timerPrzewidywany czas czytania to 4 minuty.

Idź na całość„, czyli legendarny teleturniej telewizji Polsat lat 1997-2001 prowadzony najpierw przez Zygmunta Chajzera, a od 2000 roku do końca przez Krzysztofa Tyńca. Ten teleturniej oglądalnością potrafił przebić najpopularniejszy serwis informacyjny TVP, czyli „Wiadomości”. Mowa tu o oglądalności rzędu ponad 9,6 mln ludzi, którzy włączyli program z publiką o coraz to wymyślniejszych kostiumach i prowadzącym, który jako jedyny był w garniturze i dość ciekawym pomyśle na show. Od 2001 roku ten teleturniej jest miłym wspomnieniem, choć trwają rozmowy i jest pomysł, by w dobie wielkich powrotów wrócił i ten show. To się nie uda! Dlaczego? Zapraszam do tekstu.

Idź na całość

Na czym polega „Idź na całość”

Idź na całość to show dla amatorskich hazardzistów i jest to Polski odpowiednik „Let’s make a deal”. Prowadzący z publiki wybierał kilka osób i zapraszał ich do jednej z gier. A to wybór bramki, a to rzuty do kosza, a jeśli nagrody były warte więcej, to gry dotyczyły wyboru najlepszych kart, tabliczek. Uczestnik miał za zadanie ugrać jak najwięcej, prowadzący… lekko z uczestnikiem pohandlować oferując mu pieniądze, bądź zawartość innych bramek, koperty, czy pudła.

Idź na całość

Czasami w grach o sporą nagrodę, gdzie mogłeś wygrać „wszystko albo nic”. Prowadzący oferował ci pewniaka w zamian za rezygnację.  W ten sposób uczestnik był stawiany przed dylematem. Wziąć od prowadzącego pewne 500+, czy jednak wziąć, to co mam, czyli zawartość tajemniczej bramki, a w niej mogło być wszystko. Od skarpetek, po 300 litrów soku od sponsora. Były wycieczki skutery komputery, ale był też on: maruda i niszczyciel dobrej zabawy! Zonk! Warto dodać, że publika dodawała werwy w podejmowaniu decyzji komentując oferty prowadzącego krzycząc „Mało” i dobrą radą, bądź niedobrą czasami „Idź na całość”

Zonk!

Zonk, czyli pluszowa maskotka tego teleturnieju. W erze Zygmunta Chajzera był to czerwony kot w worku, który dał uczestnikowi informacje, że źle wybrał i stracił wszystko, a jedyne co wygrał to kota w worku. Kiedyś ten kot przynosił przykrość, później ludzie, przychodząc do teleturnieju cieszyli się z Zonka. W erze Krzysztofa Tyńca wszystko się zmieniło. Scenografia, logotyp a czerwony kot w worku o złośliwym uśmiechu stał się zwykłym czarnym kotem. Dla ciekawostki dodam, że w niemieckim „Geh Auf Ganze” Zonkiem jest mysz, a w USA Zonk, to zabawne wersje cennych nagród.

Idź na całość

Wielki Finał.

Do wielkiego finału dostał się ten uczestnik, który ugrał w danym odcinku największą wygraną. Udział w finale był nieobowiązkowy i rezygnacja powodowała wybór kolejnego z wygranych. Gra finałowa była gra o większe nagrody w tym o samochód osobowy. Zadaniem finalisty było wylosować jedną z trzech bramek i wygrać nagrodę w niej ukrytą. Prowadzący najpierw ukazywał nagród, których nie wylosował, by obwieścić, z jakim dodatkowym bagażem zwycięstwa uczestnik odchodzi. Jeżeli Finalista wylosował nagrodę główną, o tą nagrodę musiał dodatkowo zawalczyć wybierając ten jeden właściwy kluczyk samochodowy. W Erze Krzysztofa Tyńca jedną z nagród była skarbonka pełna kasy, lecz… Gracz mógł z wygranej skarbonki zrezygnować, kupując tym prawo do gry o samochód, czyli nagrodę główną.

Idź na całość

Ten teleturniej miał wrócić, ale nie wraca i nie wraca.

Pierwsze rozmowy na temat reaktywacji rozrywkowej legendy odbywały się już w 2008 roku i teleturniej Zygmunta Chajzera mógł wrócić do Polsatu. 2013 rok, to rok gdzie na temat powrotu „Idź na całość” rozmawiano z telewizją Puls, w 2016 z TV4 były zaawansowane rozmowy, lecz nic z tego. Ostatnio w wywiadzie Zygmunt Chajzer powiedział, że gdyby „Idź na całość” wróciło, to od razu by w to wszedł. Na powrót „Idź na całość” się nie zanosi”. Dlaczego?

Telewizja jest inna.

Idź na całość dał rozrywkę wschodzącej komercjalizacji telewizji, gdzie większość anten odbierała TVP1, TVP2, Polsat i jak wszystko poszło dobrze, to i TVN i TV4. Dziś żyjemy w erze telewizji cyfrowej, hybrydowej, gdzie mamy do wyboru kanałów 30, a kogo na przykład stać na całkiem tani abonament telewizji satelitarnej, a kanałów będziecie mieli ponad 120. Chodzi o to, że dziś wybór jest większy i jak nie chcesz oglądać propagandy jednej stacji telewizyjnej, a masz ochotę na polski Film, czy głupotki MTV to pilot w dłoń i przełączasz. Dodać do tego wygodne i tanie serwisy VOD, które upraszczają nam życie, bo nie musimy na swoje seriale programy i programy czekać z zegarkiem w ręku i planować sobie dzień tylko po to, by o 19 zdążyć na „Idź na całość”

Idź na całość

Teleturnieje są inne.

