Przewidywany czas czytania to 3 minuty.
Przewidywany czas czytania to 3 minuty.Wtyczka Microsoft 365 to znane i lubiane narzędzie, które w znaczny sposób potrafiło ułatwić pracę niemalże każdemu. W końcu nie zawsze otworzenie danego programu bezpośrednio na komputerze, to najlepsze wyjście. Sytuacje, w których możliwe było błyskawiczne otwieranie plików, dzięki przechowywaniu ich w chmurze, znacząco przyspieszały pracę. Szczególnie w przypadkach, kiedy programów 365 trzeba było użyć szybko i spontanicznie. Niestety, Microsoft postanowił, że żywot wtyczki dobiegł końca. Już niedługo korzystanie z niej przestanie być możliwe.
Microsoft 365 – Koniec z wtyczką
Firma poinformowała, że już niedługo przestanie wspierać wtyczki w Google Chrome oraz Microsoft Edge. Oznacza to, że użytkownicy nie będą mogli nic zrobić z problemami oraz błędami we wtyczce. Dodatkowo, jeżeli pojawią się jakieś nowości w usługach Microsoft 365, to nie obejmą one dodatku do przeglądarki. Finalnie, firma chce wyłączyć wtyczkę z użytku. Tylko właściwie po co?
Z podręcznej wersji programów firmy korzystał naprawdę ogrom ludzi. Liczba pobrań wtyczki wynosiła ponad 10 milionów. Nie każdemu chciało się korzystać z programów, które wcześniej należało pobrać na komputer. Alternatywą pozostawało zalogowanie się na stronę, ale to również było bardziej czasochłonne zadanie. Jak więc firmie się to opłaca? Możliwe, że całe zamieszanie ma związek z nowym narzędziem Microsoftu, asystentem Copilot. Wygląda na to, że firma chce w jakiś sposób zintegrować go z usługami 365 w swojej przeglądarce.
Microsoft 365 – Cieszmy się póki możemy
Jeżeli nie korzystacie z Edge na co dzień, to możliwe, że czekają was już jedynie wspomniane alternatywy. Póki co, nie należy jeszcze panikować. Wtyczkę można na razie spokojnie pobierać oraz korzystać z niej do 15 stycznia 2024. Wtedy to firma oficjalnie przestanie ją wspierać. Data całościowego wygaszania nie jest jeszcze znana. Można spodziewać się jednak, że nie będzie to termin odległy od przyszłorocznego stycznia.
Microsoft podjął dziwną decyzję, która co prawda nie jest aż tak bardzo tragiczna w skutkach, ale jednak gwarantuje części użytkowników lekki dyskomfort. Ciekawe czy firma szykuje coś, co im to w pewien sposób wynagrodzi.
