timerPrzewidywany czas czytania to 3 minuty.

Gry paragrafowe. Nie zaraz, to powieści paragrafowe. Nie… chwila… No właśnie…

Szczęśliwie według ogólnie przyjętej definicji gry i powieści paragrafowe są jednym i tym samym, czyli książką podzieloną na rozdziały, tudzież, jak sama nazwa gatunku wskazuje „paragrafy”, dzięki którym możemy w pewnym stopniu stać się częścią opowieści by dokonując wyborów typu „Jeżeli chcesz go zabić, przejdź do rozdziału 10; Jeżeli chcesz go oszczędzić, przejdź do rozdziału 11” kierowaliśmy w pewnym stopniu rozwojem fabuły, a nawet jeżeli powieść/gra była dobra, mogliśmy otrzymać jedno z wielu zakończeń.

30a730efc63f5a22

Pierwszy raz natknąłem się na temat w starym magazynie fantastycznym, a właściwie dodatku do magazynu, który ukazywał się kompletnie samodzielnie. Był to czas wysypu magazynów o tematyce fantastycznej, które ambitnie próbowały zawalczyć z Nową Fantastyką o czytelników, zanim niemal wszystkich odebrały portale (może powinniśmy dorobić rubrykę fantastyczną? – żart red.) Fajnie — pomyślałem wtedy. Taka papierowa gra RPG dla jednego gracza.

327199399_3_644x461_nowa-fantastyka-fantasy-sfera-magazyn-fantastyczny-czasopisma

Książki, jak zwykle już dawno miały to, do czego inne media dopiero aspirują. Wyobrażacie sobie film, którego stajecie się częścią? Co prawda jest film, który częściowo może spełnić takie marzenie (Hardcore Henry się ponoć nazywa), jednak jak do tej pory nic nie pozwalało wczuć się pojedyńczemu człowiekowi w przygodę w takim stopniu, jak — muszę to napisać — GRA KOMPUTEROWA. Jest tak do tej pory, jednak kiedy nie było takich gier, koncepcje wyboru i stania się częścią przygody zawartej w jakiejś książce funkcjonowały właśnie jako gry paragrafowe.

Sam temat wrócił do mnie, kiedy w moje ręce wpadła polska gra paragrafowa „Tło” Beniamina Muszyńskiego, wydana przez Wydawnictwo Gidnie, opowiadająca o malarzu, którego koleje losu ścierają się z wybuchem rewolucji, który nawiedza jego kraj, a przede wszystkim wciąga jego i jego rodzinę w naprawdę poważne tarapaty.

7585

Kompletna nisza — pomyślałem. Nie ma tego za wiele. BŁĄD! Może tego rodzaju opowieści nie wyrastają jak grzyby po deszczu, jednak dla chcącego nic trudnego. Na samym Rebel.pl mamy dostępnych dwadzieścia jeden pozycji, a jeżeli chcecie pogrzebać i znaleźć coś jeszcze starszego wystarczy zajrzeć na stronę o tej tematyce, czyli paragrafowegranie.republika.pl. Jest tam opisanych wiele starych pozycji w tym kilka z gatunku ostatnio lubianego gatunku postapokaliptycznego.

O samym „Tle” opowiem więcej przy okazji recenzji, a tymczasem pozostaje mi zdradzić, dlaczego w ogóle poruszam temat tych przepakowanych treścią, choć słabo grywalnych hybryd gier z powieściami. Większość z was pewnie pomyślałoby, że zaraz zapowiem serię recenzji gamebookowych aplikacji na Android, dzięki którym gry paragrafowe przezywają swój malutki renesans. Są przecież aplikacje takie jak Blood of the Zombies czy The Forest of Doom, które swoją drogą są adaptacjami gier paragrafowych Iana Livingstone’a albo Judge Dredd: Countdown Sec 106.  Mimo, że naprawdę korci mnie żeby je zrecenzować na łamach GameBy.pl zostawie chyba ta przyjemność kolegom z odpowiedniego działu (Czytacie to chłopaki? To do roboty! – przyp. autor). Niestety, drodzy czytelnicy, jeżeli tak właśnie pomyśleliście to mylicie się. Prawdziwym powodem jest fakt,  że właśnie ilości treści w grach różnych i różniastych poświęcony będzie nowy, prowadzony przeze mnie program „Plot Twist”. Nie przegapcie premiery, którą będzie pogadanka o fabule Life is Strange. A tymczasem…

by_live

Do napisania!

Tutaj możecie przeczytać poprzednie felietony z tej serii!

O redaktorze

Szczęśliwy mąż, dumny ojciec i aspirujący pisarz. Za dnia przeprowadza bestialskie eksperymenty na grach, nocą pisze bestseller (tak przynajmniej sobie wmawia). Z wykształcenia filozof, z zamiłowania fantasta, z duszy buntownik. Koneser gier z treścią i klimatem, zarówno tych "bez prądu", jak i takich, co trochę go potrzebują.

Wszystkie artykuły