timerPrzewidywany czas czytania to 5 minuty.

Znaczną część graczy interesują głównie produkcje największych wydawców, co jest w pewien sposób zrozumiałe. Mają one największe zespoły jak i budżety, niekoniecznie idzie to jednak w parze z najwyższą jakością. O ile premiery na 2024 rok zapowiadają się ciekawie, o tyle warto cofnąć się w czasie i przyjrzeć innej stronie branży. Dzisiaj przyjrzymy się niezależnym grom komputerowym, czyli grom indie. Tworzone są one przez niewielkie, czasem jednoosobowe zespoły, bez wsparcia finansowego od strony wydawcy, ale też bez narzuconych z góry wymagań. Budżetowe ograniczenie i kreatywna wolność sprawiają, że gry indie należą do tych najbardziej oryginalnych. Ostatnio pisaliśmy o tych najpopularniejszych, dzisiaj przyjrzymy się jednak tym naprawdę unikalnym.

HighFleet – immersyjny prawie symulator

Listę zaczynamy od HighFleet, czyli immersyjnej gry strategicznej z walką w przestworzach i elementami sandboksu. Gramy jako wielki książę Mark Sayadi, dowodzący ostatnim oddziałem bojowym imperium. Dlaczego ostatnim? Buntownicy wysadzili stolicę przy pomocy broni nuklearnej. Będąc ostatnim potomkiem panującego rodu, naszym zadaniem jest więc zdobycie “nowej” stolicy i przywrócenie prawowitej władzy.

Gry indie

Nasze zadanie zdecydowanie nie należy do łatwych. Podczas kampanii musimy dbać o finanse, a przede wszystkim stan naszej floty bojowej i jej zaopatrzenie. Do dyspozycji mamy immersyjny panel, przypominający punkt dowodzenia. Znajdziemy tam mapę, radar, radio do przechwytywania wiadomości, a nawet… ołówek do zaznaczania pozycji wroga i kalkulowania jego prędkości. W czasie walki sami sterujemy wybranym, dieselpunkowym statkiem, uważając na pancerz, rodzaj broni i szybkość naszą, jak i wroga. Walka jest ciężka i chaotyczna, a poruszanie po mapie trudne. Immersja jednak uzależnia i szybko poczujecie się jak prawdziwy dowódca. Dostępny jest nawet edytor statków, który pozwala na stworzenie własnej jednostki od zera. 

Gry indie

HighFleet to produkcja jednej osoby, zawiera jednak niesamowity klimat i głębię mechanik. Można by rozpisać się jeszcze o grupach uderzeniowych, samolotach, pociskach balistycznych czy samym zdobywaniu miast. Polecam jednak doświadczyć tego samemu, w końcu nauka skomplikowanych mechanik to część zabawy!

Disco Elysium – Gry indie jak książka

O Disco Elysium często mówi się, że jest to “najlepsza książka” wśród gier komputerowych. I coś w tym jest. Wyprodukowana i wydana przez studio ZA/UM, łączy elementy gry fabularnej, point-and-click i rpg. Co do fabuły to… ciężko cokolwiek o niej powiedzieć, żeby uniknąć spoilerów. Jest to jedna z tych gier, do których zdecydowanie najlepiej przysiąść zupełnie w ciemno. Na pewno nie pożałujecie.

Gry indie

Na początku, sterowana przez nas postać budzi się w zniszczonym pokoju hotelowym. Nic o nim nie wiemy, poza tym, że zdecydowanie cierpi na syndrom dnia poprzedniego. Okazuje się jednak, że sam główny bohater nie pamięta gdzie jest, kim jest, a nawet tego jak się nazywa. Z takim stanem rzeczy zostajemy wplątani w historię o morderstwie, różnicach społecznych, błędach przeszłości i szukaniu samego siebie.

W czasie rozgrywki przemieszczać się będziemy po nadmorskim mieście Revachol, pełnym mniej lub bardziej ważnych, kolorowych postaci. I to właśnie rozmowy z nimi są główną częścią rozgrywki. W głowie naszego bohatera znajduje się dodatkowo 24 unikalnych umiejętności, każda ze swoim głosem i charakterem. Na bierząco będą komentować nasze poczytania i dialogi. Warto dodać, że czas w grze upływa wyłącznie kiedy z kimś rozmawiamy, lub czytamy książki. 

