timer
Przewidywany czas czytania to 6 minut.

Top Chef, MasterChef, Hell’s Kitchen, The Taste, Ewa Gotuje… Telewizja była jest i będzie pełna programów o gotowaniu, gdyż jeść lubi każdy, a że my jesteśmy zwierzętami, które lubią zjeść dobrze i smacznie, to telewizja korzystając z tej nieustającej mody, zalewa nas poradnikami i konkursami dla kucharzy i kuchcików.  Planszówek o gotowaniu nie znałem do dziś dnia. Wydawnictwo Quantum Games w zeszłym roku rozpoczęło zbiórkę na grę „Top Kitchen”. 100% progiem  w serwisie wspieram.to było 30.000zł, zbiórka zakończyła się sukcesem. Top Kitchen zostało wsparte łączną kwotą 41.259 zł. Czy było warto? Zobaczymy. Zapraszam was do planszowego konkursu kulinarnego, gdzie zwycięzca bierze wszystko, a przegrani składają noże i oddają fartucha. Zagrajmy w Top Kitchen

Skrót zasad Top Kitchen

Na start uczestnicy otrzymują własną planszetkę,20 TK, 3 czarne jokery, 5 kart akcji oraz 5 kart menu startowego, z którego wybiera sobie minimum 3, ustawiając je na podeście. Cała gra składa się z 3/4 rund, a każda z nich podzielona jest na 3 etapy. Pierwszym etapem jest licytacja, w której poświęcając kilka Topkitchenów walczymy o najlepsze miejsca w kolejce do marketu, kto poświęci najwięcej rozpocznie kolejny etap, jakim są ZAKUPY.

Zwycięzca licytacji rozpoczyna zakupy, kupując maksymalnie jedną przyprawę,urządzenie do kuchni lub 3 kostki jednego rodzaju. Szał zakupów odbywa się systemem naprzemiennym (1 towar na turę), a kończy się brakiem zainteresowania dalszymi zakupami przez wszystkich graczy. Tu ważna jest wygrana pozycja, gdyż im wybór mniejszy, tym towary droższe.

Przystąpmy do clue naszej zabawy, czyli do GOTOWANIA. Rozpoczyna gotowanie gracz, który wygrał licytację i otrzymuję on patelnię. Kolega po jego lewicy, losuję mu z podstawki potrawę, którą trzeba będzie ugotować. Jak? Gracz z deski do krojenia bierze kostki potrzebne do danej potrawy i rzuca nimi na patelnię. Jeżeli suma wyrzuconych liczb na kostkach danego rodzaju będzie równa lub wyższa, wtedy dany składnik ląduje na talerzu i uznany jest za dogotowany, jeżeli wszystkie składniki zostaną ugotowane, potrawa zostaję wyrzucona z planszy, a kucharz dostaje za sukces punkty prestiżu i pieniądze. Jeżeli natomiast jakość dania nie będzie powalająca, gdyż kostki nie spełniły minimalnego wymogu, wtedy tura gracza się kończy, patelnia wręczana jest kolejnemu uczestnikowi, który gra na takich samych zasadach. Powrót kolejki do gracza startującego powoduje przymusowe opuszczenie karty menu o jedną pozycję niżej i nieprzymusowe zagranie kolejnej karty menu, tym razem wybranej własną ręką. Kucharz ma możliwość dogotowania potrawy, lub próbę stworzenia nowej. Uwaga! jeżeli potrawa nie zostanie ugotowana w czasie 3 prób, wtedy wypada ona ze stoiska, a pechowiec traci 4 punkty.

Oczywiście całą sytuację można uratować zakupionym osprzętem, przygotowaniem deseru, czy też incydentem lub kartami „Natychmiast”, gdzie incydent szkodzi rywalowi, a „Natychmiast” ratuje nasz tyłek.

Po ugotowaniu, czy też popsuciu wszystkich potraw przez wszystkich zawodników, runda się kończy i następuje przygotowanie do kolejnej. Dostajemy do rąk własnych nowe karty menu, wypłatę: 15TK i uzupełniamy rękę kart akcji do 5. Ugotowane składniki lądują do marketu, a pozostałości na deskach kucharzy psują się i przepadają. Gra się kończy po wskazanej ilości rund. Po podliczeniu punktów za niewykorzystane pieniądze i niewykorzystane akcje, wygrywa ten, który najbogatszy jest w punkty prestiżu.

Ocena

Tak jak nie lubię pisać o grafice, tak tutaj dam pełen popis, gdyż Będę słodził ilustratorce tej gry, aż miło. Kochana Pani Agato <3, Więcej gier narysowanych pani ręką proszę. Jestem pełny szczerego podziwu warstwie estetycznej tej gry. Jeśli chodzi o czytelność instrukcji, to jest ona zrozumiała, choć miałem kilka niejasności. Oczywiście wszystkie rzetelnie zostały mi przetłumaczone przez wydawców, za co im serdecznie dziękuję. Też wielkie brawa im bije za czytelność planszy, gdzie wszystko ma swoje miejsce, oraz za „Card holdery”, które przydają mi się w innych grach.

