timerPrzewidywany czas czytania to 4 minuty.

Dziś przychodzimy do Was z recenzją nowej siedmio-odcinkowej produkcji Netflixa „Gambit Królowej. Serial jest fantastyczny – musicie go obejrzeć! Na tym w zasadzie moglibyśmy zakończyć recenzję – uwierzcie nam na słowo! Dla niedowiarków, którzy muszą koniecznie dowiedzieć się czegoś przed jego obejrzeniem, omówimy pokrótce serial. Rzućcie okiem na nasz wpis, a potem  zapraszamy do oglądania!

Nie interesują Was szachy? Świetnie! Obejrzyjcie „Gambit królowej”!

Na wstępie przewrotna informacja – „Gambit Królowej” jest opowieścią o szachistce. Myślicie, że to nie dla Was? Kto w ogóle ogląda seriale o szachistach?! Błąd! Gwarantujemy Wam, że obejrzycie ten serial jednym tchem! Już mówimy czemu. Po pierwsze główna bohaterka, którą gra niesamowicie utalentowana Anya Taylor-Joy, po drugie – ciekawa, wielowymiarowa historia osadzona w trudnych dla ambitnych kobiet latach 60-tych, po trzecie niesamowita realizacja – scenografia, stylizacje, muzyka – wszystko idealnie ze sobą współgra przenosząc widza dokładnie tam, gdzie zaplanował reżyser.

 

Fabuła

„Gambit Królowej” opowiada o młodej, jednak doświadczonej przez los szachistce. Początek serialu pozwala nam poznać Beth jako dziewczynkę z sierocińca – skrytą, skomplikowaną, samotną. Jej los odmienia się gdy woźny – jedna z niewielu przychylnych jej osób – odkrywa jej ponadprzeciętną inteligencję i talent do gry w szachy. Beth na rzecz gry mniej lub bardziej świadomie rezygnuje ze wszystkiego innego. Ciężko pracuje na sukces w środowisku zdominowanym przez mężczyzn, co pogłębia jej uzależnienie od tabletek uspokajających. Gdy jest u szczytu sławy przychodzi jej zmierzyć się z mistrzem… Jak wiecie nie lubimy zdradzać zbyt wiele, dlatego na tym zakończymy opis fabuły. Dodamy tylko, żebyście nie spodziewali się feministycznego dramatu, za to z pewnością zobaczycie autentyczny, nakręcony z rozmachem serial o bólu, samotności, dorastaniu i geniuszu graniczącym z szaleństwem, z odrobiną dobrego humoru i doskonałą kreacją pierwszoplanową.

Anya Taylor-Joy

Znana między innymi z „Emmy” czy kultowego już „Peaky Blinders” Anya Taylor-Joy po raz kolejny udowodniła, że jest stworzona do gry w filmach kostiumowych. Od premiery „Gambitu Królowej” minęło zaledwie kilka dni, a odtwórczyni głównej roli zebrała wśród widzów i krytyków tyle ochów i achów, że nasza skromna recenzja zapewne nie wpłynie na jej statystyki, cóż jednak zrobić? Aktorka pokazała talent na miarę Meryl Streep i trudno to przemilczeć. Wypadła fantastycznie w scenach dramatycznych jak i komediowych. Taylor-Joy poza tym, że jest charakterystyczna i piękna okazała się również być niesamowicie charyzmatyczna. Koncentruje na sobie uwagę widza do tego stopnia, że nie można oderwać od niej wzroku. Mimo, że obsada „Gambitu Królowej” to grono utalentowanych i doświadczonych aktorów, Anya bez cienia wątpliwości skradła całe show.

Bonus dla polskiej widowni

W roli drugoplanowej zobaczymy Marcina Dorocińskiego! Nie jest to szczególnie rozbudowana rola, ma ona jednak fundamentalny wpływ na rozwój postaci pierwszoplanowej – Beth. Dorociński gra bowiem rosyjskiego mistrza szachów – milczącego i nieprzeniknionego przeciwnika, którego Beth zwyczajnie się boi. Szkoda, że Marcin (jak kilku innych Polaków w zagranicznych filmach) gra Rosjanina, cieszymy się jednak, że zobaczyliśmy go w dużej roli w tak fantastycznej produkcji! Życzymy kolejnych sukcesów!

 

[wp-review]