Przewidywany czas czytania to 3 minuty.
Problemy związane z energetyką trawią całą Europę już od jakiegoś czasu. Wszystko związane jest z sytuacją na wschodzie, na którą niewiele możemy zaradzić. Pozostaje dostosowywać się do nowych realiów, w których energia staje się niezwykle cennym zasobem. Polskie władze doskonale zdają sobie z tego faktu sprawę. Już pierwszego grudnia wejdą w życie nowe rozporządzenia, mające na celu oszczędzanie energii w polskich urzędach. Czy zmiany przyniosą upragniony skutek?
Oszczędzanie energii – Pracownicy nie naładują już telefonów
Według rozporządzenia, administracja samorządowa i publiczna ma postarać się zmniejszyć zużycie energii o 10%, w stosunku do stanu z 2019 roku. Jeżeli podmiotom nie uda się zastosować do nowych zasad, będą musiały zapłacić karę w wysokości 20 tysięcy złotych. Nic więc dziwnego w tym, że urzędy już szukają wszelakich sposobów, aby ograniczyć używanie prądu do minimum.
Według doniesień, w wielu placówkach wprowadzone zostały zakazy ładowania telefonu, korzystania z czajnika elektrycznego bądź mikrofali. Zmniejszona została również liczba lodówek. Dba się również o to, żeby sprzątanie w lokalu nie było prowadzone zbyt późno po zamknięciu, z uwagi na długo zapalone światło.
Trzeba przyznać, że brzmi to nieco niedorzecznie. Ładowanie telefonu albo zagotowanie wody w czajniku to naprawdę znikomy wydatek energetyczny. Oczywiście, uskutecznianie tego precedensu dzień w dzień, przez wielu pracowników, może finalnie zebrać się na większy koszt. Jest on jednak nadal marginalny.
Na całe szczęście, nie wszystkie urzędy są aż tak surowe. Większość podchodzi do pracowników z wyrozumiałością. Informuje się ich zatem o koniecznym oszczędzaniu, nie ograniczając ich jednak w znaczący sposób. Stawia się na stare, dobre promowanie prostej energooszczędności, praktykowanej w życiu codziennym.
Oszczędzanie energii – Co robić?
Wiele osób zauważa, że miasta mogłyby lepiej zainwestować środki, które aktualnie wykorzystują na promowanie energooszczędności. Większość takich kampanii głosi absolutne truizmy, z którymi każdy jest już zapoznany.
Pozostaje zatem zapytać, co dalej? Co zrobią urzędy, jeżeli zauważą, że mimo braku ładujących się telefonów, wciąż są daleko od planowanej obniżki zużycia energii?