timerPrzewidywany czytania to 4 minuty.

19 stycznia na platformie Netflix miała premierę nowa propozycja filmowa prosto z Niemiec – „60 minut”. Film stara się połączyć motyw troski rodzicielskiej i wzruszających problemów rodzinnych wraz z walkami MMA i pościgami oraz sporą dozą brutalności. Czy to jest dobra kombinacja? Tego się zaraz przekonamy, ale jedno jest pewne – Niemcy wydają się bardzo lubić motyw dobiegania do celu na czas („Biegnij, Lola, biegnij” ktoś tu kojarzy?).

60 minut albo stracisz córkę

Głównym bohaterem filmu jest zawodnik MMA – Octavio, znany również jako Octa. Ma dzisiaj ważną walkę, jednakże tego dnia ma zaplanowane jeszcze jedno, ważniejsze wydarzenie – urodziny córki, Leonie. Rozgrywka się przedłuża, a głodna córka czekająca na ojca z ciastem cały czas nie przyjeżdża. Zestresowany Octa przygotowuje się do walki, kiedy nagle tuż przed wyjściem na ring dostaje wiadomość od matki jego córki, która stawia nu ultimatum – musi natychmiast stawić się na urodzinach córki, albo pożegna się z prawami rodzicielskimi w sądzie.

60 minut - GameBy.pl

60 minut – tyle właśnie Octavio ma na dotarcie do domu, gdzie czeka jego córka. Postanawia niezwłocznie uciec z walki, by udać się na urodziny Leonie. Nie podoba się to jednak gangsterom, którzy wystawili niezłą sumę pieniędzy w zakładzie, kto wygra w walce…która zresztą jak się okazało, była ustawiona. Tak więc rozpoczyna się szybki bieg Octavio przez cały Berlin. Nie jest to jednak łatwe zadanie, napotyka on wiele przeszkód, z których musi sobie wywalczyć dalszą drogę.

Akcja akcja akcja, czy potrzeba czegoś jeszcze?

60 minut - GameBy.pl

Nie będzie to kłamstwo, jeśli powiem, że prawie cały film składa się głównie z zawziętej walki. Octa po drodze musi stawić czoło gangsterom, policji, a nawet ludziom mu dobrze znanym. Jest to całkiem prosty i ograny koncept, ale czasem niektórzy potrzebują właśnie tego. Jeśli ktoś lubi historie pełne wiecznej acji i dużej dozy brutalności, to znajdzie tu coś dla siebie. Pytanie tylko, czy same walki trzymają poziom? Jeśli ktoś oczekuje realistyczności, to raczej się zawiedzie. Walki są dynamiczne i całkiem interesujące, ale po takiej ilości ataków to by każdego powaliło. Tutaj jednak i Octa i każdy, kto mu stanął na drodze, wydaje się bardzo sporo wytrzymywać bez większych uszczerbków na zdrowiu i życiu.

Proste, ale czy działa?

Nie powiem, film gdzieś tam trochę porusza serce. Jest to na pewno ten typ historii, gdzie sama ilość wiecznych problemów powoduje, że zaczynasz się już stresować wraz z głównym bohaterem, i go pośpieszasz, żeby dał radę. Szczególnie panikowałam, gdy w rękach Octy pojawił się kotek – prezent dla Leonii. Błagam, róbcie, co tylko chcecie, ale nie mieszajcie w to kota!

60 minut - GameBy.pl

Co do reszty – nie była to szczególnie głęboka i skomplikowana historia. Sprawa Leonii była smutna, ale nie była zbyt dogłębnie poruszana. Fabuła też była całkiem prosta – pościg, bijatyka, a jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Poza tym nie wydawało się wszystko szczególnie ze sobą spójne – Octavio wydaje się żyć w innej czasoprzestrzeni, skoro tyle walk i gonitw oraz innych pobocznych zadań stoczył w jedną godzinę. Chyba szybciej trafiłby do córki normalnie biorąc udział w walce… ale w końcu wtedy nie byłoby z czego zrobić filmu.

60 minut – dla innych wystarczająco, dla innych niekoniecznie

Czy tyle wystarczy, żeby film był godny polecenia? Myślę, że jak ktoś jest fanem takich przesiąkniętych akcją i agresją historiami z gangsterami i szemranymi interesami na pierwszym planie, to odpowiedzią będzie tak, wystarczy. Oczywiście gdzieś tam też trochę wzruszy. Poza tym niestety nie ma nic szczególnego do zaoferowania.

 

Obejrzyj w serwisie Netflix!

 

O redaktorze

Miłośniczka wszystkiego, co ze sztuką i estetyką powiązane. Aspirująca projektantka graficzna. Wolny czas spędza wtulona w kota oglądając i czytając wszystko, co przykuje jej oko, szczególnie, jeśli jest animowane. Nie stroni również od gier fantasy rpg.

Wszystkie artykuły