timerPrzewidywany czas czytania to 4 minuty.

Ostatnio do kina zawitała premiera wyczekiwana przez wielu fanów gier, kina przygodowego czy entuzjastów Toma Hollanda i Marka Wahlberga – Uncharted. W internecie znajdziemy wiele komentarzy, mniej lub bardziej pozytywnych, dotyczących samej produkcji mimo, iż sam film wyszedł ledwie 2 dni temu. A więc dlaczego dookoła Uncharted powstaje tak wiele kontrowersji? Cóż warto może zacząć od kilku słów wstępu…

Sony Productions z pierwszą wielką premierą

Uncharted to film w reżyserii Rubena Fleischera, spod którego ręki wyszedł chociażby Zombieland czy Venom, a wyprodukowany został przez należące do SONY studio PlayStation Productions. Dla tego studia jest to pierwsza tak duża premiera, ale biorąc pod uwagę, że za produkcję odpowiedzialne również było dobrze znane wszystkim z filmów Marvela Columbia Pictures, fani nie mieli się czym martwić. W obsadzie również nie brakuje znanych twarzy. W role główne wcielą się Tom Holland, Mark Wahlberg, a głównego antagonistę odgrywa Antonio Banderas.

„Uncharted” – Rewelacyjna seria gier

Pierwowzorem dla filmowej ekranizacji Uncharted jest rewelacyjna seria gier o tej samej nazwie. Rzadko zdarza się by znaleźć serię gier, której ogólny wyniki na platformie Metacritic wyniósł 92,25/100 (nie licząc spin-offów, jest to łączny wynik czterech głównych części). Seria sprzedała się w milionach egzemplarzy i zdobyła ponad 400 różnych nagród, w tym za najlepszą grę. Za produkcję odpowiedzialne jest rewelacyjne studio Naughty Dog, które znać możecie chociażby z fenomenalnego „THE LAST OF US„. Pierwsza część serii zadebiutowała już w 2006 r. natomiast jak zapowiadali twórcy ostatni dodatek wypuszczony został w roku 2017. Fabuła gier obraca się wokół Nathana Drake’a, charyzmatycznego poszukiwacza skarbów, swojego rodzaju historyka i złodzieja. W zależności od odsłony, w którą gramy przedstawione będziemy mieli wydarzenia z różnych okresów życia Nathana, a w każdym z nich witać nas będą przepiękne krajobrazy czasem z gór Tybetu, a czasem z samego środka Atlantyku.

Uncharted: The Nathan Drake Collection

Prequel gier

Nad wytworzeniem filmu opowiadającego historię Nathana Drake’a pracuje się już kilka dobrych lat. W 2008 r. pojawiły się pierwsze pogłoski dotyczące potencjalnej ekranizacji. Na przestrzeni lat wielu reżyserów podejmowało i porzucało projekt. I tak po 14 latach udało się jej w końcu trafić do kin. Historia przedstawiona w filmowej adaptacji Uncharted jest prequelem historii przedstawionej w grach. Dostajemy zatem młodszego Drake’a niż przedstawiono nam go w produkcjach od Naughty Dog. W październiku 2021 r. do sieci trafił pierwszy oficjalny zwiastun wraz ze zdjęciem przedstawiającym Nate’a (Tom Holland) i dowiedzieliśmy się, że w rolę jego partnera, a zatem Victora Sullivana wcieli się Mark Wahlberg. Wraz z tym w internecie zaczęło dosłownie wrzeć. Spotkać można było się z masą zarówno negatywnych jak i pozytywnych komentarzy dotyczących doboru aktorów. Osobiście również nie byłem przekonany, ale wybór w szczególności Hollanda ma spore uzasadnienie. Przede wszystkim przygodom Nate’a zawsze towarzyszyło dużo wspinaczki czy elementów parkoura, dlatego aktor grający w ostatnim czasie Spidermana był już w jakimś stopniu przygotowany do chociażby huśtania się na linach 20 metrów nad ziemią. Holland jest również postacią charyzmatyczną i samo jego jestestwo, niewinna twarz czy poczucie humoru, dobrze wpasowuje się w rolę młodego rabusia.

Historia przedstawiona nam w filmie dotyczyć będzie skarbu ukrytego przez załogę Magellana około 1521 r. Nathan, zwykły złodziejaszek-barman, w wyniku pewnych wydarzeń zostanie zwerbowany przez Victora Sullivana swego rodzaju kolekcjonera-poszukiwacza skarbów i razem spróbują odkryć skarb ukryty przez prawie 500 lat. W całą zabawę wplączę się Santiago Moncada (Antonio Banderas), którego rodzinie rzekomo ten skarb został skradziony.

