timerPrzewidywany czas czytania to 4 minuty.

Na Deadly Class natknąłem się przez przypadek. Pewnego wieczoru, po serialowym maratonie, przeglądałem sobie nowości na HBO, i trafiłem na pilota. Zaciekawiony postanowiłem obejrzeć pierwsze paręnaście minut. Godzinę później już wiedziałem, że na następne odcinki będę czekał z niecierpliwością.

Deadly Class – Powrót do szkoły

Fabuła kręci się tu wokół nastoletniego chłopaka, Marcusa Lopeza (Benjamin Wadsworth), który po śmierci rodziców trafia do sierocińca. Dzieci są tam jednak okrutnie traktowane, więc postanawia uciec, co kończy się pożarem i śmiercią obsługi ośrodka oraz wszystkich tam mieszkających. Marcus zostaje oskarżony o morderstwo.

Deadly Class

Żyje bez dachu nad głową, jednak z pomocą przychodzi mu mistrz Lin (Benedict Wong), będący dyrektorem liceum szkolącego zabójców. System nauczania jest jednak bezwzględny, a reszta uczniów wrogo nastawiona. Marcus szybko robi sobie wrogów, ale także poznaje nowych przyjaciół. No i oczywiście pojawia się pierwsza miłość.

„Moją pasją jest zabijanie”

Deadly Class jest adaptacją komiksu Ricka Remendera pod tą samą nazwą. Akcja ma miejsce u schyłku lat osiemdziesiątych, co bardzo dobrze widać. Każdy z bohaterów jest stereotypowym przedstawicielem jakiejś subkultury. Różnią się przez to ubiorem, akcentem i stylem bycia, co daje wspaniały efekt. Polubiłem prawie każdą z tych postaci, jednak moimi ulubieńcami zostali Lex, irlandzki punk ze wspaniałym akcentem, oraz Willie, czarnoskóry chłopak z getta, chowający dobre serce pod maską gangstera.

Deadly Class

Każdy z bohaterów ma za sobą ciężką przeszłość, o których dowiadujemy się przez krótkie animowane przerywniki. Są one bardzo dobrze narysowane i świetnie współgrają z resztą serialu. Jednak to, co wywarło na mnie największe wrażenie, to muzyka.

Raczeni jesteśmy takimi klasykami jak Depeche Mode i the Cure. Kiedy w finale sezonu usłyszałem charakterystyczny motyw „Mr Crowley” Ozzy’ego Osbourne’a, który do sceny pasował idealnie, opadła mi szczęka!

Sprawdzian z improwizowanych sztuk walki

Nie byłbym jednak sobą, gdybym się do czegoś przyczepił. Dużym minusem dla mnie okazało się prowadzenie wątków postaci. Często wydarzenie, które w teorii powinno mieć ogromny wpływ na danego bohatera, już w następnym odcinku staje się nieistotne i nie jest nawet wspomniane. No i pozostaje kwestia zakończenia sezonu, które moim zdaniem pozostawia za dużo pytań i prawie żadnych odpowiedzi.

Deadly Class gorąco polecam, jednak ostrzegam wszystkich o słabszych nerwach. Przemocy jest tu całkiem sporo, a krew miejscami leje się litrami. Dostaniecie tu jednak masę błyskotliwych dialogów, ciekawych postaci i ogólnie sporo humoru poprzeplatanego brutalnością. Ode mnie to tyle, pozostaje mi czekać na następny sezon.

[wp-review]
O redaktorze

Z zawodu oświetleniowiec. Z pasji barista i pisarz. Entuzjasta wszelkiego rodzaju fantastyki, nie ważne w jakiej formie. Gry, książki, filmy. I jeszcze kawa. W dużych ilościach

Wszystkie artykuły