timerPrzewidywany czas czytania to 10 minut.

Niektórzy z Was świętowali koniec roku szkolnego, dzień ojca i 3:0 dla Kolumbii. Natomiast ja postanowiłem przyjrzeć się festiwalowi Niezła Sztuka w Chełmie. Trzy dni, czyli 22-24 czerwca były świętem muzyków, grafików, rysowników i tancerzy.

Niezła Sztuka

Malowano ciała i ściany. Pokazano mi, że poezja nie ma metryki i ograniczeń. W sobotę do Niezłej Sztuki dołączyli motocykliści, mobilny punkt poboru krwi i zespoły mocniejszych i lżejszych brzmień. MOTOKROPLA Chełm zadbała, by lała się krew i tej krwi było dużo. Czas na moją relację!

Rozpoczynamy festiwal Niezła Sztuka

Piątek to moje zbyt wczesne przybycie i widok rozkładających się stoisk, galerii… Nie miałem co robić, to robiłem swoje znane „pomóc w czymś?”.

Wszystko się rozpoczęło i na początku poznałem uśmiechniętą Krystynę Igras, która przerwała bieganie z powodu kontuzji i buty do biegania zmieniła na pióro i pędzel. Osiem tomików wierszy i trochę obrazów robi wrażenie. Przeczytałem kilka z nich, porozmawiałem i musiałem odetchnąć… Płynie z tej liryki prawda i radość życia.

Niezła Sztuka

Kolejną osobą, którą poznałem była Anita Marciniewicz-Wanarska. Znana Pani Fotograf, która zawsze znajdowała powód, by zrobić zdjęcie. Tak rozpalonego pasją człowieka ze świecą szukać.

Marek Dyjak, znany jazzman, kompozytor, który miał epizody aktorskie, pojawił się jako gość. Chciałem z nim porozmawiać, ale pewnego rodzaju „stres” pozwolił mi zadać tylko 2 pytania i zrobić zdjęcie. Kto zna biografię tego artysty, ten wie, że od dna można się odbić. Trzeba tylko drabinę, i do góry 🙂

Na scenie tancerze chwalili się hip-hopem, pewien duet pochwalił się znanymi kawałkami w ciekawych aranżacjach, konferansjer Wojtek rozmawiał z gośćmi… było naprawdę ciekawie.

Niezła Sztuka

Gwiazdą piątku była inicjatywa Chełmskiej Szkoły Rocka, gdzie bodajże 24 gitarzystów zagrało „Whisky”, „Hit the road Jack” i „Wehikuł Czasu”. Piękny widok. Widzieć tyle osób połączonych jedną pasją, to uśmiech się sam pojawia. Poznałem dodatkowo Pana Józefa Wierzbickiego, który od 50 lat gra na gitarze, a jego dorobek, czy ilość artystów, z którymi współpracował, robi piorunujące wrażenie. Żeby moje pasje trwały tak długo…

Niezła Sztuka

Z piątku, to tyle pamiętam, więc…

Czas oddać krew, poczuć rocka i poświętować kolejny dzień Niezłej Sztuki – Sobota

Tak. Sobota to dwie imprezy w jednym miejscu: Kolejny dzień Niezłej sztuki i MotoKropla Chełm, czyli inicjatywa mająca uświadomić nas o potrzebie oddawania krwi, która potrafi uratować życie. Wiecie, wypadki drogowe, choroby, więc krew jest potrzebna. By nie było tak nudno, to organizatorzy „Niedźwiedzie wschodu” zadbali o koncerty, upominki, poczęstunek a miłośnicy jednośladów pochwalili się swoją pasją, która dla nich jest czymś więcej. Życiem.

Koncerty, pokazy ratownictwa medycznego, choć wszystkich interesowało jedno… parada motocyklowa pojazdów młodszych i starszych. Byłem ciekaw, co ludzie widzą w tych bardzo drogich pojazdach, które potrzebują coraz droższej benzyny. Dwa razy miałem okazję się przejechać, ale moja paniczna natura nie widziała nic innego jak moje przyszłe nekrologi, więc nie skorzystałem z okazji. Czy dziś tego żałuję? Wiem, że będzie kolejna edycja i do tego czasu wyleczę się z paniki. Nie liczyłem motocykli, ale było ich trochę.

