timerPrzewidywany czas czytania to 3 minuty.

Gier planszowych, karcianych oraz hybryd takowych, ostatnio powstaje całe mnóstwo. Twórcy prześcigają się w pomysłach na towarzyskie rozrywki. Tworzą coraz to nowe historie i podwaliny fantastycznych światów niemal dla każdej swojej gry. Czy to realia historyczne, fantastyczne, czy science-fiction albo po prostu w klimacie imprezy towarzyskiej, wszystko robią po to, by przyciągnąć gracy nowych i starych jakimś ciekawym pomysłem. Mógłbym zaryzykować stwierdzenie, że wszystko już wymyślono, ale wtedy na 90% jakiś bardziej złośliwy twórca gier wymyśliłby coś, nad czym musiałbym się pochylić uznając z pokorą „Tego jeszcze nie było”. A tak wyrafinowani klienci wśród fanów planszówek, tacy którzy lubią być zaskakiwani, też jest niemało.

No właśnie klienci. Przecież te wszystkie pomysły, te realia i klimat wyrażane przede wszystkim w często niesamowitej szacie graficznej widocznej na pudełkach, jest po to, żeby przyciągnąć NAS, drodzy gracze. To spisek! … Żartowałem. To tylko kapitalizm.

Jako że trochę siedzę w grafice, więc zawsze robi ona na mnie wrażenie. A jak jest dobra, to nawet ją analizuję.

Szymon Kaźmierczak — Redaktor naczelny GameBy.pl

Z powyższym cytatem mojego kolegi-szefa, ciężko mi się nie zgodzić, choć w tej kwestii patrzymy na pudełka gier zdecydowanie inaczej. Osobiście nie analizuję grafiki jako takiej, ale przede wszystkim „chłonę klimat”. Wyobraźnia włącza mi się na inne obroty i zastanawiam się, jakie grafiki są na kartach, planszy, czy żetonach (żetonach trochę mniej), a przede wszystkim, jaki klimat gra będzie miała podczas rozgrywki. Wyobrażam sobie, co jeszcze dopowie mi wyobraźnia, kiedy roboty, czy inne potwory, zaczną miażdżyć biednych żołnierzyków ludzkich albo elfich, jak w szczegółach wyglądałby spisek, który właśnie rozegrałem w klimatycznej karciance, czy w rzeczywistości byłbym równie dobrym właścicielem żydowskich pensjonatów co w grze planszowej? Też tak macie, czy to tylko moje skrzywienie?

Kilka razy się rozczarowałem, więc staram się już nie patrzyć na grafikę. Mnie do gry przekonuje głównie fabuła opisana z tyłu. Grafika jest dopiero na drugim miejscu.

Kamil Wilk — Redaktor działu gier planszowych GameBy.pl

Opinia mojego kolegi z działu, może i prosta, ale kto z nas nie rozczarował się pewną grą, czy chociaż książką, która miała niesamowitą szatę graficzną na okładce lub pudełku? Kto z nas nie wkręcił się w fabułę, mając w głowie właśnie super scenę z frontu pudełka? Kto z nas nie wydał kupy kasy na grę, z radością nie wpadł do domu, nie rozpakował pudełka z folii z takim samym entuzjazmem, z jakim dziecko rozpakowuje prezent wyjęty spod choinki, po to, by za chwilę zacząć kląć na niezrozumiałą instrukcję lub przekombinowane zasady. U kogo z nas taki potwór w pięknej oprawie nie zalega na półce?

Specjaliści mówią „Kupuj z rozwagą, nie emocjonalnie”, a sprzedawcy starają się coraz mocniej grać na emocjach. W przypadkach planszówek na tym, co nam się podoba. Jedni szukają szybkich gier, bo nie mają zbyt wiele czasu. Inni lubią przepotężnie rozbudowane strategie, a czytanie grubych instrukcji, od których wręcz głowa zaczyna boleć wcale nie jest dla nich niczym złym. Taką opinię wyraża poniższy obrazek.

tato_3_2

Jak dla mnie to dziwne podejście.

A jak to jest z wami? Lubicie konkretny klimat gier? Najpierw Klimat potem Fan czy na odwrót? Jak zawsze zapraszam do dyskusji i wyjątkowo do głosowania na nasz portal w plebiscycie na Bloga Roku 2015!

Do napisania!

Tutaj możecie przeczytać poprzednie felietony z tej serii!

O redaktorze

Szczęśliwy mąż, dumny ojciec i aspirujący pisarz. Za dnia przeprowadza bestialskie eksperymenty na grach, nocą pisze bestseller (tak przynajmniej sobie wmawia). Z wykształcenia filozof, z zamiłowania fantasta, z duszy buntownik. Koneser gier z treścią i klimatem, zarówno tych "bez prądu", jak i takich, co trochę go potrzebują.

Wszystkie artykuły