Parfum - Serial na podstawie przerażającej powieści

Przewidywany czas czytania to 3 minuty.

Prawda jest taka, że jestem dosyć wybrednym człowiekiem. Zwłaszcza jeśli chodzi o seriale. A podjęcie dobrego wyboru jest tu kluczowe. Od tej decyzji zależy, jak spędzimy parę godzin naszego życia. I tak około rok temu natknąłem się na Dark. Klimatyczny, mroczny i powodujący ciarki na plecach serial bardzo przypadł mi do gustu. Od tamtej pory nie znalazłem serialu, który odpowiadałby Dark klimatem. Czegoś, co wywołałoby podobne uczucia. Przypomniałem sobie o tym, kiedy niedawno usłyszałem o kolejnym mrocznym, niemieckim serialu Parfum (w angielskim tłumaczeniu Perfume, w polskim Pachnidło). Zachęcony poprzednimi doświadczeniami z tego typu serialami, wziąłem się za oglądanie.

Parfum – Dzieje się coś dziwnego

Wszystko zaczęło się w Dolnym Renie, gdzie pewnego zwyczajnego ranka, znalezione zostają zwłoki Kathariny Laüfer – niemieckiej piosenkarki, grającej głównie w małych klubach. Nie było by w tym w sumie nic specialnego, gdyby nie to, że z ciała ofiary, zostały wycięte gruczoły zapachowe. Ciało zostaje znalezione w basenie, koło domu ofiary. Jak nie trudno się domyślić, na miejscu od razu pojawia się policja.

Do śledztwa została przydzielona młoda policjantka Nadja Simon, która bardzo chce się wykazać. Dowiadujemy się również o jej romansie z Staatsanwaltem Grünbergiem, który sprawuje pieczę nad sprawą. Za kilka dni ma odbyć się pogrzeb. Dowiadują się o nim przyjaciele Kathariny i postanawiają ostatni raz się z nią pożegnać.

Idealne pachnidło

Piątka przyjaciół z internatu wydaje się być zszokowana wiadomością o śmierci przyjaciółki. Jednocześnie podejrzewają oni o zabójstwo siebie nawzajem. Sytuacja zaczyna robić się coraz bardziej nieprzyjemna. Jedyne na co może czekać policja, to kolejny ruch mordercy. Tymczasem przyjaciele Kathariny zostają zmuszeni do przebywania w okolicy do zakończenia śledztwa. Policjanci wpadają na trop książki o tytule ,,Pachnidło”, którą według nich mógł inspirować się zabójca. Głównym bohaterem powieści jest Jean-Baptiste Grenouille, który morduje kobiety, aby stworzyć z nich perfumy, przez które wszyscy go pokochają. Jak się potem okazuje, nie jest to do końca zły trop.

Doskonały dzień na morderstwo

Niestety, porównując Parfum do Dark bardzo się zawiodłem. Już na początku zdziwiła mnie liczba odcinków (6), ale myślałem, że serial nadrobi to klimatem. Ten jednak okazał się niezbyt dobry. Brakowało mi dozy niepewności, ciemnych scenerii, deszczu, nocy, momentów grozy i wyczekiwania z niecierpliwością na rozwój wydarzeń. Muzyka też jest przeciętna. Muszę poskarżyć się na fatalne zakończenie, które spłyciło całą fabułę. Może większa ilość odcinków uratowałaby trochę ten stan rzeczy. Pojawiają się także retrospekcje, które ogółem niezbyt dużo wnoszą do całej fabuły. Chociaż postacie mi się podobały, to były tak słabo rozbudowane, że zapamiętałem imiona tylko kilku z nich. Nie można jednak odmówić Parfum, że czasami potrafi wciągnąć i zaciekawić. Niestety tylko miejscami. Moim zdaniem serialowi należała się pełna długość, co najmniej 10 epizodów, może wtedy coś by z tego było. Polecam osobom, które szukają bardziej wyszukanej, ale i krótkiej rozrywki.