku miesięcy, zagrywam się z żoną i trzyipółrocznym synkiem.

Ratuj Króliczki

W Ratuj Króliczki najlepsze jest to, że pudełko jest jednocześnie planszą do gry. Nie jest to pierwszy raz kiedy widzę taki zabieg, co nie zmienia faktu, że bardzo go lubię, gdyż niemal od razu po otwarciu pudełka masz gotową planszę. Niewielki problem stanowi poustawianie pionków króliczków, ponieważ jest ich dość dużo, jednak cała reszta jest załatwiona. Dlaczego? Bo pionki i koszta to jedyne elementy wymagające jako takiego rozstawienia.

Ratuj Króliczki - GameBy.pl

Ratuj Króliczki jest banalne w swojej prostocie. Pośrodku planszy znajduje się wielka norka zalewana przez wodę. Rzucając kostką losujemy nie liczbę a kolor. Potem wybieramy króliczka i wsadzamy go do jednej z mniejszych norek (oczywiście w kolorze przez nas wylosowanym). Jeżeli wyrzucimy ten kolor w następnej kolejce, króliczek jest nasz, jeśli wylosujemy inny kolor, jednak króliczek będzie w środku, ten również jest nasz. Jedna ścianka posiada jeszcze słodki pyszczek króliczka, który oznacza nic innego jak ratowanie króliczka wprost z dużej norki. Jak łatwo się domyślić, zwycięzcą zostaje gracz, który uzbierał najwięcej króliczków.

Ratuj Króliczki - GameBy.pl

Ratuj Króliczki jest grą piekielnie losową, dlatego z miejsca mogę odradzić jej kupno zatwardziałym planszówkowiczom lubującym się w strategiach. Nie oszukujmy się, to prościutka gra stworzona głównie z myślą o dzieciach. I właśnie dzieci będą miały z Ratuj Króliczki największą frajdę. Dzieci i ich rodzice. Dzięki taj grze mój synek nie dość że ograł mnie wielokrotnie (ja chyba dam mu kupon żeby skreśli totolotka przy następnej kumulacji, serio) i tym samym poznał smak zwycięstwa, to też nauczył się przegrywać i zainteresował się kolorami. Właśnie dzięki temu, że kostka oparta jest na kolorach, nie na liczbach, możemy grać bez przeszkód ze swoimi najmłodszymi pociechami. Według informacji na pudełku, Ratuj Króliczki jest od trzech lat i wierzcie mi – nie ma w tym cienia przesady. Cena – jak to bywa w przypadku gier planszowych – nie jest zbyt mała, ale w moim odczuciu nie jest też jakimś paskudnym zdzierstwem. Polecam rodzinom lubiącym spędzać razem czas. Naprawdę warto.

Życzymy Miłego Grania!
[wp-review]
O redaktorze

Szczęśliwy mąż, dumny ojciec i aspirujący pisarz. Za dnia przeprowadza bestialskie eksperymenty na grach, nocą pisze bestseller (tak przynajmniej sobie wmawia). Z wykształcenia filozof, z zamiłowania fantasta, z duszy buntownik. Koneser gier z treścią i klimatem, zarówno tych "bez prądu", jak i takich, co trochę go potrzebują.

Wszystkie artykuły