Niezła Sztuka

Co do koncertów, to byłem pod ogromnym wrażeniem zespołów ROT z mega charyzmatycznym i zwariowanym liderem, PsychoVisions, które wie jak szanować scenę i widzów (pozdrawiam lidera, który do busa krwiodawców wprowadzał pozytywną atmosferę) i Pod Prąd, który swoimi lekkimi rytmami wzruszył mnie na sam koniec. Świetne teksty i relaksujący aranż.

Niezła Sztuka

Właśnie. Oddałem z pół litra krwi A rh+ 🙂 O jejciu, jak mi tam było miło. Niby oddawałem krew, a czułem się jak król 😀 Personel po prostu bardzo miły i przyjazny, a zamartwiali się o nas jakbyśmy byli ich kuzynami, a nie pacjentami. Najpierw były kłopoty ze znalezieniem u mnie żyły, do której wprowadzono igłę, potem „wypoczywałem się” gniotąc kropelkę i relaksując się widokiem tego woreczka, co się tak fajnie poruszał 😀 Na końcu dostało się czekolady, oraz upominki, więc prezent na dzień ojca miałem z głowy. Wiem. Jestem dziwny i oryginalny. Wynik Chełmskiej Motokropli to ponad 26 litrów krwi. Aż żałuję, że jeszcze jednego woreczka nie wypełniłem. Pamiątkę bym miał :p

Niezła Sztuka

Wróćmy do festiwalu, który pochwalił się kolejnymi talentami. M.in. Aleksandrą Majówką, która jest poetką, felietonistką, napisała trylogię, pisze kolejną książkę, do której szuka wydawcy. Rocznik tej artystki, to 2003, czyli w wieku 15 lat osiągnęła więcej ode mnie. Ja jedynie co osiągnąłem, to pełnoletni wiek i to też dawno… z 5 lat temu. Gratuluję i życzę kolejnych sukcesów.

Niezła Sztuka

Ewa Jarmoszyńska. Malarka, która ma swoją wenę, setki pomysłów na minutę, a na festiwalu pochwaliła się swoim talentem do body paintingu. Że tak powiem CDN.

Wiktoria Czogunowa, która gra na skrzypcach. Dała obłędny koncert, bo dałem się wciągnąć w piękne i znane melodie „Yesterday”, „Allelujah” czy moje ulubione „I can’t help, falling in love” nieśmiertelnego Elvisa.

Niezła Sztuka

Oddaliłem się z Placu Łuczkowskiego, by posłuchać zespołu bębniarzy, który zachwycił mnie nie tyle graniem, ile taką zadziwiającą „polityką wiecznego szczęścia”. To są ludzie z półki, która na cmentarzach widzi same plusy. Szkoda, że ja z nimi nie zamieniłem ani słowa.

Niezła Sztuka

Widziałem wszystko, ale galerii grafik i rysunków osadzonej w miejskim autobusie nie widziałem nigdy i byłem bardzo zadowolony. Zobaczcie zresztą na zdjęcia.

Niezła Sztuka

Sobota dla organizatorów była trudnym dniem, bo dwie imprezy, które miały ze sobą współpracować wywołały takiego zamieszania, że najlepszym pomysłem było takie, by cichsza i spokojniejsza impreza ustąpiła głośniejszej i ostrzejszej. Rozumiecie? Cieszyć się, że na noże nie poszło i że ta trudna sytuacja znalazła taki kompromis, zwłaszcza że pogoda też dawała się we znaki. Deszcze i wiatry mogły ludzi wygonić, ale na szczęście chełmianie szanują sztukę mimo wszystko. Myślałem, że będzie potrzebny sztuczny tłok, ale pozytywnie się zaskoczyłem wieczorną i nocną frekwencją festiwalu Niezła Sztuka.

Niezła Sztuka

Time to say Goodbye – Niedziela

Pozdrawiam piłkarzy w tym akapicie i dziękuję, że wasza gra była kolejnym argumentem do nocnego relaksu z festiwalem Niezła Sztuka. Dzięki wam kopacze bałem się wracać do domu, bo telewizorem mogłem dostać… lub dostać telewizor.

