timerPrzewidywany czas czytania to 6 minut.

W dniach 20-22 kwietnia 2018 roku Warsaw Comic Con miał swoją 3. edycję. Do tej imprezy dołączył jeszcze Roko Good Game Expo i Warsaw Book Show, robiąc z tego największą imprezę pop kulturalną w „stolycy”. To jest moja druga wizyta na Warsaw Comic Con i chętnie pochwalę sie swoimi wrażeniami.

Przygotowania

Piątek zaczął się dla mnie pobudką i dość szybkimi przygotowaniami na pociąg o 3:49. Około godziny 8:25 byłem w warszawie i zrobiłem dodatkowe zakupy, skoczyłem na przystanek no i się zaczęło… dużo znajomych twarzy i dużo nowych przybyło na przystanek w oczekiwaniu na autobus, który miał nas darmowo dowieźć na targi Ptak Warsaw Expo i spełnił swoje zadanie. Wchodzimy do środka i… zaczynamy labirynt. Najpierw szukało się punktu akredytacyjnego, by odebrać wejściówkę, a widziało się sporo medialnych twarzy.

Nie wiedziałem, że od ostatniego Comic Conu namnożyło się nam blogerów, vlogerów. Cieszy mnie fakt, że młodziutkie kotki zaczęły medialną karierę. Sam jestem ciekaw relacji kogoś ze strony „agownocietoobchodzigdziejapisze.com”. Uradowany znalezieniem akredytacji, szukam szatni, by bagaże zostawić. Jakby to powiedzieć, po Janusowemu… „Kurła, kiedyś było lepiej” kiedyś płaciłeś 7zł i zostawiałeś bagaż tuż przy wejściu, a teraz… słuchałem, że jest szatnia, że nie ma szatni, że jest szatnia…

Trochę kalorii się zgubiło, trochę kumpli się poznało, czasu zmarnowałem sporo (ludziska naklęli się po wsze czasy). Znalazłem szatnię za 2 złote, która była zamknięta z przyczyn technicznych. na szczęście ją otworzyli i była darmowa, więc zadowolony poszedłem zrobić sobie make-up.

A teraz najważniejsze: spróbowałem Cosplayu

Myślałem o tym, by zrobić dokument o cosplayerach i żeby go zrobić ciekawiej, to sam postanowiłem go spróbować. Plany były przeróżne, ale na końcu postanowiłem, że na dobry początek zrobimy lekki materiał o cosplayerach, a ja się sam ucharakteryzuję na wymarzonego przeze mnie Jokera.

Mój Joker kosztował mnie 29zł. Jak? Garnitur, koszula i kamizelka z lumpeksu, czyli 3zł, 2 spreje do włosów farbujące na zielono, czyli 20zł, Markery do „tatuażów” za 2zł i folia aluminiowa za 4zł. Zapomniałem jeszcze o tym, że Kejciak uratował mnie białym pudrem. Dziękuję. Niestety, jak widzicie na zdjęciach, mistrzem makijażu nie zostanę, a „J” zmieniło się w coś typu parasolka. Następnym razem kogoś poproszę o pomoc. Wiecie. Chciałem poczuć się jak Cosplayer, który sam sobie szykuje strój, a nie jedzie na gotowcach 🙂

Jakie wrażenia?

Zaczęło się świetnie, bo w autobusie siadłem obok samej Harley Quinn i troszkę nam się pogadało. Wysiadam z autobusu i nie minęło 30 sekund od pierwszego „Cześć Joker”. Ja jeszcze się nie umalowałem, a już chwalili mój cosplay, zielone włosy. Dziewczyny chciały ode mnie numer telefonu. Nie zdążyłem im podać wtedy, to podam teraz: 0-700 (No dobra, skończmy z autoreklamą, kiedy indziej się zareklamuję 😀 )

Pierwszy żeton otrzymałem dość szybko od dzieciaka i byłem zaskoczony, bo jedynie Jokerowe zielone włosy mnie charakteryzowały, a widziałem o wiele lepsze cosplaye. Coś przeczuwałem, że bycie cosplayerem jest świetną zabawą, gdzie poznajesz mnóstwo osób i się z nimi bawisz.

Dla mnie to było coś więcej. Miało być to eksperymentalne wejście w buty cosplayera, a okazała się świetną terapią, która uwolniła mnie z tych kajdan, które przeszkadzały mi w życiu: nieśmiałość, strach przed tym, co ludzie powiedzą, kompleksy. Dawno nie czułem się tak wolny i szczęśliwy. Żaden psycholog mi tak nie pomógł, jak cosplay.

Niewiarygodne jest to, że bawisz się z obcymi ludźmi, robisz sobie z nimi zdjęcia, rozmawiasz jak kumpel z kumplem, nieważne, czy twój cosplay jest profesjonalny, kupiony czy własnoręcznie zrobiony. Naprzytulałem się dużo, jak i dużo pokazałem z Jokera. Może nie udawałem Nicholsona ani Leto, ale znalazłem swój pomysł na złośliwego Jokera. Polecam cosplay każdemu.

