Przewidywany czas czytania to 3 minuty.
Przewidywany czas czytania to 3 minuty.Niedawno doszło do podpisania Deklaracji Przyszłości Internetu przez aż 61 państw z całego świata. Ten dokument ma na celu zagwarantowanie mieszkańcom świata bezpiecznego, ogólnego i przystępnego internetu. Stawia on również na rozwój światowej sieci i skierowanie jej na takie tory, o jakich myśleli jego twórcy. O czym konkretnie traktuje deklaracja oraz jakie państwa odmówiły jej podpisania? Przekonajcie się.
Deklaracja Przyszłości Internetu – Czym jest?
Deklarację każdy z was może przeczytać tutaj. Do tej pory podpisało ją oprócz Polski aż 60 państw, a szacuje się, że w najbliższym czasie do tego grona dołączą kolejne. Deklaracja ma na celu poprawienie jakości internetu. Oczywiście będzie to możliwe, gdy jak największa liczba państw podpisze dokument. W jaki jednak konkretny sposób wpływa on na obecną sytuację.
Dokument wymaga na podpisujących starania się o stworzenie globalnej sieci internetowej, z której każdy będzie mógł z łatwością korzystać. Chodzi więc o tworzenie infrastruktury i umożliwienie używania internetu osobom na co dzień nie mającym do niego prostego dostępu.
W deklaracji zawiera się również plan tworzenia globalnej sieci internetowej. Ma ona zapewniać szybki i duży przepływ informacji. Ułatwi to z pewnością zarówno funkcjonowanie w internecie, jak i współpracę pomiędzy podmiotami z różnych zakątków świata. Coś takiego wpłynęłoby pozytywnie praktycznie na każdy aspekt życia człowieka związany z internetem.
Nie można było zapomnieć także o bezpieczeństwie i ochronie podstawowych praw człowieka. Dokument gwarantuje, że państwa podpisujące powinny dbać o obydwie te rzeczy. Jest to niezwykle istotny podpunkt, zważywszy na to, jakie skandale związane z zabezpieczeniami obserwujemy w ostatnim czasie.
Deklaracja Przyszłości Internetu – Kto jej nie podpisał?
Jak można było się spodziewać, deklaracji nie podpisały Chiny i Rosja. W tych państwach internet stanowi istotne narzędzie w manipulowaniu ludźmi o ograniczaniu wolności słowa. Taki ruch był więc do przewidzenia. 
Jeżeli każde z państw, które zdecydowało się na podpisanie dokumentu dotrzyma słowa, możemy spodziewać się tego, że w kolejnych latach internet będzie stawał się po prostu lepszym miejscem. Chodzi zarówno o sferę przepływu informacji, jak i o bezpieczeństwo i ochronę praw ludzi.
