timerPrzewidywany czas czytania to 4 minuty.

Witam serdecznie w kolejnej odsłonie tego przebojowego cyklu, jakim jest #SiekszyKmini! Dzisiaj temat poruszymy bardzo aktualny, o którym mówią w ostatnim czasie chyba wszyscy. Facebook. I cała afera z nim związana.

Dla jasności przypomnę pokrótce, o co w całej sprawie chodzi. Afera jest taka, że dane na temat użytkowników Facebooka trafiały do Cambridge Analytica – w sposób legalny (o czym media zbytnio nie wspominają), gdzie wykorzystane były do profilowania ich preferencji i poglądów. Na podstawie tych danych kierowane były reklamy, które mogły przyczynić się do wygrania wyborów przez Trumpa albo przejścia Brexitu.

Zrobiła się niezła burza, użytkownicy zaczęli się denerwować, a apogeum całej frustracji to akcja #DeleteFacebook, promowana przez wielu celebrytów, artystów i innych znanych oraz wpływowych ludzi. Ale czy to jest konieczne? Czy jest to najlepsze rozwiązanie? Czy Mark Zuckerberg dał nam aż tyle powodów do oburzenia? Niekoniecznie.

Owszem, mogło dojść do nadużycia. Za Cambridge Analytica właściciel portalu przeprosił oraz obiecał niezwłocznie podjąć działania, by dane użytkowników chronić. I z pewnością to zrobi, umówmy się, że odejście całej masy ludzi od FB wcale mu się nie uśmiecha. Poczekajmy, zobaczymy jak to się rozwinie. Przejdźmy teraz do moich klasycznych obserwacji, na podstawie artykułów, komentarzy i innych licznych wypowiedzi.

Społeczność totalnie rzuciła się z przysłowiowymi pięściami na Marka Zuckerberga, że posiadanie konta na Facebooku wiąże się z tym, że informacje o nas będą trafiały do niego. Jak on śmie wyciągać od nas dane?! Oszust! Przecież chęć zakupienia opon na zimę, czy inne osobiste sympatie to info ściśle tajne!

Po kolei wyjaśnijmy parę spraw. Żeby nie było, jestem wielkim fanem anonimowości. Nie lubię, jak ktoś zagląda mi w każde miejsce, gdzie się w życiu pojawiam. Ale pierwsza i fundamentalna zasada. Każdy z nas, podczas instalacji Facebooka, musiał zaakceptować regulamin. W tym regulaminie było dokładnie napisane, co oszust Zuckerberg chce o Tobie wiedzieć. Zaakceptowałeś ten regulamin.

Co to oznacza? W pełni zgadzasz się z każdym punktem. Nie przeczytałeś? Twój problem. Dostałeś możliwość przeczytania, nie skorzystałeś, szkoda. Jaki wniosek. Nikt Cię nie oszukał! Nikt nie okrada Cię z Twojej prywatności i Twoich danych. Sam te dane oddałeś do różnych analiz. Na wszystko się zgodziłeś, nie ma żadnego oszustwa, wszystko zostało dokładnie ustalone między dwiema stronami bez żadnego przymusu czy nacisku. Koniec. Nie ma tu z czym dyskutować.

Druga sprawa. Są tacy, co przeczytali regulamin, a i tak się martwią. Teraz coś do Was. Facebook nie wysyła informacji o Was na policję czy w inne niepożądane miejsca. To, że je ma, nie oznacza, że ich nie chroni. Korzystanie z FB nie będzie skutkowało wjazdem służb specjalnych na chatę (poza hardkorowymi przypadkami oczywiście).

Raczej będzie skutkowało tym, że dostaniecie reklamę, która powinna Was zainteresować. Czy nie o to chodziło? Chyba fajnie jak wędkarzowi wyświetli się wybór wędek, a nie szminek czy mikrofonów studyjnych. Targetowane reklamy to akurat ukłon w kierunku użytkowników, a nie okradanie ich. Dlatego chill.

Podsumowując, Mark Zuckerberg nie ma ostatnio łatwego życia. Dopuścił się nadużycia, z pewnością za nie odpowie, nie martwcie się. Ale pamiętajcie, że ten człowiek dał nam wszystkim świetny komunikator, który znacznie ułatwia wszystkim życie, dał pracę znacznej ilości ludzi, dał nam bardzo wiele.

Zmienił, i dalej zmienia świat na lepsze. A niedopatrzenia i pomyłki się zdarzają. Dlatego apel do czytelników, zanim zaatakujemy go, zastanówmy się nad jedną rzeczą. Co tak naprawdę mamy mu do zarzucenia? Czy rzeczywiście czujemy się okradzeni, czy ślepo powtarzamy za resztą? Czy informacje o nas zostały wykorzystane na naszą niekorzyść? Do refleksji.

Tutaj możecie przeczytać poprzednie felietony z tej serii!

O redaktorze

Raper, producent, autor tekstów. Miłośnik mediów społecznościowych, dobrej muzyki i filmów oraz szczerych tekstów. Zapalony Instagramer. Wykonawca hip-hopu alternatywnego.

Wszystkie artykuły