Wracamy do sztuki, powoli się z nią żegnając, choć organizatorzy wszystkich kart nie wyłożyli. Zostawili parę asów i Jokera.

Zacznijmy od tego, że pomoc i wspieranie festiwalu Niezła Sztuka przyniosło mi awans na „wystawcę”, więc byłem tym ogromnie wzruszony. Chciałem podziękować rodzicom, bez których mnie tu by nie było (Wątki +18), ale nie miałem na to czasu, bo sam się festiwal nie dopracuję. Kilka namiotów trzeba było poprawić, pomalować na chodniku szablon, przynieść, wynieść, pozamiatać. Uwielbiam pomagać zaangażowanym osobom.

Niezła Sztuka

Poznało się kolejnych artystów, czyli pisarkę Katarzynę Józefacka. Twórczynię ikon, czyli Urszulę Bydlińską… o tym, że ekipę się spotkało po raz kolejny i jej się pomagało, to już wam nie muszę mówić. Bardzo fajne chłopaki o różnych charakterkach, lecz zaangażowani na sto procent w swoją pracę.

Dla mnie Niezła Sztuka zaczęła się od wyzwania, jakie rzuciłem Ewie Jarmoszyńskiej, która malowała ciała. Postanowiłem stać się jej modelem, pod warunkiem, że zinterpretuje Jokera po swojemu, bo wiem, że tego złoczyńcę można zinterpretować na 100 różnych sposobów. Czasu dużo nie było, więc inspiracją był „Mroczny rycerz”, więc najlepszy Joker wszechczasów. Ja tam na wszystko się zgadzałem, by poczuć bodypainting na własnej skórze i zrobić tę relację w dość nietypowy sposób. Godzinkę byłem malowany i powiem wam, że byłem pod wielkim wrażeniem tego talentu prezentowanego na obrazach, jak też na własnej skórze. Nie tylko mnie się podobał ten Joker, dziewczyny się uśmiechały, dzieciaki były wpatrzone z lekkim przerażeniem, a sztab mi zrobił kilka zdjęć i chwalił mój wygląd. Słuchałem dużo komplementów i pretensji, że przestraszyłem ludzi… Sam się przestraszyłem, widząc swój udoskonalony wygląd 🙂

Niezła Sztuka

Po pracy modela (całkiem przyjemnej zresztą) czas znów pobawić się w redaktorka i w maskotkę Niezłej Sztuki. Trochę zdjęć się porobiło, troszkę Jokera się odegrało (pewność siebie znowu mi poszybowała do góry i troszkę się pobawiło w aktora), potłumaczyłem ludziom, czym jest cosplay. Porozmawiałem z artystami o pasjach, selfiaków zrobiłem troszkę. Miałem pełne ręce roboty i wcale na festiwalu Niezła Sztuka się nie nudziłem.

Włodawska inicjatywa LWL pokazała mi, czym są Ziny, wręczyła mi na pamiątkę widokówkę z artystyczną wizją chełmskiego przystanku PKS i fragmentem książki „Droga 816” opisujący ów przystanek. Teraz wsiadając w busa, będę widział tę wizję, a nie nudne miejsce, w którym trzeba wejść i wyjść.

Niezła Sztuka

Kolejny zespół pokazał się ze swoim repertuarem, który nie gra nic popularnego a jakoś ich muzyka pozwoliła mi troszkę potańczyć. Lekkie rytmy, zabawa na scenie, i bardzo familijny zespół grający własne utwory. Polecam Eddie/Hai.

Niezła Sztuka

Krzysztof Werema, czyli artysta, który mógłby spokojnie zostać Showmanem porozmawiał i przedstawił swoje Madonny… Słyszałem raz jęk zawodu u młodego człowieka, że nie o takie Madonny mu chodziło :D. Polecam zapoznać się z jego sztuką. Ja byłem pod ogromnym wrażeniem, choć temat lekko zahaczający o kontrowersje.

Niezła Sztuka

Gongi zwykle nam się kojarzą z cyrkiem, boksem, sumo, ale w rękach Pana o pseudonimie „Budyń”, okazały się wspaniałym narzędziem do medytacji. Nagrałem 2 minuty, słuchało się kolejne 5, a przez kolejne minuty się było w takim uspokajającym transie, że zapomniało się o otaczającym świecie i swoich nerwach, problemach. Tego potrzebowałem. Dziękuję.