Niesamowicie wciągająca przygoda, która potrafi wyleczyć i odblokować człowieka. Wiem co mówię, a w zielonych włosach się po prostu zakochałem 🙂 Zdobyłem aż 2 żetony. Dobry wynik jak na początek, a tego, co przeżyłem jako Joker, to mi nikt nie zabierze. Dużo się nauczyłem i dużo mi cosplay pokazał.

Będę to kontynuować, bo ta radość ludzi z twojej obecności i kontakt z nimi jest tak motywujący, że nie chcesz ich zawieść, chcesz dać im sporą dawkę siebie, a dzieciaki, choć na chwile przenieść w świat bajki 🙂 Bardziej ten kontakt z ludźmi przekonuje mnie do dalszego cosplayowania, aniżeli własna zabawa, przełamywanie barier, czy inne egocentryczne przyczyny. Ja kocham ludzi i ciesze się, że jako Joker mogę tą miłością się dzielić.

Mój tyłek siedział tam, gdzie siedział tyłek Edyty Górniak

Tak, sporo czasu spędziło się w strefie Voice of Poland/The Voice Kids, gdzie robiło się zdjęcia na fotelach trenerskich, gify z hostessami i prowadzącą karaoke, śpiewało się na karaoke „Hello” i dobrze, że Lionel Richie tego nie słyszał. Gorzej było z Lady gagą, bo mojego popisu z „Born This Way” słuchało sporo osób, nawet finalistki The Voice Kids: Nela Zawadzka i Zuzia Janik. Dziewczyny przepraszam.

Wygrało się za to dwie koszulki, zdobyło się autograf dziewczyn i pomogło pewnej koleżance z Press Roomu. Siedziało się tak długo, że ludzie myśleli, że jestem wolontariuszem. Czułem się jak taka nieformalna maskotka i z miłą chęcią się pomagało, zapraszało, bo atmosfera tam była super, ludzie chwalili się swoim talentem, miłością do śpiewania i dystansem do siebie.

Tak się wygłupialiśmy robiąc te gify, czy zdjęcia, że głowa mała. Te fotele są takie wygodne, że nie chciało się z nich wstawać. Na długo tego nie zapomnę. Mam dwa apele  Po pierwsze zainwestujcie w szerszy repertuar do Karaoke… polecam Ultrastar na PC, gdzie piosenki można dodawać itp. itd. Po drugie, jeżeli ktoś z Was ma kontakt do prowadzącej konkursu Karaoke, to proszę jej przekazać pozdrowienia i to, że Joker ma z nią kilka zdjęć… na jej telefonie… Hostessy też 🙂

Spotkałem redakcję GameBy.pl

W sobotę spotkaliśmy się w celu nagrania wideo z całego Warsaw Comic Conu. Aaaale Fajne spotkanie wyszło, gdzie porozmawialiśmy na mniej i bardziej służbowe sprawy i spędziliśmy 2 dni na wspaniałej przygodzie, ja spróbowałem sił jako operator gimbala. Julian był Cosplayerem Statuy wolności (Wywiadu z nim nie mam, bo nie chciało mi się z nim gadać).

Nakręciliśmy świetny materiał o cosplayerach i świetną relację. Opchaliśmy się pączkami aż miło. Koledzy poznali moja paniczną naturę i genialna znajomość topografii w terenie, a ja zobaczyłem, jacy z nich imprezowicze i bałaganiarze. Cudowni kumple, z którymi się świetnie współpracuje.

Free Hugs ode mnie, dla wszystkich

W niedziele posmakowałem życia Free Hugsera, gdzie łaziłem w te i w tamte z tabliczką „Free Hugs” Mój wynik w niecałą godzinę to 9 osób, lecz uznałem, że to nie dla mnie. Ok. Zabawa z tym była świetna, ale nie czułem tego, co czułem jako cosplayer. Pozdrawiam 9 osób, które się do mnie przytuliły jako pana z tabliczką i mnóstwo innych osób, które się przytuliły jako do Jokera.

Trochę się rozczarowałem

Ok. Ja przyszedłem dla Cosplayerów i dla zabawy, lecz na dobry początek przywitałem się z problemami dotyczącymi szatni i akredytacji. Sorry ekipo, ale nie postaraliście się z organizacją i raczej nie tylko ja zacząłem Comic Con od irytujących poszukiwań w labiryncie. Kolejnym rozczarowaniem była promocja seriali Gra o Tron, Stranger Things i serii Filmów o Harrym Potterze.

