timerPrzewidywany czas czytania to 4 minuty.

Mimo, że lubię komiksy (i naprawdę podoba mi się to co dzieje się na polskim rynku komiksowym) mam zwyczaj do spin-offów podchodzić z rezerwą. Podobnie miało być z komiksem Zgroza. Co jednak mogłem zrobić, jeżeli na okładce zobaczyłem nazwisko Kuby Ryszkiewicza, znanego przede wszystkim z serii Nie przebaczaj.

Chyba nikt nie byłby w stanie oddać zgniliznę toczącą duszę komisarza Zgrozy oraz ciężki, noirowy klimat opowieści o zniszczonym przez życie, twardym glinie lepiej niż Kuba Ryszkiewicz. Z drugiej w pierwszym zeszycie komiksu Zgroza, zostają zastosowane klasyczne (żeby nie powiedzieć oklepane) chwyty znane dobrze z mrocznych i brudnych opowieści o gliniarzach. Mamy więc kościół, pogrzeb, kłótnię rodzinną przy dziecku i zniszczonego życiem wąsacza, który jedyne co potrafi odpowiedzieć swojej kobiecie, gdy ta stwierdza, że go nienawidzi, to: „Wiem”.  Mamy również scenę z biura komisarza, gdzie dowiadujemy się, że główny bohater, ku swojej zgrozie (sucharek musi być; przyp. redakcja), dostaje partnera. Partner nie wydaje się, wcale ciekawy (w końcu to były ćpun), który jednak pokazuje, że potrafi być spostrzegawczy, i zasłużył na stanowisko w wydziale.

Ten klasyczny, nieco sztampowy układ scenariusza, jest jednocześnie wadą, ale i zaletą komiksu. Dzięki temu bohaterowie są przedstawieni na tyle dobrze, żeby nas zaciekawili, a sama sprawa, nad którą zaczyna pracować ta wąsata wredota, zostaje przedstawiona na tyle ciekawie, że chce się dowiedzieć co będzie dalej. Tempo jest wisienką na torcie.

Komisarza nazwiskiem Zgroza poznałem przede wszystkim z komiksów o Lisie (recenzję piątego zeszytu możecie przeczytać tutaj) i od razu mi się spodoba, jednak tylko i wyłącznie jako postać drugoplanowa. Pomijając, że nie za bardzo podobał mi się pomysł (przynajmniej początkowo) aby komisarz Zgroza otrzymał własną serię, to również, jeżeli idzie o rysunki, nie widziałem w nim nic, co jakkolwiek wykraczałoby poza obraz owłosionego brutala z gęstym wąsem. Jednak rysunki Grzegorza Kaczmarczyka zdają się pokazywać postać Zgrozy, jako wiele głębszą niż można by początkowo założyć, a jedynie ukrywającą swoje liczne bolączki za maską brutala.

Jeżeli lubicie komiksy warto na pewno pochylić się nad Zgrozą, ale musicie uważać. Jednak musicie, drodzy czytelnicy, mieć w pamięci, że Zgroza, nie jest typowym komiksem od wydawnictwa Sol Invictus Komiks. To nie historia o kolejnym super herosie a mroczna i ciężka opowieść o glinie potworniejszym nawet od Brudnego Harrego. Jednak, pomimo, że jestem najprawdziwszym entuzjastą super bohaterów, kolejne zeszyty Zgrozy na pewno kupię.

[wp-review]
O redaktorze

Szczęśliwy mąż, dumny ojciec i aspirujący pisarz. Za dnia przeprowadza bestialskie eksperymenty na grach, nocą pisze bestseller (tak przynajmniej sobie wmawia). Z wykształcenia filozof, z zamiłowania fantasta, z duszy buntownik. Koneser gier z treścią i klimatem, zarówno tych "bez prądu", jak i takich, co trochę go potrzebują.

Wszystkie artykuły