timerPrzewidywany czas czytania to 3 minuty.

Przekładanie premier to jedna z rzeczy, która może poważnie zdenerwować widza. Przecież ustalony termin jest po to, żeby nie musieć już potem czekać. Zazwyczaj ufam twórcom i jestem w stanie zrozumieć, dlaczego przekładają premierę filmu, czy serialu.

Jednak nie ukrywam, że odrobinkę się zawiodłem, gdy zamiast całego, kilkuodcinkowego sezonu Black Mirror, ukazał się tylko jeden epizod. Zmusza to wszystkich fanów tej produkcji do oczekiwania na grudzień 2019 roku. Tymczasem na Netflixie ukazał się serial, który być może chwilowo zaspokoi apetyt fanów seriali Science-Fiction. Chodzi oczywiście o Miłość, śmierć i roboty.

Miłość, śmierć i roboty – Świat już nie jest taki sam

Wstęp był nieprzypadkowy, ponieważ tematyka Czarnego Lustra oraz omawianego serialu jest bardzo podobna. W obu produkcjach jest pełno postapokaliptycznych lokacji, misji w kosmosie, nowoczesnej technologii, czy tytułowych robotów. Istnieje jednak pewna drobna różnica, Miłość, śmierć i roboty są animowane.

Pewnie znalazłby się ktoś, kto powiedziałby, że przecież to nie ma większego znaczenia, a w głównej mierze liczy się treść przekazywana przez oba seriale. Jednak prawda jest taka, że mimo widocznego na pierwszy rzut oka podobieństwa, seriale diametralnie się od siebie różnią.

Przede wszystkim Miłość, śmierć i roboty, nie stawia na długie, prawie 60 minutowe odcinki, podobne do filmów pełnometrażowych. Żaden odcinek serialu nie jest dłuższy niż 20 minut. Zatem epizody nie są długie i rozbudowane, ale mają swój unikalny klimat, który sprawia, że serię można obejrzeć niemal za jednym zamachem.

Miłość, śmierć i roboty - Gameby.pl

Wybierzmy się w przyszłość

No więc na czym opiera się fabuła serialu? Na to pytanie dosyć trudno odpowiedzieć, gdyż produkcja ukazała się jako antologia. Oznacza to, że odcinki nie są ze sobą powiązane, ale łączy je jeden podobny temat – przyszłość.

W serialu jest przedstawiona wizja przyszłości, w różnych, nie związanych z sobą sytuacjach. Czasem będzie to trójka robotów, zwiedzająca ruiny miasta, a czasem załoga promu kosmicznego, właśnie wracająca do domu. Produkcja zawsze potrafi zaskoczyć ciekawą puentą, często skłaniającą do przemyśleń.

Jednak nie we wszystkich odcinkach ,,przyszłość” będzie przedstawiona wprost. Pojawiają się bowiem również epizody związane z magią, tajemniczymi zjawiskami, demonami, czy siłami zła. Pojawia się tajemniczość, straszne postacie oraz niesamowite zakończenia, które po prostu nas przerażają. Wszystko to potrafi przyprawić widza o gęsią skórkę, mimo iż odcinki trwają tak bardzo krótko.

Miłość, śmierć i roboty - Gameby.pl

Ziemianie, przygotujcie się na zagładę!

Miłość, śmierć i roboty zaskoczyły mnie przede wszystkim swoją różnorodnością. Każdy odcinek jest unikalny, godny zapamiętania. W serialu oprócz wymienionej wcześniej przyszłości oraz magii, pojawiają się także elementy steampunku, głębokie refleksje, a także miejscami wartka akcja.

Miłość, śmierć i roboty - Gameby.pl

Pojawia się ona dosyć sporadycznie, ale jeśli akcja nabiera tempa, to nie zwolni choćby na chwilę. Czasami serial bywa brutalny, ale da się do tego przyzwyczaić, a nawet sprawia to, że emocje widza sięgają zenitu. 18 odcinków to całkiem sporo, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że są one około 15 minutowe. Polecam wszystkim czekającym na piąty sezon Czarnego Lustra, ale też fanom dobrego kina Science-Fiction.

[wp-review]
O redaktorze

Fan seriali, dobrej muzyki i dużych ilości kawy. Potrafi złapać się wielu rzeczy, jeśli akurat coś skradnie jego serce.

Wszystkie artykuły