timer
Przewidywany czas czytania to 3 minuty.

Do Escape Doodland podszedłem bardzo optymistycznie. Kreskówkowa stylistyka, rodem z zeszytu szkolnego pierwszoklasisty, uwiodła mnie od samego początku. Pierwsze uruchomienie – o, jakie fajne! Wreszcie lekki tytuł, w sam raz, by odpocząć od życiowych wyzwań. Dwadzieścia śmierci później doszedłem do wniosku, że dałem się nieźle wrobić.

Escape Doodland – Dark Souls zeszytów w kratkę

Fabuła ucieczki z Bazgrołowic (takie jest polskie tłumaczenie) do przesadnie skomplikowanych nie należy. Wcielamy się tu w jednego z dziwacznych mieszkańców tytułowej krainy. Nasze sielskie życie trwa jednak krótko, ponieważ bierze nas sobie za cel wielki potwór, marzący o tym, by nas bliżej poznać drogą konsumpcji. Tak zaczyna się nasza ucieczka, pełna wielu niebezpieczeństw, przeszkód i pułapek. No i śmierci, która prędzej czy później nadejdzie.

Escape Doodland

Sen to, a może kawał?

Naszym celem jest pokonywanie kolejnych etapów za pomocą prostego zestawu ruchów. Tak więc możemy wykonywać podwójne skoki, wspinać się oraz, co jest najważniejsze, pierdzieć. Nie regulujcie ekranów, pierdzenie jest jedną z najważniejszych mechanik. Bąki umożliwiają nam chwilowe ogłuszenie ścigającej nas maszkary, a za pomocą porozrzucanych po mapie zapałek możemy je podpalić, dzięki czemu wyskoczymy w górę, bądź do przodu. Tylko proszę, nie próbujcie tego robić poza grą.

Escape Doodland

Przemieszczając lokacje, zbieramy także fasolę, której ilość bezpośrednio wpływa na nasz wynik końcowy. Możemy ją także wymienić na nowe postacie lub ulepszenia. Te drugie potrafią znacznie ułatwić zabawę. Większa ilość żyć jest wręcz niezbędna, a i zwiększenie mocy naszych wiatrów bywa użyteczne.

Tytuł często zaskakuje zmianą mechaniki. Ot, nagle jesteśmy zmuszeni do latania, bądź pływania. Dzięki temu, a także coraz to dziwaczniejszym przeszkodom, podczas zabawy nuda nam zupełnie niestraszna.

Escape Doodland

Potworze, jestem zupełnie niesmaczny!

Wszystko wygląda tu kolorowo i zabawnie. Lokacje zmieniają się jak w kalejdoskopie – wybiegamy z płonącego miasta, by trafić do tajemniczego lasu, a następnie wspinać się po lodowych skarpach (unikając przy tym żółtego śniegu). I wszystko to w rysunkowej stylistyce! Udźwiękowienie także jest genialne. Na każdym kroku czekają na nas coraz to nowsze utwory, a same dźwięki wywoływane przez postacie niezmiennie wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Animacje też robią swoją robotę, są miejscami komiczne, by zaskoczyć nagle niepokojem.

Z czystym sumieniem mogę polecić Escape Doodland wszystkim fanom bardziej wymagających platformówek. Na pewno czeka Was masa dobrej zabawy, przeplatanej chwilami frustracji. Tytuł zostanie ze mną na dłużej, mam zamiar odblokować wszystkie postacie. Wracam więc do gry! Do zobaczenia w niedalekiej przyszłości!

Życzymy Miłego Grania!
[wp-review]
Pobierz ze sklepu Steam!

Pobierz ze sklepu Steam!

O redaktorze

Z zawodu oświetleniowiec. Z pasji barista i pisarz. Entuzjasta wszelkiego rodzaju fantastyki, nie ważne w jakiej formie. Gry, książki, filmy. I jeszcze kawa. W dużych ilościach

Wszystkie artykuły