timerPrzewidywany czas czytania to 4 minuty.

Dawno nie było czegoś o muzyce i w ogóle o szeroko pojętej sztuce. I, prawdę mówiąc, nie miałem w planie powrócić do tej tematyki akurat dzisiaj. Ale natknąłem się ostatnio na pewien cytat, który natchnął mnie do tego stopnia, że uznałem, że warto byłoby o tym napisać.

Odniesiemy się znowu do motywu odbioru tego, co robimy, przez odbiorców, do hejtu, a także do wyrażania opinii na temat danego dzieła. Ale do rzeczy. O jakie słowa mi chodzi? Czyj to cytat? Już wszystko wyjaśniam. Natknąłem się na tę myśl w książce Tima Ferrisa pt. „Narzędzia Tytanów”.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Post udostępniony przez Siekszy (@siekszy)

Znalazłem tam rozdział poświęcony już niemalże legendzie muzyki rockowej oraz rapowej – chodzi o postać Ricka Rubina. Kultowy producent stwierdził, że najwybitniejsze osoby, jak i najwybitniejsze dzieła dzielą ludzi, i taka jest ich naturalna właściwość.

Oczywiście to parafraza tych słów, ponieważ samego cytatu w necie znaleźć nie mogłem. Ale do sedna. Amerykański muzyk moim zdaniem fantastycznie obalił pewien stereotyp. Wielu bowiem wydaje się, że kiedy stworzą coś naprawdę zajebistego, cały hejt zniknie, a z każdej strony zaczną spływać same propsy.

Kochasz mnie albo nienawidzisz. Tak musi być - #SiekszyKmini

Wtedy mają magicznie zniknąć wszystkie konflikty, spięcia, problemy i złe emocje wokół nas. Wszyscy w jednej chwili nas docenią, będą propsować, traktować nas jak wybitne postaci – z należytym szacunkiem. Otóż nie – jest dokładnie na odwrót. I to próbuje uzmysłowić nam Rick Rubin.

Wraz z każdym kolejnym sukcesem przybywa nam fanów, ale także pojawia się mnóstwo wrogów i zagorzałych krytyków, zwanych dzisiaj hejterami. I warto sobie to uzmysłowić, zanim będzie nam dane tego doświadczyć. Padł kiedyś wers: „Więcej wrogów niż przyjaciół znaczy, że odniosłem sukces…”. I ja się z tym zgadzam w 100%.

Taka jest bolesna prawda, że geniusze nie są tylko zalewani słowami uznania od rana do nocy. Oj nie nie, tak byłoby za prosto. Wybitni dzielą ludzi. Tak jak wybitne dzieła. Albumy, które są uznane za najlepsze w historii muzyki, mają ogromne rzesze fanów, jak i ludzi, którzy w albumie nie widzą nic interesującego.

I chyba właśnie na tym polega wyjątkowość tej sztuki – nie jest ona dla każdego, nie „siądzie” każdemu, pierwszemu z brzegu odbiorcy. Weźmy za przykład Guns N Roses, na czele z Axlem. Fanów mają do dzisiaj wielu, każdy z nas może chyba wymienić kilku znajomych, którzy po uszy zakochani są w tym zespole.

Kochasz mnie albo nienawidzisz. Tak musi być - #SiekszyKmini

Jednak istnieje druga, również ogromna grupa ludzi twierdzących, że skład ten jest mocno przehajpowany, nic wybitnego nie prezentuje, a wokal Axla Rose’a to jedynie gardłowe skrzeczenie, a nie żaden wybitny wokal. Jednych i drugich jest mnóstwo. A Guns N Roses to wciąż wybitny zespół, który miał niemały wpływ na muzykę rockową, niezależnie czy ktoś lubi, czy nie.

Wyjątkowa sztuka nie jest dla każdego, i być może na tym polega jej wyjątkowość. Wybitne jednostki dzielą ludzi, budzą dyskusje oraz liczne kontrowersje. Dlatego może warto zmienić myślenie o hejcie. Może dobrze byłoby postrzegać naszych antyfanów jako pierwsze oznaki nadchodzącego sukcesu? Do rozkminienia, elooooooo!

Tutaj możecie przeczytać poprzednie felietony z tej serii!

O redaktorze

Raper, producent, autor tekstów. Miłośnik mediów społecznościowych, dobrej muzyki i filmów oraz szczerych tekstów. Zapalony Instagramer. Wykonawca hip-hopu alternatywnego.

Wszystkie artykuły