timerPrzewidywany czas czytania to 4 minuty.

Czytając pewien artykuł, dowiedziałem się, że czytelnicy lubią wczytywać się w cudze historyjki rodem z „kochany pamiętniku…”. Dokładnie chodzi mi o ten wpis na stronie. Z przyczyn oczywistych nie będę pisać o byciu ekskluzywną prostytutka. Po prostu się na tym nie znam. Jako osoba proplanszówkowa opowiem wam o tym, jak doszło do tego, że te pudełka kart, kostek i plansz z pionkami dziś są moja pasją, dzięki której, i tu mogę szczerze powiedzieć, kocham życie.

Miałem kilka lat…

Jak dobrze moi rodzice pamiętają, ja planszówki lubiłem od małego. Miałem plan utworzenia w swoim pokoju pewnego rodzaju saloniku gier, w którym moi goście będą mogli pograć w grę. Nie pamiętam swojej pierwszej gry planszowej, ale pamiętam, że lubiłem się zagrywać w Eurobiznes, Skaczące Kapturki i ciekawe odmiany gier karcianych typu kuku na bicia, Pan czy Świnia. Czas szkolnych świetlic nie mógł być przeze mnie inaczej spożytkowany, jak nie grą w Osadę. Niestety, mało pamiętam gnojkowskie czasy.

boarding-gaming-texting

Zobaczyłem komputery, internety i…

No niestety. Zauroczony światem ciekawych gier i mini gier osadzonych w trójwymiarowej grafice i możliwościach płynących z internetu, odłożyłem planszówki. Wiem, że to trochę brzmi jak „rzuciłem picie” lub ” od 3 godzin się odchudzam”, ale tak nie było. Po prostu bardziej mnie zachwycała Nasza Klasa, odświeżona gra w Mario, czyli kultowe „Mario Forever” czy też Zuma, czyli żaba strzelająca kulkami. Oczywiście troszkę we mnie z planszówkowicza zostało. Założyłem sobie i mam do dziś swoje konto na Kurniku. Czasami w jakieś szachy, Pana czy też w kalamburki zdarza mi się pobawić, więc pamiętajcie kamilwilk1107 to ja.

[xyz-ihs snippet=”yt”]

Dlaczego wróciłem do gier planszowych?

Może głupio zabrzmi, ale uznałem, że na półkach w każdym polskim domu powinny być 3 rzeczy: Książki, szachownica wypełniona szachami, czy warcabami i klasyczne karty do gry. Potem uczestniczyło się w byle jakich konkursach, gdzie moimi nagrodami były Płyta M. Niewińskiej, zdjęcie Dody z Autografem, Tablet (którego pierwszego dnia musiałem oddać do serwisu) i kody na 500 darmowych minut. Potem zacząłem wygrywać planszówki tj. Monopoly Imperium, 5 sekund czy Postaw na milion. Z wygrywania planszówek przerzuciłem się na kupowanie. Nie miałem wtedy dobrego gustu, więc za zdrapane 50 zł w zdrapce kupiłem Alexandrowskie 15 gier. Następnym moim zakupem było wybłagane od mamy Deal or no deal (taka teleturniejowa loteryjka) i mozolnie powiększając swoje planszówkowe zdobycze, powoli zacząłem się do nich przekonywać. Teraz moja kolekcja ma ponad 60 tytułów i każdy z nich kocham. Może z wyjątkiem tych 15 gier, na których się zawiodłem.

cards-jass-cards-card-game-strategy-play-place

No i co mi dają te planszówki

Dzięki tej całej pasji planszówkowej nie mam czasu myśleć o głupotach takich jak myśli samobójcze, czy jak to mnie wszyscy nie lubią lub lubią tak, jak mi się nie podoba. W planszówkach znalazłem swój pomysł na doły, depresje i rowy mariańskie. Kiedy mam takie pory użalania się nad sobą, to czasami to robię, bo to jest fajne, ale coraz częściej albo czytam inne blogi planszówkowe, albo przeglądam te tytuły, co muszę zrecenzować. Planszówki są moją terapią na blokady społeczne. Tak, jestem człowiekiem, który do innych ludzi czuje wstręt, lub niechęć. Tak mogłoby się wydawać, stojąc w pozycji mojej siostry, mojego sąsiada czy sklepikarza. Ja kocham samotność, nie umiem przebywać z ludźmi, a jedyną formą komunikacji jest udzielanie odpowiedzi na pytania. Głównie odzywam się, kiedy jest to potrzebne. Kiedy widzę grupę ludzi rozmawiających ze sobą, UCIEKAM się odosobnić (nieważne czy rodzina, czy kumple). Widzicie, jakie to użalanie się nad sobą jest fajne!? 🙂 Dzięki planszówkom rozbijam powoli ten mur, który naokoło siebie zbudowałem lub coś w główce ten mur buduje. Tak drodzy hejterusiunie! Zamierzam pójść się leczyć na głowę. Dzięki grom planszowym jestem głodny spotkania kolejnych osób i ich ogrania. Ta cała miłość do planszówek powoli zmienia moje życie na lepsze.

Samuraj - GameBy.pl

Kończąc

Gry planszowe pomogły mi w życiu bardzo. Dzięki nim poznałem siebie na nowo, na nowo także poznaję innych ludzi podczas rozgrywek i wspaniale spędzam czas w grupie. Zanim zabrałem się za pudełka, wmawiałem sobie, że „Już nic mnie nie zdziwi na tym świecie”, tak teraz pisząc o grach i je oceniając, jestem ciągle zaskakiwany i ciągle mnie ciekawość zżera, w czym mnie jeszcze zaskoczą kolejne gry planszowe. A wy jakie macie pasje? Co pasja zmieniła w waszym życiu? Komentujcie : )

O redaktorze

Miłośnik gier planszowych, który czasami zmienia się w animatora, czasami w recenzenta, a od niedawna pokazuje swoje Jokerowe oblicze.

Wszystkie artykuły