Ocenę zabawy z tym tytułem rozpocznę od nietypowej tematyki, modnego dziś gotowania, którego jestem wielkim fanem (oczywiście jako konsument). Pozytywnie zostałem zaskoczony tym, że komuś udało się stworzyć planszowe, która jest swoistym symulatorem gotowania. Tu oprócz grafik, które tworzą klimat, mamy wiele nawiązań do kuchni. Nie chodzi mi o nazwy potraw, ale możliwość pokazania młodym tego, że te obiadki mamusine nie są prostą sprawą. Trzeba zrobić zakupy w ograniczonym budżecie, a przyrządzenie potrawy może nam zepsuć awaria sprzętu czy też przypalone składniki, lub omyłkowe przesolenie zupy. Może to nie nauczy nas gotowania, ale pokaże cały ten tor przeszkód.

Wielkiego plusa stawiam za pomysł. Nie sądziłem, że tak rozłożysta gra z odstraszającą ilością materiałów może być tak prosta, tak lekka i tak wciągająca. Może z tą lekkością to przesadziłem, ale zarówno regulamin jest prosty do przyswojenia, jak i to wciąganie Top kitchen jest uzasadnione. Przez kilka dni od odbioru tej gry, mieliśmy fazę na Top kitchen. Mając swoje przyjemności i obowiązki, zawsze znajdowaliśmy i znajdujemy czas na partyjkę TK.

To, co Charakteryzuje Top Kitchen jest widoczna gołym okiem losowość. Zarówno pula 90 kostek oznacza oddanie się losowi w tej grze, tak też losowe rozdanie kart akcji, jak i kart menu dodaje nieco loteryjności tej gry. Całe szczęście naszemu szczęściu możemy pomóc zagrywając odpowiednie karty natychmiastowe, czy też graniem „na zwłokę”, jeśli chodzi o przyrządzanie potraw. Chodzi mi o sytuację w której „Opuszczamy ” jedną z kart na naszym stanowisku (tu pierwsza nieudana próba nie czyni cię ofiarą, lecz pozwala na kolejne szanse). Dla mnie wyżej wspomniana losowość jest neutralem. Nieźle została ona skonstruowana, ale niestety potrafi wkurzyć. Jak na grę familijną jest jej wystarczająco dużo.

Tu przepisem na zwycięstwo jest 40% szczęścia, 20% wcześniej ustalonej strategi oraz 40% spontanicznej taktyki. Bardzo mnie cieszy fakt, że oprócz loterii, autorzy pozwolili na planowanie i decydowanie o swojej grze. Co ugotować? Co kupić? Co opuścić? Uratować się natychmiast, czy zepsuć komuś szyki incydentem? Użyć akcji, czy zachomikować dla punktów? Te i inne dylematy pokazują, że oprócz szczęścia ważny w Top Kitchen jest pomyślunek.

Kolejnymi pozytywnymi aspektami Top Kitchen są skalowalność bardzo dobrze skrojona dla każdej konfiguracji uczestników oraz down time, który nie jest uciążliwy.

Czy oprócz losowości jest na co narzekać? Po wielokrotnym ograniu tego tytułu powiem: Nie wiem. Mam takie wrażenie, że można byłoby z tej gry ukręcić jeszcze więcej soku, dodając nowe akcje, nowe potrawy i kilka twistów, lecz coś mi się wydaję, że Top Kitchen doczeka się dodatku. Kariera hitów planszowych taka właśnie jest Najpierw zasłużony hit, następnie dodatki, potem gra karciana, a na końcu gra na smartfony i tablety 🙂

Na koniec

Wydawnictwo Quantum Games rozpoczyna od czegoś naprawdę dobrego, jeśli chodzi o gry familijne. Jednak da się zrobić grę planszową o gotowaniu na miarę telewizyjnych Masterszefów, czy innych Amarów. Główną cechą tej gry jest losowość, ona wyrównuje szanse, pastwi się ona nieco nad uczestnikami, i symulują nieco to gotowanie, w którym nie wszystko idzie po naszej myśli. Spokojnie! Tu możemy sobie podecydować, poplanować sobie nieco, a nawet poprzeszkadzać, czy też poinwestować. Przeczuwam, że to będzie hit. Mnie kupili ważną w moim życiu tematyką gry, klimatem obecnym w każdym jej elemencie i patelni, ciekawym pomysłem i profesjonalnym jej wykonaniem. Czego chcieć więcej od familijnych gier planszowych 🙂 Quantum games, tak samo, jak Imagine Realm zaczęło od mocnego wejścia. Gratuluję i oby ten Top Kitchen nie był tzw. One Hit Wonderem. Polecam zakupić ten tytuł. Mnie wciągnęło 🙂

Życzymy Miłego Grania!

[wp-review]
O redaktorze

Miłośnik gier planszowych, który czasami zmienia się w animatora, czasami w recenzenta, a od niedawna pokazuje swoje Jokerowe oblicze.

Wszystkie artykuły