Dziś formaty rozrywkowe stawiają na emocje bądź zaskoczenie. Ok, mamy luźne teleturnieje dla miłośników wiedzy czy krzyżówkowych szaradzistów, mamy udane powroty teleturniejów „Koło Fortuny” i „Va Banque”, mamy Familiadę z ankietowanymi. Tylko wiecie, gdyby świat się ułożył inaczej i gdyby ktoś dziś powiedział „Mam pomysł na teleturniej, gdzie dwie rodziny walczą na punkty od ankietowanych”, to… Daliby mu maks 3 sezony. Familiada trwa od 28 lat. Może to sentyment, może to popularność prowadzącego, a może jednak ten fakt, że ten teleturniej ogląda się z myślą „Kurczę, poszedłbym do kącika muzycznego, udzieliłbym odpowiedzi #1”.

Idź na całość

Wracam do „Idź na całość”, który był powiewem świeżości i dobrej zabawy w rozrywce. Teleturniejem, gdzie żyłka hazardzisty, ryzyko i rozsądek mógł cię zaprowadzić przed kierownicę samochodu, bądź w uściski Zonka. Tez pojawiało się marzenie, by z Chajzerem pohandlować, wybrać bramkę i wygrać zonka, lecz dziś „Idź na całość” musiałoby swoimi nagrodami od sponsorów i rozgrywką pokonać emocjonalne fenomeny takie jak „Postaw na milion”, „The Wall”, „Milionerzy” czy „Grasz, czy nie grasz” (Z tego teleturnieju bym się mega ucieszył). Nagrody musiałyby być fenomenalne, zmieniające życie, rozgrywka niczym w kasynie, że wciąż walczysz o wszystko albo nic i trzeba byłoby odkleić łatkę teleturnieju, gdzie nagrodami było byle co… aby tylko nie zonk.

No, ale Kamil, wracają stare programy i trzymają się świetnie, czemu nie dasz szansy „Idź na całość”

Mogę pisać artykuł, że klasyki USA takie jak „Match game”, „Card sharks”, „Press your luck”, „To tell the Truth” i masa inny tytułów wróciła i ma się dobrze. Tylko że tamtejsze wielkie powroty dostosowano do realiów telewizji dzisiejszej i dzisiejszego widza. W „Press Your Luck”, o którym niebawem artykuł nie wystarczyło dać, że Whammy powraca. Świetnym manewrem było ogłosić, że zwycięzca zawalczy o swoje marzenia i milion na zasadach klasycznej gry.

 

Czy „Idź na całość” dostosowałby się do dzisiejszych realiów i widza? Może tak, ale nie na dziesiątki sezonów, góra na dwa. Twórcy musieliby dać takie gry, które bawią i zapadają w pamięć, że widz ogląda i zgłasza się, by jak się uda mógł zagrać w Zonkową ruletkę, czy rzutem kością o samochód. Mam z tym problem też taki, że widząc, ile wytrzymał teleturniej „Następny proszę„, czy „Łowcy nagród”, który skupiał się na zabawie, tak nie widzę udanej przyszłości dla „Idź na całość”. Dowodem niech będzie, że powrót niedawny „Deal or no deal” do NBC, czyli loterii z walizkami wytrzymał 2 sezony, a to był teleturniej, który był nadawany od roku 2005, do 2010.

Widzę przyszłość dla „Idź na całość” w internecie.

Obecnie wśród niektórych youtuberów jest bum na to, by, a to komentować teleturnieje, które już były, albo robić swoje amatorskie odpowiedniki. Już widziałem Milionerów z klocków lego, rosyjską ruletkę z Wormsami, grę w ciemno z youtuberami. Widzę jak komentatorzy oceniali „Gdzie jest kłamczuch”, czy „Moment prawdy”… jeden z virali na TikToku.

Tak sobie myślę, że fani internetu i YouTube kupiliby pomysł na youtubowe idź na całość, Niekoniecznie z pompą i samochodami, ale znalazłoby się sponsorów, miejsca i ludzi, którzy by zagrali i się świetnie bawili w dość luźną zabawę. Dodać do tego humor i kultowego zonka. To by internauci kupili i oczekiwaliby na kolejny odcinek, dając dzwoneczki i łapki w górę. Jestem tego pewny na 100%. Youtuberzy z sympatią patrzą na format „Teleturniej”. Nie to, co dyrektorzy programowi, którzy muszą w rozrywce widzieć milionową oglądalność, albo nie emitują wcale. Tego Ryzyka mi u was brakuje Pani Nino i Panie Edwardzie.

Idź na całość

Czy wiecie że, na początku pandemii Covid-19, który zatrzymał świat rozrywki jakiejkolwiek na pewien czas twórcy „Let’s make a deal” proponowali grę w domu? Jak? Proste! Przez komunikatory i aplikacje. Powyżej macie screen z gry pewnej uczestniczki. „Idź na całość w domu”? To może się udać!

Na koniec

Chciałbym się pozytywnie zaskoczyć i zobaczyć po raz kolejny Idź na całość w odświeżonej formule. Mówię to jako miłośnik gier, teleturniejów i przebierania się. Może nie dziś, bo dziś telewizja stawia na emocje, ale kiedy wróci telewizja jako medium rozrywkowe, które bawi czemu nie. No dobra! Sam chciałbym wygrać zonka, czy być w ekipie prowadzących ten tytuł. A czy wy czekacie na wielki powrót „Idź na całość”???

 

Tutaj możecie przeczytać poprzednie felietony z tej serii!

O redaktorze

Miłośnik gier planszowych, który czasami zmienia się w animatora, czasami w recenzenta, a od niedawna pokazuje swoje Jokerowe oblicze.

Wszystkie artykuły