Przewidywany czas czytania to 3 minuty.
Witam w kolejnym artykule serii „Sentymentalnie”. Dzisiaj przejdziemy do korzeni pewnej znanej i lubianej gry o życiu w Ameryce. Zanim przejdziemy jednak do spełniania naszego „American dream” wypada mi wspomnieć, że są to Stany Zjednoczone po wielkiej wojnie nuklearnej. Kraina wielkich możliwości, jak i śmiertelnych pułapek. Tak więc przeliczcie naboje i kapsle, i wraz ze mną wyruszcie w głąb uniwersum Fallout.
Fallout – Początek po końcu
Nuklearna apokalipsa nie jest taka straszna, jeśli mieszkasz w podziemnej krypcie. Sielanka kończy się jednak awarią hydroprocesora i tobie przypada wątpliwy zaszczyt zdobycia nowego. Tak zaczyna się pierwsza przygoda na pustkowiach Fallouta. Do tego dochodzi misterny plan supermutantów chcących przejąć władzę na świecie. I zgadnijcie kto musi się tym wszystkim zająć?
Zróżnicowany system rozwoju bohatera, ogromny otwarty świat i masa postaci niezależnych sprawia, że stołeczne pustkowia żyją własnym życiem. Na które z resztą możemy wpłynąć pomagając różnym frakcją i wykonując misje poboczne. Tytuł można nawet przejść bez oddawania pojedynczego strzału! Wystarczy umiejętnie prowadzić konwersacje i, w razie czego, szybko biegać. Podczas podróży można natrafić także na ogrom nawiązań do kultury i przedziwnych easteregów. Pomimo upływu lat gra Fallout cały czas dostarcza emocji i powodów do uśmiechu.
Fallout 2 – od dzikusa do legendy
W kolejnej odsłonie serii wcielamy się w członka plemienia, założonego przed laty przez protagonistę poprzedniej gry. Znowu dostajemy poważne zadanie – by przywrócić dobrobyt wioski musimy odnaleźć artefakt nazywany G.E.C.K (Generator Ekosystemu Cudownej Krainy). I tak od nowa, pomału stajemy się nową legendą pustkowi. Z czasem zyskując przyjaciół jak i wrogów. Mechanika niewiele się różni od poprzedniego tytułu, ale cały czas się sprawdza. Mamy nawet możliwość nabycia własnego samochodu! Poraz kolejny dostajemy wspaniały świat, pełen tajemnic, krwi i dowcipów.
Fallout Tactics: Brotherhood of Steel – Czarna owca
Teraz pora na tytuł, który podzielił fanów. Fabularnie wszystko jest normalne. Jako rekrut Bractwa Stali zostajemy wysyłani na misje, mające na celu pozyskać sojuszników i uwalniać miejscowości od przeróżnych przykrości. Tym razem nie jesteśmy jednak sami! Sterujemy tu nie pojedynczą jednostką, a całym oddziałem.
Na skład naszej wesołej kompanii wpływają wybory podczas misji. Jeżeli pomożemy zniszczonym przez promieniowanie ghulom, wkrótce pojawią się u kwatermistrza jako nowi rekruci do zwerbowania. Z czasem możemy pozyskać nawet androidy, czy szpony śmierci. Ponadto mamy możliwość poruszać się po polu bitwy przeróżnymi pojazdami, co daje przewagę w starciach.
Dużą innowacją jest także możliwość wyłączenia, znanego z poprzednich gier, systemu walki turowej. Nadaje to starciom dynamiki, ale nie jest to konieczna opcja. Z czasem zdobywamy także coraz potężniejszy arsenał. Oczywiście przeciwnicy też stają się coraz groźniejsi. Radzisz sobie z łupieżcami? No to teraz walcz z wytrzymalszymi Supermutantami. Przestają być problemem? No to hajda na roboty i androidy!
Na koniec dodam – jeżeli serię Fallout kojarzycie głównie z „trójką”, New Vegas i „czwórką”, to szczerze radze zapoznać się z ich dziadkami. Mechanika zapewne odstraszy część z Was, ale wierzę, że poczujecie ten klimat i czar. W końcu od tego się zaczęło.
Życzymy Miłego Grania!
[wp-review] [/su_column] [/su_row]