Gry indie

Gra miejscami przypominać może książkę, lub bardziej audiobooka. Voice-acting w Dsico Elysium jest niesamowity, wliczając w to postacie niezależne, głosy w naszej głowie oraz samego narratora. Małe studio stworzyło nowatorską grę z niepowtarzalnym klimatem. Niestety po ostatnich zwolnieniach może to być jednak ich jedyna gra…

Noita – Gry indie kontra gracz

Gry roguelike są popularnym gatunkiem gier indie. Twórcy dają graczom jedno życie na całe podejście, po czym rzucają ich w wir walki o przetrwanie. Tak samo jest w przypadku Noita. Jako czarodziej dostajemy dwie różdżki, butelkę z wylosowaną cieczą i wyruszamy w podróż po generowanej proceduralnie jaskini, bez jakiegokolwiek wyjaśnienia i trzymania za rękę. 

Gry indie

Gry indie często kojarzą się nam z grafiką w stylu pixel art. W wypadku Noity ma to znaczenie także mechaniczne. Każdy piksel na naszym ekranie jest w pełni symulowany i ma swoje właściwości fizyczne. Noita niczego nam jednak nie tłumaczy, więc sami będziemy musieli dojść do tego, jak tę informację wykorzystać. Ponadto, eksplorując świat, znajdziemy wszelkiego rodzaju różdżki, czary oraz wrogów. Tutaj warto dodać, że śmierć naszej postaci to bardzo częste zjawisko. Grożą nam wrogie monstra, ale przede wszystkim my sami. 

Gry indie

Tworzenie różdżek jest istotną częścią rozgrywki. Znając podstawy, łatwo zdobędziemy arsenał pozwalający na pokonanie większości problemów. Dochodzi się do tego jednak metodą prób i błędów. Czar przyzywający latające piły tarczowe jest dla nas tak samo niebezpieczny jak dla wrogów. Przyzywanie piorunów kiedy znajdujemy się pod wodą lub stoimy na metalu także jest słabym pomysłem. Noita skrywa w sobie masę ukrytych mechanik i sekretów, to tylko wierzchołek góry!

Rain World – Świat gier indie

Podpierając tezę, że gry indie tworzone są najczęściej w gatunku roguelike, Rain World to kolejny i ostatni tytuł na liście. Jest to niesamowicie klimatyczna platformówka 2D z wysokim poziomem trudności. Kontrolując naszego protagonistę, przedstawiciela rasy ślimako-kotów, trafiamy do niebezpiecznego i opuszczonego świata. 

Gry indie

Naszym celem jest zwiedzanie świata, co doprowadzić może do kilku zakończeń, poszukując po drodze pożywienia i uważając na niebezpieczeństwa. Jeżeli jesteśmy wystarczająco najedzeni, to mamy możliwość hibernacji, co zapisuje grę. Musimy to zrobić w odpowiednich miejscach, w celu ochrony przed występującym co 13 minut deszczem. Musimy też korzystać z bogatego zestawu ruchów w celu pokonywania przeszkód i przeciwników. Wrogie stwory lepiej jednak zostawiać w spokoju. Z jedną jaszczurką damy jeszcze radę, ale grożą nam też znacznie większe potwory.

Gry indie

Tym razem mapa nie jest generowana proceduralnie. Składa się z ponad 1600 ręcznie zaprojektowanych “pokoi” połączonych ze sobą w określony sposób. O ile odwiedzane przez nas lokacje będą wyglądały tak samo, o tyle czyhające w nich zagrożenia już nie. Napotkane przez nas stworzenia tworzą symulowany ekosystem. Co to znaczy? Same z siebie podróżować będą po świecie, szukając pożywienia. Mowa tu nie tylko o nas! Częstym zjawiskiem jest, że goniąca nas jaszczurka zostanie zaatakowana przez groźniejszego sępa. Ponadto, pokoje, w których jesteśmy i uznaliśmy za bezpieczne, szybko mogą zmienić się w śmiertelną pułapkę. Właśnie ten ekosystem, w połączeniu z pięknymi lokacjami wyróżnia tę grę na tle innych.

Czy są jakieś gry indie, na które trafiliście przypadkiem, po czym niespodziewanie dostarczyły wam niesamowitych przeżyć? Studia AAA coraz rzadziej eksperymentują, tworząc kolejne odsłony tych samych gier. Dlatego małe projekty zapewniają powiew świeżości graczom, a małym studiom dają szansę na zabłyśnięcie.

O redaktorze

Z zawodu oświetleniowiec. Z pasji barista i pisarz. Entuzjasta wszelkiego rodzaju fantastyki, nie ważne w jakiej formie. Gry, książki, filmy. I jeszcze kawa. W dużych ilościach

Wszystkie artykuły