Więc co myśleć o Uncharted?

Jako osoba, która uwielbia serię gier (posiadam i przeszedłem wszystkie części łącznie z ostatnim samodzielnym dodatkiem) miałem swoje obawy idąc do kina. To co najbardziej tworzyło klimat w grach to zapierające dech w piersiach lokacje, niesamowicie klimatyczna muzyka, nawiązania i rozwinięcie prawdziwych historycznych wydarzeń i rewelacyjne postacie. Oczywiście w szczególności za sprawą głównego bohatera, którego osobiście, co się rzadko zdarza, ubóstwiam w Polskiej wersji językowej. Gdy wyszedłem z seansu miałem troszeczkę mieszane uczucia. Nie mogłem tego ugryźć, ale czego mi w nim

zabrakło. Po pierwsze brakuje tutaj tej rewelacyjnej muzyki, która towarzyszyła nam w grach. Podczas trwania filmu nie byłem wstanie znaleźć angażującej ścieżki dźwiękowej. Dopiero na sam koniec otrzymaliśmy utwór dobrze znany wszystkim fanom gier. Oczywiście nie uważam, że twórcy powinni użyć koniecznie ścieżki dźwiękowej z gier (mimo, że jest rewelacyjna), ale zwyczajnie brakuje jakiejkolwiek muzyki doprawiającej bądź kojącej nieco wydarzenia na ekranie. Dodatkowym minusem będzie średnio angażująca historia. Nie jest ona bardzo zła, ale nie zawiera też ona wymyślnych zwrotów akcji i delikatnie wpada schematy, które można łatwo przewidzieć. Martwi to jak nijakie są początki Nathana i Sullivana, w których ja osobiście wolałbym zobaczyć większą głębię. Relacje między postaciami zostały przedstawione bardzo płytko i szkoda, że to właśnie takie są początki naprawdę długiej przyjaźni, którą znamy z gier. Szczególnie, że okoliczności pierwszego spotkania Drake’a z Sully’m zostały nam już przedstawione w 3 odsłonie gry i znacząco różniły się od tego co dostaliśmy w kinach. To czym natomiast produkcja nadrabia to wspaniała sceneria. Wiele pięknych ujęć, dynamiczna praca kamery. Wszystko to powoduję, że już i tak dobrze wyreżyserowane sceny walki, sprawiają sporo przyjemności w oglądaniu. Naprawdę dobra jest również gra aktorska Toma Hollanda. Wydaje mi się, że gdybym nie znał Drake’a z gier to całkowicie uwielbiałbym to co Tom przedstawił na ekranie. Jego charyzma, pewność siebie, tak bardzo charakterystyczna dla Nathana. Sceny akcji i pościgów, sztuczki akrobatyczne, nawet przygotowanie sztuczek barmańskich czy jego humor. Naprawdę jestem pozytywnie zaskoczony tym jak bardzo pasuje do tej roli, mimo faktu, że zupełnie nie wyobrażałem go sobie w niej na początku.

Podsumowując – Uncharted – Czy warto?

Wydaje mi się, że tak jak zwykle wszystko należy rozpatrywać indywidualnie. Jako film przygodowy z elementami akcji produkcja prezentuje się naprawdę dobrze. Jako prequel do gier może nie oddawać tego czego fani szukają. Rozumiem więc dlaczego oceny krytyków plasują ją na poziomie koło 6/10. Jest to odwieczny problem adaptacji, a szczególnie gdy adaptowane dzieło jest bardzo dobre. Czy powinniśmy brać pierwszą część filmowego Uncharted poprzez pryzmat gry? Wydaje mi się, że twórcy zostawili furtkę by potencjalne przyszłe odsłony bardziej odpowiadały growej wersji i wtedy faktycznie wymagane będą porównania. Na tą chwilę uważam, że film zasługuje na 7/10 i ja osobiście bardzo miło spędziłem czas oglądając go. Uważam również, że warto jest chodzić na nowe premiery, dlatego jak najbardziej zachęcam wszystkich ludzi zainteresowanych luźnymi filmami przygodowymi do odwiedzenia kina. Warto również zerknąć na serię gier, która wzbudzi rewelacyjne odczucia nawet bez chwytania za pada.

O redaktorze

Zapaleniec dobrej fabuły – książki, filmy, gry. Uwielbiam podróże i historię. Amator YouTuber, prezenter Prawdziwej Historii.

Wszystkie artykuły