timerPrzewidywany czas czytania to 6 minut.

Jak sami wiecie na Comic Conie spróbowałem swoich sił w cosplayu, a moim wcieleniem był Joker. Miał to być eksperyment, który bardziej pozwoli mi się przygotować do filmu Cosplayerem Być. Chciałem poczuć to, co czuje cosplayer i przekonać się, czy faktycznie cosplay pomaga otworzyć się na ludzi, na świat. Co się okazuje? Zabawa w Jokera okazała się moją najlepszą terapią. Dlaczego? Już Wam mówię!

Ale najpierw przygotowania.

Zaczęło się od pomysłu na reportaż i znalezienia ekipy filmowej. W tym czasie pomysł się rozwijał, zmieniał, był coraz to bardziej ostry, by potem złagodnieć. Wszystko się udało, pomysł był, jaki miał być… Czas pomyśleć nad swoim cosplayem.

Wybrałem Jokera, bo kocham tę postać. Kocham jego szaleństwo i to, że jest sobą… nie patrząc się na innych (trochę mu tego zazdrościłem). Postać wybrana, czas naszykować strój. Kupiłem kilka ciuchów galowych za 1 zł sztuka. Jednak okazało się, że wszystkie spodnie były na mnie za małe. Niestety, nie chodziło o nogawki, a o próby zapięcia się. Trochę wstydu się najadłem, ale za to zmobilizowało mnie to do diety.

Kupiłem sprej do włosów, zapłaciłem w Naturze 10zł (o sklep Natura mi chodzi), folię aluminiową z Carrefoura i pisaki z Tesco. Wiem. Mistrz zakupów ze mnie. Ubrałem się, pomalowałem włosy i chodu na Warsaw Comic Con.

Kejciak pożyczyła mi pudru, poinstruowała mnie, by lekko nawilżyć gąbkę i poszedłem do łazienki. Nawilżyłem gąbkę aż miło i… już wiem, by kolejnym razem skorzystać z pomocy kogoś, kto zna się na makijażu. Joker zrobiony, zapytałem siebie „Do kogo jestem podobny?”. Stwierdziłem, że jestem podobny do nikogo i tak zaczeła się moja przygoda cosplayera.

Być Jokerem

Powiem Wam, że początki były dość zaskakujące i trudne jak dla gościa, który nie lubi być w centrum uwagi. Wysiadam z autobusu i słucham „O patrz! Joker”, „Fajny Joker”. Dziewczyny chciały ode mnie numer telefonu. Spławiłem je, bo nie sądziłem, że aż tak zareagują na Jokera.

Wchodzę na targi, 10 minut później dostaję żeton konkursowy od dzieciaka. Nie wiem jak inni, ale ja do Jokera musiałem się przyzwyczajać dość długo. Nie sądziłem, że mój cosplay będzie takim magnesem na ludzi, choć przyznam, że była to autorska prowizorka z tym kostiumem. Po prostu szok.

Przyzwyczajałem się do Jokera, szukałem na niego pomysłu, lecz pomyślałem sobie, że jeśli do nikogo nie jestem podobny, więc aktorsko też się nie będę starać. Przekonany do cosplayu byłem takim Jokerem, który wszędzie znajdował drogę, by spłatać figla i się nieco pogwiazdorzyć.

Na początku prośba o zdjęcie była dla mnie miłą niespodzianką (Fotka z Aleksandrą Popławską, była istnym szokiem), potem sam proponowałem zdjęcia zainteresowanym. Wczułem się w Jokera i żartowałem, ile się dało.

Mój najlepszy żart? Kiedy to flirt zakończył się napisaniem numeru telefonu dla dziewczyn. Złośliwość kazała mi podać aż 4 numery telefonu, a były to 997,998,999 i 112. Mój wewnętrzny wariat przestał się dusić i pokazał, na co go stać.

Sam siebie nie poznawałem. Zrobiłem z ludźmi sporo zdjęć, porozmawiałem z cosplayerami i normalnymi ludźmi 😛 i pobawiłem się za wszystkie czasy w poczuciu bycia wolnym człowiekiem. Fajnie być przyjacielem wszystkich ludzi i nieformalną maskotką strefy The Voice 🙂

Dziękuję ci Joker.

Za wolność — Tak. Jestem wolnym człowiekiem, mogę wszystko i być kimkolwiek mi się podoba, lecz w szarym życiu te lęki są ograniczające… Ludzie będą się śmiać, ludzie będą gadać, skompromitują mnie, skreślą i zniszczą. Kamil zmienił się w Jokera i to, co inni gadali, go nie obchodziło. Taki prosty pomysł, a potrafi wyleczyć z tego największego lęku społecznego „Co ludzie powiedzą?”

Za wiarę w siebie, dodanie mi pewności — Gdyby ktoś bliski zobaczył jak Joker szalał na Comic Conie, to by nie poznał, że tym Jokerem jest cichy, grzeczny i poukładany Kamil Wilk, który bał się życia i był niemiłosiernym panikarzem. Tam znajdował się gościu, który zawsze jak widział powód do żartu, to pożartował, bez strachu, bez konsekwencji, pełny luzu.

Za radość, bo nigdy nie czułem się tak szczęśliwy, jak w kostiumie Jokera.

Za śmiałość, bo Joker był tak śmiały w kontaktach z ludźmi, że mu tego jako zwykły Kamil zazdrościłem. Ludzie nie są tacy straszni, ja o tym wiedziałem, ale że ludzie nie będą mnie odrzucać, a nawet sami będą do mnie przychodzić? Tego się nie spodziewałem 🙂

No właśnie. Za ludzi, których spotkałem, i to nie tylko podczas targów — Nie zapomnę ludzi, którzy ze mną rozmawiali, robili zdjęcia, wygłupiali się ze mną. W końcu znalazłem coś, co pozwoli mi żyć systemem „Z ludźmi i dla ludzi”. To całe dawanie im radości swoją obecnością, to oszukiwanie dzieci, które wierzą, że Joker, Elsa, czy inny bohater odwiedził Comic Con 🙂 Wspaniałe chwile.

A więc Panie Joker, bardzo mi w życiu pomogłeś, nauczyłeś i pokazałeś mi wiele i dzięki tobie czuje się wolny,szczęśliwy. Dziękuje. 🙂

Na koniec

Jak to kostium i charakteryzacja potrafią zmienić człowieka? Paradoks cosplayu, jaki zauważyłem, jest taki, że im bardziej wczuwasz się w kogoś innego, tym bardziej jesteś sobą i możesz sobie pozwolić na takie szaleństwa, o jakich zawsze marzyłeś. Będę to kontynuować.

Mój Joker w końcu znalazł na siebie pomysł i nie mogę się doczekać, by Wam go pokazać. Zapraszam Was na Falkon, bo to będzie najbliższa okazja, by się przedstawić jako „Vampire Joker”. Obserwujcie mój profil prywatny, jak i profil GameBy.pl, bo kto wie, może pochwalę się tam moim progresem 🙂 Przebieranie stało się czymś ważnym w moim życiu i chcę promować cosplay i cosplayerów. Bardzo jestem im wdzięczny.

O redaktorze

Miłośnik gier planszowych, który czasami zmienia się w animatora, czasami w recenzenta, a od niedawna pokazuje swoje Jokerowe oblicze.

Wszystkie artykuły