Crush Your Enemies

Przewidywany czas czytania to 4 minuty.

Masz dość wypachnionych elfów? Wkurzają cię niziołki, których celem życiowym jest zbieranie drogiej biżuterii? Nienawidzisz miejsc, gdzie roi się od szlachetnych i dzielnych rycerzy? Hmm… No to niezbyt przypadnie ci do gustu Generia, miejsce wypełnione takimi osobami. Na szczęście do krainy wkraczasz Ty, a razem z tobą popaprana rodzinka barbarzyńców. Mordują, palą, chleją i dymają. Ot cała ich filozofia życiowa.

Vile Monarch zaserwowało nam grę wyśmiewającą wszelkie kanony dzisiejszego fantasy. W istnie komediowym stylu żartują, obrażają i nawiązują do znanych produkcji. Niestety, tak jak w każdej komedii nie wszystkie żarty są śmieszne, nie wszystkie nawet są smaczne. Innych to na trzeźwo można nawet nie zrozumieć. W końcu są one wypowiadane przez wiecznie pijanego Ojca Broga i zjaranego Synka Fuzgota.

Mechanika gry jest banalnie prosta. Celem każdego poziomu jest tytułowe Miażdżenie wrogów. Ale ale! Można to robić na wiele sposobów, na przykład jak prawdziwy wojownik złapać za topór czy też młot i rzucić się w wir walki. Nie zawsze to jednak działa, na przykład w momencie, gdy twój oddział liczy 10 jednostek chłopów, a wróg posiada wyszkolonych rycerzy, balisty, obwarowania i miejsce, gdzie „Grzmocą się jak króliki„ ~ Cytat Groga Barbarzyńcy. Wtedy trzeba trochę pomyśleć i samemu zdobyć takie środki. Albo sięgnąć do swoich zapasów chmielowych i kupić Dmuchanego Barbarzyńcę lub Gorzałkę. Brzmi prawie jak coś płatnego? Nic bardziej mylnego. Kufelki piwa zdobywa się jak najbardziej darmowo, grając w grę.

Crush Your Enemies, co nie jest aż tak popularnym motywem, posiada tryb multiplayer. Jeżeli uważamy, że jesteśmy gotowy na prawdziwe wyzwania, to czeka na nas kilka map, gdzie możemy ZMIAŻDŻYĆ także graczy online. Co najciekawsze można grać także z przeciwnikami z innych platform. (O co chodzi dowiecie się kilka akapitów na dole)

Vile Monarch bardzo ciekawie rozwiązali problem reklam. Nie chcesz widzieć co chwila zakłamanych trailerów Mobilnego Uderzenia czy Cukierkowej Sagi? Mocno się postaraj, aby zdobyć od razu trzy czaszki i nie będzie problemu. Wyświetli się tylko komunikat o tym, że reklama chciała zaatakować, ale się przestraszyła. Oczywiście, jeżeli nie jesteś mistrzem strategii to mamy alternatywę. Kup pełną wersję gry i nawet się starać nie musisz, a co jest w pełnej wersji gry?

Podstawowo gra oferuje nam dwie kampanie: Groga Barbarzyńcy i Fuzguta Niszczyciela. Po zakupie dodatkowej zawartości otrzymujemy kolejne dwie kampanie, w których mamy 41 misji. Niezbyt wiele, ale zawsze coś. Dodatkowo otrzymujemy mapki do multiplayera, przedmioty użytkowe oraz… 3 pary nagich bimbałów? Nie jestem pewien, co to może oznaczać (Jeszcze nie ukończyłem dwóch pierwszych kampanii, więc nie kupowałem pełnej wersji), ale na pewno nic, czym młodsi użytkownicy powinni sobie zaprzątać głowę. Może przejdziemy dalej…

Crush Your Enemies oferuje nam grafikę bardzo przyjemną dla oka. Kolory wyróżniające się, ale nie rażące, nie ma mowy, aby pomylić działanie jakiegoś pola czy jednostki. Dialogi rozstrzygnięto w równie prosty sposób, martwe postacie, które nie mają potrzeby oddychać. Dla poparcia moich słów daje screeny. Macie, cieszcie swoje oczy!

Muzyka bardzo przyjemna, w menu, grze, jak i w napisach prezentujących autorów. Słychać tylko te „męskie„ instrumenty. Bębny, rogi i ostra gitara. Czego chcieć więcej? W sumie nie wiem. Utwory zapętlają się bardzo profesjonalnie, przyjemnie się ich słucha (Nawet teraz siedzę w menu, aby troszeczkę poczuć klimat) i oddają w pełni tematykę rozgrywki. Prawię czuć tę woń krwi i chmielu.

Co najciekawsze Crush Your Enemies nie jest jedynie grą mobilną. Jest ona także dostępna na PC, do pobrania przez platformę Steam. Tam niestety nie można się cieszyć tym mordobiciem za darmo (9.99 Euro i rozszerzenie 4.99 Euro) więc osobiście polecam grać na android.

Na sam koniec chciałbym wszystkich gorąco zaprosić do grania i zdobywania kolejnych zamków. Mnie gra porwała pod każdym względem, mam nadzieje, że was również. Miłego dnia życzę i do następnej recenzji!

[wp-review]