Niezła Sztuka

Co jeszcze ciekawego było? Z powodu meczu nie było większego sensu robić na scenie cokolwiek, więc ten czas organizatorzy poświęcili na przygotowania kolejnych części programu, czyli Teatru ognia i „Kina w plenerze”. Czyli znowu się pomagało, by na sam koniec podziwiać artystów z pochodniami, płonącymi sprzętami i jakimś piciem, które było wypluwane, robiąc wielkie płomienie 🙂

Ja jestem panikarzem, więc ja oglądałem ten show z wielkim podziwem i zamartwianiem się, by nikomu nic się nie stało. Zmęczenie i senność dawało się we znaki, więc na plenerowe kino, którego byłem współtwórcą (założyłem JEDNĄ trytytkę i ciągnąłem sznura) nie miałem siły i wróciłem do domu.

Niezła Sztuka

Podsumowując – Ja jestem szczęśliwy

Wiecie. Ja zbytnio nie jestem zajarany sztuką. Może czasami obejrzę dobry film, przesłucham hity popkultury, czy przeczytam wiersz w gazecie. Mnie do tego festiwalu przekonało to, że poznam pasjonatów i mistrzów w swoim fachu. Kocham ludzi, a jeśli człowiek mi pokazuje, że wie, po co żyje… już jestem jego fanem. Chciałem zobaczyć cały wachlarz twórczości, a że mogłem tego doświadczyć ZA DARMO, to głupstwem byłoby nie skorzystać. Niezła Sztuka po prostu 😉

Gdybym poszedł tam jako redaktor, to z relacją bym się uwinął w pół godziny, bo zrobiłbym kilka zdjęć i po prostu poszedłbym sobie. Chciałem podziękować sztabowi, któremu pomagałem, bo dzięki nim poznałem ten festiwal od kuchni i moje spojrzenie na sztukę miało inną perspektywę. Pomagając, byłem bliżej sztuki i bardziej ją doceniałem. Poznawałem autorów i artystów i okazuje się, że to są bardzo przyjazne osoby… już za niektórymi tęsknie, a o Pani Krysi długo nie zapomnę, jak też nie puszczę w niepamięć tego festiwalu.

Będzie mi brakować tej imprezy, która, krótko mówiąc, mnie zresetowała. To, co tam przeżyłem, to familijna atmosfera, masa nowych znajomości, trochę lekcji życiowych o ludziach, o tym, jak oddawać się pracy, jak współpracować by wszystko się udało, że trzeba cieszyć się z każdej małej rzeczy i każdej osoby, jaką się spotkało w życiu. Ciesze się, że nie spędziłem tych dni na czterech literach w domu. Nie zapomnę atmosfery, przygód, ludzi. Dziękuje każdemu, komu byłem potrzebny i każdemu, kto zamienił ze mną kilka słów. Dziękuje tym, co pokazali własną twórczość, a artystom na scenie, że szanowali publiczność, a publiczność szanowała ich… w 99% przypadków.

Niezła Sztuka

Czy czegoś żałuję? Było kilka takich rzeczy. Żałuję tego, że nie spróbowałem się w motocyklach, w graniu na bębnach i tym elektronicznym sudoku… nie wiem, jak to się nazywa (Kamil Mielewczyk, przepraszam) 🙂 Będą kolejne edycje, to będę próbował. Jeżeli miałbym organizatorów o coś poprosić, to więcej warsztatów i stoisk z warsztatami. Tak pomyślałem, by pokazać ludziom, że w nich też drzemie artysta 🙂 Dziękuje redakcji, że pozwolili mi się pochwalić swoim lokalnym patriotyzmem. Do zobaczenia na trzeciej edycji festiwalu Niezła Sztuka.

Wrzucone zdjęcia są po części autorskie… Część z nich pozwolił mi udostępnić Przemysław Świechowski.

O redaktorze

Miłośnik gier planszowych, który czasami zmienia się w animatora, czasami w recenzenta, a od niedawna pokazuje swoje Jokerowe oblicze.

Wszystkie artykuły