Przewidywany czas czytania to 3 minuty.
W zeszły piątek fani mitologii nordyckiej mogli nacieszyć się wieczorem z nowym serialem Netflixa – Ragnarok. Norweska produkcja znajduje się na platformie zaledwie kilka dni, a już zebrała całkiem spore grono wielbicieli.
Fabuła
Dorastający mieszkańcy Eddy muszą przeciwstawić się drastycznym zmianom klimatycznym zwiastującym koniec świata. Nastolatkowie wdają się w konflikt między bogami i innymi mitologicznymi stworzeniami – gigantami.
Magne otrzymuje moce dedykowane mitologicznemu Thorowi, które stopniowo zaczynają się ujawniać. Chłopak poznaje Isolde, która powiązuje zatrucie wody z lodowca oraz zmiany klimatu w okolicy z działalnością miejscowego potentata Jutul Industries, prowadzonego przez rodzinę największych wrogów bogów, czyli gigantów.
Czym właściwie jest tzw. „Ragnarok”?
Ragnarok to w dosłownym przetłumaczeniu „los bogów”. W wyobrażeniach mitologicznych ma on być wielką walką pomiędzy bogami a olbrzymami. Ostatecznie z tej toni wyłoni się nowy świat i nastąpi era szczęśliwości bez przemocy i wojen.
Pewnie nasuwa wam się pytanie, czy serial oddaje właśnie to słowo. Otóż nie. Produkcja jest zrobiona dobrze, całkiem interesująco. Dodatkowo z łatwością da się odszukać nawiązania do mitologii nordyckiej, a momentami i słowiańskiej. Jednak bezpośrednia, nieujęta w przenośni wiadomość niosącą za sobą wyraz „Ragnarok” nie została przekazana bezpośrednio.
Wykonanie
Troche słabym zagraniem ze strony producentów było narzucanie pewnych poglądów widzowi. Mnie to osobiście nie przeszkadzało, ale mój tata ciągle narzekał. Serial nie pozostawia widzowi pola do oceny, a jedynie przekonuje do swoich racji.
Muzyka na ogromny plus, tak samo zdjęcia jak i dobór aktorów. Jednak kuleje kwestia tak naprawdę najważniejsza, czyli fabuła. Momentami była trochę naciągnięta i za mało realistyczna jak na moje gusta. Wątki niby składały się w całość, jednak wielokrotnie odniosłam wrażenie, że wiele słów było po prostu niedopowiedzianych.
Serial być może kojarzy się z legendarnym „Thor: Ragnarok”, i bardzo słusznie. Produkcje opierają się mniej więcej na tej samej idei, jednak wykonanie i spora część fabuły różni się diametralnie. „Ragnarok” netflixowe postawiło na trochę bardziej realistyczną koncepcje, ale co się dziwić, w końcu konkurencją jest Marvel.
Ragnarok – Hit czy kit?
Ogólnie rzecz biorąc, zmarnowany potencjał serialu opartego na motywach mitologii nordyckiej. Nie do końca wpasował się w moje gusta, co z pewnością w dużym stopniu decyduje o tej ocenie. Jednak wszystkim fanom mitologii, wikingów, czy nawet ogólnej historii, z całego serca go polecam.
Mimo wielu niedociągnięć, Ragnarok wypadł bardzo dobrze na tle innych nowych produkcji wypuszczanych przez Netflixa. Jeśli uważasz, że teen drama w połączeniu z mitologią nordycką to coś dla ciebie, go for it.
Podsumowując, serial nie rozczarowuje ani nie zachwyca. Fabuła nie ma dziur, ścieżka dzwiękowa jest genialna, a aktorzy zdecydownie dają radę. Jedynie scenariusz i efekty specjalne mogłyby być na nieco lepszym poziomie. Jednym słowem – warto.
[wp-review]