timerPrzewidywany czas czytania to 5 minut.

„My Daemon” to netfliksowa seria animowana, która swoją premierę miała 23 listopada 2023 roku. Nie był może najgłośniejszą nowością tego roku, jednakże szybkie wyszukanie tytułu w wyszukiwarce powie nam jedno. Serial wydaje się cieszyć bardzo dobrymi ocenami już od samego początku. Czy ma ku temu słuszne powody? Jak tak naprawdę seria się prezentuje? I czy zasługuje na większy rozgłos?

Post-apokaliptyczny świat pełen stworków

My daemon - GameBy.pl

Historia ukazana w serii ukazuje nam przeżycia 11-letniego Kento. Chłopiec żyje w apokaliptycznym świecie bliskim zagłady, gdzie stacza się wojna między ludźmi a dziwnymi stworami zwanymi daemonami. I takiego też potworka młody Kento upatrzył sobie jako swoje zwierzątko. Niestety nikt wokół nie podzielał jego podziwu małą Anną, szczeniaczko-podobnym stworzonkiem z ogromną ilością oczu. Chłopczyk spotkał się z bardzo przykrym traktowaniem spowodowanym przez jego litość i empatie wobec małej istoty. Seria tych wydarzeń doprowadziła do drastycznej śmierci kogoś bardzo bliskiego głównemu bohaterowi. Jedynej osoby, która ufała jego decyzjom. Kento wyrusza więc wraz z Anną na podróż przez pół Japonii, żeby odwrócić zaistniałą sytuację.

Dziwne te pokemony

My daemon - GameBy.pl

Jedna rzecz mocno rzuca się w oczy podczas seansu – daemony bardzo przypominają pokemony, jakkolwiek to zabrzmi bardzo dziwnie, gdyż wydźwięk serii bardzo się różni. Jednakże podobieństwo jest całkiem spore i spostrzegła to znaczna większość widzów. Daemony tak samo jak pokemony posiadają różnorodne umiejętności. Przypominają swoim wyglądem bardzo różne stworzenia i przedmioty istniejące już na świecie. Wydają również podobne dźwięki i to właśnie od nich biorą się nazwy każdego z gatunków. Tak samo są również w stanie ewoluować, co widać na przykładzie Anny, która w trakcie serii z biegiem czasu zmienia swoją postać oraz staje się coraz silniejsza.

Niektóre daemony wydają się wręcz być prawie identyczną kalką już istniejącego pokemona. Widać to na przykładzie jednej bardzo istotnej postaci, która swoim wyglądem bardzo przypomina Mewtwo. Podobieństwa nie kończą się zresztą tylko na aparycji. „Daemonowy Mewtwo” tak samo jak oryginał jest również w stanie mówić, jak człowiek, co odróżnia ich od większości innych daemonów oraz pokemonów. Obie postaci są również zmęczone byciem podporządkowanymi i wykorzystywanymi przez ludzi. Do tego wszystkiego jeszcze użytkownicy daemonów wydają się dużo bardziej brutalną wersją trenerów pokemonów.

My daemon - GameBy.pl

Ale czy na pewno bardziej „brutalną”? Tak bardzo duże podobieństwa wydają się być zamierzone. Być może seria w ten sposób sugeruje nam krytykę pokemonów i tego, w jak pozytywny sposób jest przedstawione dosyć przedmiotowe traktowanie ich oraz wykorzystywanie do walki? A może także poprzez porównanie do bardzo popularnej serii podkreśla w nas wszystkich niewłaściwe zachowania i ignorancję? Główną ideą serii wydaje się propozycja współistnienia z innymi stworzeniami, co twórcy chcą nam podkreślić również tym porównaniem do wszystkim nam znanej franczyzy Pokémon.

Dużo można się nauczyć od dzieci

Bardzo ważnym elementem serii „My Daemon” jest kontrast w zachowaniu Kento oraz reszty postaci. Chłopiec wydaje się najbardziej akceptującą stwory postacią w całej serii. Na początku wydaje się to trochę ryzykownym i nierozsądnym sposobem myślenia, kiedy widzimy ogrom zniszczenia i agresję ze strony daemonów. W trakcie seansu odkrywamy jednak coraz mocniej, że nie ma tu czarno-białego podziału na dobre i złe. Żadna ze stron nie jest tutaj bohaterem, obie są wobec siebie agresywne i bardzo często negatywnie nastawione. Dzięki Kento szybko jednak odkrywamy, że nie zawsze musi tak być. Brutalność daemonów okazuje się też pewnym sposobem na obronę. Chłopiec wierzy, że przykrą sytuację, w jakiej znajduje się obecny świat, da się zażegnać empatią oraz zrozumieniem. I jest to postawa godna podziwu, którą niewiele ludzi wokół Kento jest w stanie zrozumieć. Jednakże chłopczyk jest w stanie wielu osobom pokazać, że czasem może dziecięca naiwność oraz życzliwość są czymś, czego dorosły człowiek powinien się nauczyć na nowo.