Miały być plany filmowe, czy też rekonstrukcje tych planów, a tu widziałem kącik z „Nie wiem jak to nazwać”. Gra o Tron nie miała tego tronu i flippera, który był na drugiej edycji. Starnger Things to tylko Kanapa z tą „Oświetloną ścianą”… Nie chciało się podchodzić po głupią fotkę, a przyznam, że miejsca na rozbudowę, chociażby jednego planu filmowego mieli sporo.

Gwóźdź programu, czyli strefa „Jurrasic Park” okazała się zwykłą szpilką, bo dinozaur jako posąg i dinozaur na ekranie i kilka kanap, to troszkę za mało na tak rozdmuchaną w social mediach strefę. Star Warsy się postarały, by utrzymać poziom z poprzedniej edycji. Nocarze znowu dali popalić w torze taktycznym i widzę, że oni sie dopiero rozkręcają.

Gdyby nie to, że Byłem Jokerem, to bym się tak wynudził, że w piątek mógłbym wracać do domu. Za dużo, za gęsto, zbyt chaotycznie. Drodzy z Warsaw Comic Conu. Albo odpocznijcie, albo robiąc 4 edycję, cofnijcie się krok do tyłu. Wiem, że chcecie dobrze, ale nadgorliwość jest dobra przy łapaniu pcheł. 2 edycja była bardziej uporządkowana i bardziej przemyślana.

Cosplayowe Show

To zawsze jest mój ulubiony punkt konwentów. Oglądać ludzi, którzy się przygotowywali na to, by dać nam sporo rozrywki. Przyznam, że poziom był dobry, a nawet lepszy od poprzedniej edycji, bo i nagrody były lepsze. Bilet do Chin na eliminację do mistrzostw świata w Cosplayu.

Jednym z jurorów był sam Maul Cosplay, czyli oficjalny odtwórca roli Geralta z gry Wiedźmin. Nie wiem, czy dobrze to wytłumaczyłem, ale… cóż. Show Cosplayowe było udane, lecz lokalizacja była kiepska. Było gorąco i zbyt tłoczno jak dla publiczności, a cosplayerzy mieli mniejsze pole do popisu, bo i wybiegu nie było i scena została wynajęta dla „Magic Orchiestra”.

Sam nie wytrzymałem do końca z tego gorąca, bo 10 minut dłużej, a pomoc medyczna musiałaby mnie ściągać. Bardzo kibicowałem Vanthica Cosplay, bo zagrać zespół R z Pokemonów nie jest łatwo, a oni to zrobili tak, że poczułem się, jak małe dziecko i brzuch mnie bolał ze śmiechu. Wyszło rewelacyjnie 🙂

To chyba było tyle.

Mogę wam jeszcze poopowiadać o retro konsolach i Nintendo Switch, czy zmaganiach z nowiutka Jengą Pass, ale… co najważniejsze Wam opisałem. Z Warsaw Comic Conu wychodzę w pełni zadowolony, choć gdyby nie Cosplay, byłoby może nie tragicznie, ale zawód by mnie spotkał.

Zamiast tego spotkałem masę pozytywnych osób, którzy URATOWALI tę imprezę. A więc: Mateusz Spysinski, Lakarnum, Ten Włochaty z „W Wolnej Chwili”, Aleksandra Popławska, Nela Zawadzka, Jarosław JSDK Kostrzewa. Dużo by wymieniać. Cosplayerzy, jak i ja bawiliśmy się i cieszyliśmy sie z Waszej obecności jak nigdy. Niezapomniane wrażenia, niezapomniana przygoda i powrót też miałem niezły. Wróciłem z Warszawy o 6:25 w poniedziałek, po 10-godzinnej jeździe pociągiem i wyczekiwania na dworcu.

Podziękowania

Nie wiem, czy mi się uda wszystkich wymienić, ale zacznę od swojej rodziny, która mnie zawsze wspierała i wspiera nadal. Szymon, Michał, Julian… spotkanie z Wami i praca była wspaniałym przeżyciem… raczej będziemy to kontynuować. Kejciak, Mimi Miku Cosplay, Człowiek Krzak Jesteście moimi bohaterami.

DeadPoolom, Harleykom, Jokerom, Mnóstwie innym cosplayerów za niesamowitą zabawę. Ekipie The Voice dziękuje za rozśpiewaną strefę, gdzie mogłem się zrelaksować, a pomagałem Wam, bo kocham pomagać. O mało bym nie zapomniał. Cosplayerom dziękuje za wywiady, które niebawem się ukażą. Po prostu dziękuje, każdemu, którzy te trzy dni zrobili jednymi lepszych w moim życiu. Dużo by wymieniać. (Pooznaczam na Facebooku jak zwykle)

O redaktorze

Miłośnik gier planszowych, który czasami zmienia się w animatora, czasami w recenzenta, a od niedawna pokazuje swoje Jokerowe oblicze.

Wszystkie artykuły