timerPrzewidywany czas czytania to 4 minuty.

Autorytet to osoba ciesząca się powszechnym uznaniem, szacunkiem i zaufaniem. Charyzmatyczna jednostka, którą inni naśladują. Oczywiście, można tę definicję przedstawiać inaczej, no ale skoncentrujmy się na takiej wersji. Człowiek będący autorytetem potrafi również wywierać wpływ na odbiorców.

Prosty przykład. Jeżeli dany charyzmat wypowie się negatywnie na temat reformy oświaty, szary Jan Kowalski jest w stanie zmienić swój pogląd na tę sprawę pod wpływem słów tej powszechnie znanej osoby. Spoko, wiadomo jak to działa, nic tu odkrywczego. Jednak zwróćmy uwagę na pewną rzecz. Kiedyś dużo ciężej było zaistnieć w mediach, udawało się to tylko najlepszym w swoich dziedzinach, co powodowało, że autorytety były zdecydowanie lepiej wyselekcjonowane.

Sławę zdobywali ludzie, którzy ciężko na nią zapracowali, i naprawdę zasłużyli. Osoby bardzo wartościowe, dające odbiorcom wiele dobrego. Wyjątki oczywiście były zawsze, no ale wyjątek potwierdza regułę. Nie o skrajnościach jest ten felieton. Podsumowując, jeszcze całkiem niedawno pojęcie autorytetu było warte wiele, obserwowaliśmy w mediach osoby, które serio zasługują na to miano.

Czasy się jednak nieco zmieniły. Doba internetu. Ludzie w necie robią większe zasięgi niż telewizja. Doba telewizji, która stawia na niekoniecznie kompetentnych ludzi. Otacza nas cały tłum ekspertów, znawców, trenerów, coachów i doradców wszelkiej maści. Każdy podaje się za specjalistę, każdy do woli się wypowiada i robi przy tym niemałe zasięgi.

Do czego to prowadzi? Pojęcie autorytetu gdzieś utonęło w tysiącach poradników z serii „Jak żyć, żeby było dobrze”. Odbiorcy, użytkownicy internetu i innych mediów szukają swoich wzorów, nie tam gdzie powinny. Bardziej szanowane są słowa modelki czy piosenkarza niż profesora lub lekarza. A szkoda, bo chyba to nie tak miało być. W ogóle to jest bardzo intrygująca sprawa. To, że ktoś ma dobry głos, ładny ryj, białe zęby czy dobrze kopie w piłkę, nie oznacza, że jest tak samo dobry w innych dziedzinach!

Bardzo często nie jest, gdyż w momencie, kiedy postawił na rozwój jednej umiejętności, zaniedbał w jakimś stopniu inne. Sam jestem tego przykładem i dlatego nie wypowiadam się na temat zdrowej diety czy na temat Trybunału Konstytucyjnego, chociażby. Dlaczego więc kiedy szukamy porad natury filozoficznej czy światopoglądowej, patrzymy co do powiedzenia ma piosenkarka czy sportowiec?

Z ogromnym szacunkiem dla tego, co robią, ale przecież nie mogą być najlepsi w każdej dziedzinie! Dlaczego dajemy miano autorytetów ludziom, którzy są niekompetentni i nie zasługują na to miano? Przecież to bez sensu.

Macie znajomego lekarza, który ma opinie mistrza w swoim fachu. Czy idziecie do niego, jeśli Wam cieknie rura w domu? Wiadomo, że nie, ponieważ on jest dobry w totalnie czym innym. To dlaczego to się dzieje z celebrytami, którzy dają porady dotyczące obcych im dziedzin? Dlaczego tłumy słuchają tego, zamiast iść do osoby kompetentnej? Nie wiem. Wiem natomiast, że w dobie fałszywych autorytetów warto restrykcyjnie wybierać źródła informacji, gdyż eksperci bez żadnej wiedzy czają się na każdym kroku.

Tutaj możecie przeczytać poprzednie felietony z tej serii!

O redaktorze

Raper, producent, autor tekstów. Miłośnik mediów społecznościowych, dobrej muzyki i filmów oraz szczerych tekstów. Zapalony Instagramer. Wykonawca hip-hopu alternatywnego.

Wszystkie artykuły