timerPrzewidywany czas czytania to 4 minuty.

Po krwawym finale Narcos: Meksyk powraca na Netflixa z drugim sezonem. Spin-off popularnego „Narcos”, opowiadającego o kolumbijskich baronach narkotykowych dwa lata temu po premierze całkiem dobrze sobie radził. Czy kolejny epizod jest równie dobry?

Krótkie przypomnienie

Akcja produkcji dzieje się w latach 80 w Meksyku, kiedy to Félix Gallardo (Diego Luna) obejmuje przywództwo, jednoczy przemytników i buduje wielkie imperium narkotykowe. Agent DEA Kiki Camarena (Michael Peña) razem z żoną i synem przeprowadza się z Kalifornii do Guadalajary, gdzie szybko przekonuje się, że nowy przydział będzie dużo bardziej wymagający, niż można było przypuszczać.

Kiki gromadzi informacje o Féliksie, coraz bardziej angażując się w swoją misję, gdy nagły i tragiczny w skutkach rozwój wydarzeń na lata zmienia realia handlu narkotykami i bieg wojny z tym nielegalnym procederem.

Co nowego w Narcos: Meksyk?

2. sezon „Narcos: Meksyk” to dalszy ciąg historii Miguela Ángela Félixa Gallardo, teraz już ojca chrzestnego pierwszego meksykańskiego kartelu, który próbuje utrzymać władzę, rozwijać swoje imperium i poradzić sobie ze zdradami i ofiarami poniesionymi w drodze do pozycji El Padrino. Jednocześnie do akcji wchodzi zawzięty i nieprzestrzegający zasad agent DEA Walt Breslin (Scoot McNairy), którego operacja destabilizuje kartel. A nad wszystkim, niczym cień wisi popełniona w poprzednim sezonie zbrodnia.

W pierwszej odsłonie Narcos: Meksyk strony konfliktu były bardzo wyraźne. Z jednej strony Camarena, a z drugiej młody Meksykanin, który zaczął przygodę z handlem narkotykami. Drugi sezon trochę zaciera ślady między tymi złymi i dobrymi, gdyż obie strony posuwają się do okropnych czynów by zwyciężyć w konflikcie.

Wykonanie

Jak to w Narcos, nie brakuje tu przepychu u skorumpowanych oraz złoczyńców. Dwa sezony tworzą wspólną historie o niedofinansowanej grupce idealistów, która walczy, z różnymi efektami z zdeprawowaną, skorumpowaną i nie wartą grosza państwowością meksykańską oraz genialnie zorganizowanym, trzymającym się razem i dobrze finansowanym kartelem.

Scenariusz, reżyseria i produkcja drugiego sezonu „Narcos: Meksyk” utrzymuje dość wysoki poziom swoich poprzedników. W żadnym wypadku nie jest to serial wybitny, jednak dobrze przestawia świat karteli narkotykowych w latach 80tych, co z pewnością zachęci wielu widzów Netflixa do obejrzenia.

Naprawdę ciężko jest powiedzieć coś ciekawego na temat „Narcos: Meksyk”. Serial jest definitywnie przeznaczony dla osób, które są fanami oryginalnych „Narcos”, bo w nowej produkcji znalazło się do nich sporo nawiązań. Jednak Meksyk lat osiemdziesiątych to nie Kolumbia czasów Escobara. Bardziej freestyle’owy tryb życia mocno rzuca się w oczy. Dramatyczne wydarzenia przeplatane są subtelnym humorem. To, co z góry powinno się wykluczać, w tym przypadku dopełnia się ukazując szeroki i barwny obraz tamtych czasów.

Niezmienny jest też fakt, że większość odcinków ponownie otwiera wszechwiedzący narrator, a w tle gra nam świetna, bardzo klimatyczna muzyka artystów pochodzących z regionów, w których rozgrywa się akcja seriali.

Narcos: Meksyk - GameBy.pl

Hit czy kit – Narcos: Meksyk

Mimo tego, że podobał mi się oryginalny Narcos, wersja Narcos: Meksyk to zupełnie inny świat, który nie przypadł mi do gustu. Pierwszy sezon nie był najgorszy, jednak czym dalej tym więcej przeciągania i prania pieniędzy z widzów. Drugi sezon nie oferuje więc niestety niczego rzeczywiście ciekawego, czy wybijającego fabułę ponad standard tego typu produkcji.

Mimo wszystko, jest to dobrze napisany i zagrany dramat z fajnie wplecionymi wstawkami dokumentarnymi, które zachęcają do zagłębienia się w temat karteli narkotykowych na terenach Ameryk. Jeśli podobał Ci się pierwszy sezon, zachęcam do obejrzenia i kolejnego. Moim skromnym zdaniem, produkcja powinna się zakończyć po pierwszym sezonie, bez zbędnego przedłużania, gdyż fabuła robi się zwyczajnie nudna, a brak akcji lub ich powtarzalność po prostu doskwiera widzowi.

Obejrzyj w serwisie Netflix!

O redaktorze

Miłośniczka niemal wszystkich seriali i filmów, niezależnie od gatunku. Poza Netflixem uwielbia także muzykę, chodzenie na koncerty, czy relaksowanie się na kanapie w domu.

Wszystkie artykuły