timer
Przewidywany czas czytania to 2 minuty.

Gdybym chciał stworzyć swoje wymarzone ognisko, to z gitarą, latarkami i opowiadaniem historii. Każda historia musi mieć swoich bohaterów, bohaterowie cel, a cel drogę do jej spełnienia utkaną różami, pułapkami i zwrotami akcji. Dziś opowiemy historię za pomocą kart i która historia będzie lepsza, tego autor będzie mógł się pochwalić Happy Endem. Zagrajmy w „Sekret wilczej gromady: moja opowieść” wydawnictwa FoxGames.

Sekret wilczej gromady: moja opowieść — Skrót zasad.

By przygotować grę, należy utworzyć stos kart opowieścią u góry i utworzyć rynek złożony z 4 kart opowieści i 2 karty celów. Grę rozpoczyna jeden z dwójki graczy, którego losowo można wybrać rzutem monetą, czy czymkolwiek. Zadaniem gracza jest dobrać kartę z rynku, rynek uzupełnić i oddać kolejkę.

Pierwszą kartę kładziemy gdzie chcemy, kolejne muszą przylegać w pionie lub w poziomie z dobranymi kartami. Celem gry jest utworzenie opowieści w kształcie pola gry 5 × 5 kart. Karty opowieści mają symbole, a karty celów zadania, jakie trzeba zrealizować w swojej opowieści, by punkty zdobyć.

Uwaga! By opowieść była bogata w punkty w polu gry mają być zarówno karty opowieści, jak i celów. Co za  opowieść, bez celów :). Czasami będziemy punktować za symbole umieszczone we wzór, czasem będą punktowane sekwencję, czy sąsiedztwa. Cele można punktować kilkukrotnie, lecz każda karta punktuje tylko raz. Kiedy każdy z graczy utworzy kwadrat opowieści 25 kart opowieści i celów liczymy punkty i wygrywa najbogatszy w punkty.

Jeśli chcecie do swojej bajki dać więcej akcji, zagrajcie w wersję zaawansowaną, która pozwoli wam pomanipulować grą i pozwala wykładać karty w sąsiedztwie skośnym. To w tej wersji możecie nieco rywalowi napsuć krwi nowymi zasadami stałymi, czy pojawiającymi się w trakcie gry.

Sekret wilczej gromady: moja opowieść – Ocena

Kto zna film „Sekret Wilczej gromady” ten wie jakiej karcianej estetyki można się spodziewać. Zdradzę, że dotychczas nie znałem tej animacji, ale chyba obejrzę, gdyż jak czytam, że jest nominowana do Oscara, to pewnie jest dobra. Estetycznie, mamy całą masę dobrze wykonanych kart w poręcznym pudełku. Za dobry podział kart podstawowych i zaawansowanych wielki plus. Karty pomocy, które proste zasady w ramach pogubienia się przypominają też zasługują na pochwałę. To, co kocham w grach karcianych to czytelność. Minimum tekstu maksimum zrozumienia. Jestem happy.

Pomówmy o rozgrywce, którą uważam za udaną i bez zbytniego narzekania. Zanim przejdę do prostoty zasad. Pomówię o tematyce i klimacie, który rządzi. Nic tak nie przekonuje do zabawy jak znany (Jeszcze nie u mnie) tytuł i zadanie „Opowiedz historię zgodnie z zasadami”. Tym wabikiem można spokojnie przekonać młodych ludzi do stołu.

Inni w grach kochają opowieści tworzyć zgodnie z ramami regulaminu, ja widzę doskonałą grę logiczną na strategię. Co w niej uwielbiam? Prostotę zasad, którą tłumaczysz w mniej niż 30 sekund. Twoja tura to dobranie karty z rynku, dobre jej ułożenie i uzupełnienie rynku. Może te kształty sekwencje i sąsiedztwa mogą lekko pogmatwać rozumienie, ale dobre zrozumienie kart akcji, które doskonale pokazują co można, co nie można i o co chodzi można spokojnie grę rozegrać.

Ocena opowieści trwa

Gra jest prosta, ale nie prostacka. Tu wszystko trzeba przemyśleć. W wersji podstawowej gramy do własnego podwórka i jedyna interakcja to podkradanie sobie kart (Zwłaszcza jak widzimy jakie cele chce zdobyć nasz rywal. Cała gra to logiczna układanka, gdzie sami ją sobie projektujemy. To my decydujemy jakie cele sobie tworzymy i jak układamy sobie grę. Trzymamy się zasad i pomimo tego, że gra się łatwo. Tytuł jest mózgożerny i jest jedną z tych, która nie wybacza błędów. Tu każda karta jest ważna, każdy ruch trzeba przemyśleć. Jedna źle położona karta może pogrzebać nasz sukces.

To, co uwielbiam w tym tytule to drugą bardziej złośliwy i wymagający wariant, który do klasycznych relaksujących zasad dodaje bogatą gamę rewolucyjnych zmian i manipulacji. Tu można wszystkie błędy naprawić i napsuć krwi rywalom wprowadzając mu nakaz, zakaz, czy uprościć sobie grę lekkimi zamianami, czy podejrzeniem kart. Pamiętaj, że kij ma dwa końce i z tych reguł może skorzystać twój rywal. Ten wariant z relaksu robi naprawdę emocjonującą grę na bazie układanki z symbolami i tworzeniu opowieści.

Na koniec

Sekret Wilczej gromady: moja opowieść, to udany logiczny tytuł, który może i wciągnął mnie swoją tematyką, klimatem. Wabikiem, że oprócz gry na układanie symboli i celów w jak najlepszym dla nas szyku, budujemy też pełną ilustracji opowieść. Dwa warianty gry. Ten relaksujący, jak i ten rozrywkowy wymagają myślenia, planowania i obserwacji zarówno swojej, jak i sytuacji rywala. Polecam grę, a ja… idę obejrzeć „Sekret wilczej gromady”

 

Życzymy Miłego Grania!
[wp-review]
O redaktorze

Miłośnik gier planszowych, który czasami zmienia się w animatora, czasami w recenzenta, a od niedawna pokazuje swoje Jokerowe oblicze.

Wszystkie artykuły