… Serial sam w sobie jednak nie jest dla dzieci

My daemon - GameBy.pl

Warto jednak wspomnieć, że bardzo młody wiek głównego bohatera nie oznacza, że seria jest dla dzieci. Wręcz przeciwnie. Dużo scen jest całkiem brutalnych. Niektóre sceny mogą wywołać u niektórych strach. Definitywnie nie jest to animacja dla młodszej widowni. Co jednak z bardziej bojaźliwą dorosłą widownią? Myślę, że można posłużyć się moim własnym przykładem, gdyż należę do tych bojących się własnego cienia. „My Daemon” byłam w stanie jakoś przeżyć, jednakże nie obyło się bez strachu i oglądania serii przez palce w paru momentach.

Ciężko pogodzić się ze stratą

Jest jeden ważny motyw serii, z którym nawet nasz odważny główny bohater nie był sobie w stanie poradzić. Jest nim strata kogoś nam bliskiego. To bardzo ciężka sytuacja, szczególnie dla tak młodej osoby, jak Kento. Chłopiec zostaje pozostawiony sam z radzeniem sobie z trudnościami życia i zmuszony do szybszego dojrzewania. Osoba w tak młodym wieku nie powinna pozostać sama. Jeszcze do tego wszystkiego zdarzenia te były tak nagłe, bez żadnej zapowiedzi. Na przestrzeni odcinków serii widzimy powolny rozwój chłopca i zaakceptowanie, że niektóre sytuacje są nieodwracalne i czas pogodzić się ze stratą. Niestety takie trudne sytuacje w życiu się zdarzają, i nie zawsze mamy czas się na to przygotować.

To jak to z tym CGI w anime?

My daemon - GameBy.pl

Warto wspomnieć także o tym, że „My Daemon” to seria anime. Jednakże nie jest to typowa i dobrze każdemu znana, dwuwymiarowa odręcznie rysowana animacja częściej obecna w japońskich produkcjach. Seria jest bowiem wykonana w technice CGI. Niestety nie zawsze wychodzi to dobrze Japończykom, którzy często używają animacji trójwymiarowej do naśladowania dwuwymiarowej. Efekty bywają…różne. I dosyć często spotykają się z krytyką. Ja (oraz wiele innych widzów) również nie byłam inicjalnie przekonana do serii, kiedy zobaczyłam, w jakim stylu została stworzona. Jednakże szybko moje obawy zostały zaspokojone. Animacja potrafi być tutaj bardzo ładna, szczególnie patrząc na świat oraz różne inne elementy tła. Wprowadzają nas w idealny nastrój.
Skoro już mowa o nastroju, godny pochwalenia jest również japoński dubbing oraz muzyka w serii. Oba te elementy pasują do niej idealnie i dobrze oddają klimat serii.

„My Daemon” – Czasem mało oryginalne, ale za to jakie piękne

Seria „My Daemon” to twór, który wydaję się być momentami nie do końca oryginalny. Wiele można przytoczyć porównań do innych serii, w szczególności do jednej dobrze nam wszystkim znanej franczyzy. Jednakże ani trochę nie umniejsza to wartości serii. Wydaję się wręcz to celowym podobieństwem oraz może w pewnym sensie nawet krytyką innych tworów popkultury i idei. To, czym na pewno jest, to treścią podkreślającą nam destrukcyjny i egoistyczny sposób bycia rasy ludzkiej i braku zrozumienia dla innych istot. Serię polecam każdej dorosłej osobie. Szczególnie w dni, kiedy ma się ochotę na coś poważniejszego, czasem smutnego, ale jednocześnie niezwykle ciekawego.

 

Obejrzyj w serwisie Netflix!

O redaktorze

Miłośniczka wszystkiego, co ze sztuką i estetyką powiązane. Aspirująca projektantka graficzna. Wolny czas spędza wtulona w kota oglądając i czytając wszystko, co przykuje jej oko, szczególnie, jeśli jest animowane. Nie stroni również od gier fantasy rpg.

Wszystkie artykuły